Moje dylematy związane z "chętnymi" na kota

Koty i kotki do adopcji

Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy

Post » Pt mar 23, 2007 17:41

Amika6 pisze:Ta dyskusja jest niemiła, ale sami ją podgrzewacie.

Nie uważam, żeby ta dyskusja była niemiła, widzę, że jukka w ogóle nie potrafi dyskutować, założyła sobie , że ma rację, i tylko ona.

Chciałabym się jednak dowiedzieć, czego kategorycznie nie można zaakceptować, czy ludziom , którzy mieszkają w domku w małym mieście, którzy powiedzieli, że kot będzie w domu, nie na dworzu, nie powinnam proponować kotka z forum, gdyż nie wiem na 100 % czy go nie będą jednak wypuszczać?

Jeśli chodzi o argumenty typu zdjęcia kota to raczej jest to niemożliwe, zaproponować wejścia na forum też nie mogę, gdyż ci ludzie nie mają dostępu do internetu,
Z drugiej strony myślę sobie, że oni po prostu są wygodni. Nie chcą kota dzikiego, nie chcą tracić czasu na szukanie, jednak czy to oznacza, że mam im nie pomóc? a przede wszystkim jakiemuś biednemu kotkowi, który być może nie będzie miał szans na dom ( z drugiej strony , jak mówią niektórzy , lepiej niech poczeka na domek idealny, ale jak wiemy istnieje duży deficyt doków)

skrzydelkomexico27

 
Posty: 508
Od: Czw lut 22, 2007 13:10

Post » Pt mar 23, 2007 17:47

Wywniosowałam , że istnieje zasada - Traktuj znaleziony domek jako ten, w którym byłbby twój ukochany kot. W takim razie nie wiem, czy taki by się znalazł, czy jakikolwiek spełniałby moje "kryteria". :roll:
Jutro zamierzam jechać i sprawdzić warunki.
Okazało się, że ich znam, dodam jeszcze, że to przemili ludzie, że nie ma obawy, że to sadyści albo coś w tym stylu

skrzydelkomexico27

 
Posty: 508
Od: Czw lut 22, 2007 13:10

Post » Pt mar 23, 2007 18:02

Amika6 pisze:A gdzie oferownie pomocy czy nawet rady, jeśli taka byłaby potrzebna.

Ta dyskusja jest niemiła, ale sami ją podgrzewacie.
Pozdrawiam
Anna - starsza kocia mama


jednak jestes zbyt krotko na forum....

ja mam kotke, adoptowana przez forum
jak mialam jakiekolwiek watpliwosci, ZAWSZE ktos z forum mi pomagal
zawsze, w kazdej chwili, moglam sie zwrocic do Frankie, od ktorej mam kicie

doskonale rozumiem osoby, ktore wszechstronnie sprawdzaja nowe domki
bo zwierze ma trafic w najlepsze rece - a nie byle gdzie, do ludzi nieodpowiedzialnych /a tych naprawde nie brakuje/
KIBOL ZAMIAST DEBILA

enigma

Avatar użytkownika
 
Posty: 47586
Od: Wto wrz 13, 2005 14:25

Post » Pt mar 23, 2007 18:06

enigma pisze: doskonale rozumiem osoby, ktore wszechstronnie sprawdzaja nowe domki
bo zwierze ma trafic w najlepsze rece -


Czyli zastosować zasadę, że jeśli ta wszechstronność nie zostanie spełniona, mam powiedzieć, przykro mi , nie pomogę.

skrzydelkomexico27

 
Posty: 508
Od: Czw lut 22, 2007 13:10

Post » Pt mar 23, 2007 18:15

skrzydelkomexico27 pisze:
enigma pisze: doskonale rozumiem osoby, ktore wszechstronnie sprawdzaja nowe domki
bo zwierze ma trafic w najlepsze rece -


Czyli zastosować zasadę, że jeśli ta wszechstronność nie zostanie spełniona, mam powiedzieć, przykro mi , nie pomogę.


nie odpowiem Ci - ja nigdy nie wyadoptowalam zadnego zwierzaka
KIBOL ZAMIAST DEBILA

enigma

Avatar użytkownika
 
Posty: 47586
Od: Wto wrz 13, 2005 14:25

Post » Pt mar 23, 2007 18:32

enigma pisze:
jednak jestes zbyt krotko na forum....


Witam znajomą z innego forum i chętnie odpowiem

1. To, że zarejestrowałam się w tym roku nie znaczy, że nie bywałam tu wcześniej.
2. Moja uwaga dotyczyła tylko i wyłącznie zasad określonych w zacytowanej wypowiedzi, a wiec oferowania pomocy przez wydającego do adopcji .
3. O tym, że forumowicze zawsze chętnie pomogą wiem od dawna.
4. O tym co mi się nie podoba u niektórych, przemilczę.

Pozdrawiam Anna :D
Obrazek

Każda przykrość nas dotyka, tylko niektóre szczególnie.

