W ubiegły piątek na jednym z katowickich osiedli , będąc na spacerza z synkiem natknęłam się na buraskowego kocurka. Kocio na kicikici zaregagował natychmiastowym truchtem w naszą stronę. Wtulił się w rękę nadstawiał kościsty grzbiet - taki "dziczek". Z kilometra dsłychać było jak furczy : nos zapchany na amen. Oddychał pyszczkiem wystawiając przy tym języczek.

Ucho kipiejące świerzbem

Zadzwoniłąm do zaprzyjażnionej osoby z fundacji zajmującej się kotami. Nistety nie mogła podjechać po kotula bo była w Krakowie. ja auto rozkraczone w warsztacie. klapa...NA szczęście mąż stanął na wysokości zadania wyskoczył służbówką z pracy i zawiózł mnie, synka i kocurka owiniętego w bluzę - nie spacerujemy z transporterkiem ale jak widać trzeba to zmienić

- do lecznicy. Po drodze na szczęście po wyjściu z samochodu niemalże pod lecznicą kocio się zfajdał biduś. Ja prawie cała w qpoli o zapachu nie wspomnę

Po krótkiech oględzinach wet stoierdził że: robale z dupci prawie wyłażą, świerzb kipi z uszu, KK zaawansowany na maxa, i uszkodzone podniebienie najprawdopodobnie do szycia..... Kocurek został w lecznicy. Trzeba go gruntownie kurować

Na koniec wet grzecznie zapytał co ja taka obielona jestem ( w cimym swererku byłam). Okazało się że kocio oprócz pasożytów w dupci miał kocie wszy, które nie omieszkały przeleżć na mnie. Pal licho qupolę na swetrze ale robactwo....

. Suma sumarum wracałąm autobuesm w lekarskim kitelku i polarku weta. Przemiły człowiek skądinąd. Gdy by ktos potrzebował namiary na katowicką lecznicę pomagającą za DARMO w ramach fundacji potrzebującym podkreślam kotom to proszę o kontakt. Staram się pomagać kotulom jak mogę. I szlak mnie trafia jak potykam się o takich ludzi jak Klaudia. Powinno się rozwiesić jej zdjęcia we wszystkich śląskich schroniaskach z adnotację że adopcja kotów tej pseudowolontariuszce wzbroniona pod karą kocich pazórów
A co do schroniskowych kotów Iwonko_35 szukam młodego kocurka do dokocenia w kocio psiom domu. Pisałam kiedyś na forum jakiego kota szukamy - to miał być następcą zmarłego w lutym naszego kochanego czarnulka Chrupcia. Chrupek był najlepszym przyjacielem szymka- naszego trzyletniego synka. tak wiec nasz nowy rezydent nie może być kocurkiem przypadkowym. Kochać dzieci tolerować psy akceptować inne futra - to główne wyznaczniki. Jak by co to proszę o PW