Kruszonka już ma zdjęte szwy po ciachu, została zaszczepiona i odrobaczona (nie w jednym czasie). Wyjazd do weta, a jedziemy 1h w jedną stronę,
był dla moich futer nowym przeżyciem- jechały wszystkie i... nie płakały.
Kruszka po powrocie starała się być taka milutka, że nie mogłam jej poznać

Na pewno już nie odczuwa bólu,
hormony zaczynają się "uspakajać", to zapewne ma wpływ na jej zachowanie.
Ale nie jest przywódcą w bandzie, Tunia - spokojem sobie dowodzenie wywalczyła.
Krusia nie walczy o jedzenie, nawet ostatnia przychodzi- ale kocice jedzą w różnych miejscach -parapet, stół, podłoga

to może i dlatego nie spieszy się ,
bo wie, że jej micha będzie czekała
Krusia najczęściej śpi.. w nogach Pana

- o to miejsce walczą kocice każdej nocy, czasami śpią dwie

jednak i o mnie nie zapomina poznańska Kruszanka

przychodzi,
ugniata mnie, włącza traktorek, poleży chwilę i idzie spać na stole w kuchni
Gadułka z niej Kochana