Amika6

Avatar użytkownika
 
Posty: 10614
Od: Śro sty 24, 2007 18:48
Lokalizacja: Chełm (Lubelskie)

Post » Pt mar 23, 2007 19:24

hmm... będę sie moze trochę "wymądrzać" Jukka czy wiesz co to takiego - erystyka? To sztuka dyskusji. Czasami P"przerabiam" to ze studentami. Sztuka dyskusji jest baaardzo trudna... Trudno jest mi wyobrazic sobie rozmowe z kims kto na wstępie stwierdza" Jesteście głupie i nawiedzone" :roll: To tak jakbym ja od razu stwierdziła - "jukka jesteś agresywną, głupia ignorantką" :D Pomijając fakt, ze to żaden argument to jakbys nie wiedziała kultura obowiazuje równiez na anonimowych forach :D

iwop

Avatar użytkownika
 
Posty: 1306
Od: Sob lut 24, 2007 19:47
Lokalizacja: Ostrowiec Swietokrzyski

Post » Pt mar 23, 2007 20:22

skrzydelkomexico27 pisze:
Amika6 pisze:Ta dyskusja jest niemiła, ale sami ją podgrzewacie.

Nie uważam, żeby ta dyskusja była niemiła, widzę, że jukka w ogóle nie potrafi dyskutować, założyła sobie , że ma rację, i tylko ona.

Chciałabym się jednak dowiedzieć, czego kategorycznie nie można zaakceptować, czy ludziom , którzy mieszkają w domku w małym mieście, którzy powiedzieli, że kot będzie w domu, nie na dworzu, nie powinnam proponować kotka z forum, gdyż nie wiem na 100 % czy go nie będą jednak wypuszczać?

Jeśli chodzi o argumenty typu zdjęcia kota to raczej jest to niemożliwe, zaproponować wejścia na forum też nie mogę, gdyż ci ludzie nie mają dostępu do internetu,
Z drugiej strony myślę sobie, że oni po prostu są wygodni. Nie chcą kota dzikiego, nie chcą tracić czasu na szukanie, jednak czy to oznacza, że mam im nie pomóc? a przede wszystkim jakiemuś biednemu kotkowi, który być może nie będzie miał szans na dom ( z drugiej strony , jak mówią niektórzy , lepiej niech poczeka na domek idealny, ale jak wiemy istnieje duży deficyt doków)


Niestety nie ma reguły. Nie zzmusisz ludzi, by Ci powiedzieli prawde-możesz jedynie tłumaczyć pewne rzeczy -może dotra. Inne mozesz "wyciągnąć" czy mieli juz kota (jak mieli, to chętnie się przyznają, bo to plus), co się z nim stało? I tu moga nie powiedziec prawdy. więc sama widzisz. Ja mieszkam w domu i juz nie wypuszczam kotów, ale znam ludzi wblokach, którzy wypuszczają Najlepei, by mieszkali wysoko i dużo pracowali, bo nie wypuszczą przez balkon i mają za mało wolnego czasu, by czekać aż aż kot wróci z eskapady :evil: . Ale im może wypaść, jak nie zabezpieczą okien. Obłęd. Więc tak naprawdę trzeba rozmawiać i zdać się trochę na własną intuicję, albo poprosić drugą osobę, by pomogła w rozmowie. Co dwie głowy, to nie jedna.

Tosza

 
Posty: 6382
Od: Śro mar 16, 2005 21:18
Lokalizacja: Kraków

Post » Sob mar 24, 2007 0:06

Amika6 - to cytat z pierwszego postu Jukki w tym wątku...
jukka pisze:Czytam was tak oid wczoraj i muszę powiedzieć, że połowa z was to głupie nawiedzone baby.


jeśli nie jest agresywny, to jaki jest...?

kaa7

 
Posty: 1167
Od: Śro cze 21, 2006 15:55
Lokalizacja: Wrocław / Łódź

Post » Sob mar 24, 2007 1:09

Jukka, najgorsze jest to, że czasem pomimo tych, jak to nazywasz, bardzo denerwujących wywiadów dotyczących przyszłego własciciela, nawet nam, głupim babom, czasami nie udaje się przewidzieć wszystkiego... :(
Duużo przykładów w ciągu tych trzech lat na forum widziałam...
Koty ginęły, umierały w dziwny sposób, były wyrzucane..
Najlepszy ostatni przykład- koty ks. Twardowskiego....Chyba wiesz o co chodzi, jeżeli czytasz forum i gazety, bo głośno było o tym...
Wydawałoby się, że takie znane koty nie trafią w złe ręce i napewno domek był dokładnie sprawdzony... :(
To ten wątek..
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?p=21 ... t=#2100118
I znowu się nie udało.
Piękna znalazła nowy dom, ale Sfinksowi nie udało się...
A przecież tak niewiele było trzeba.
Bezdomne koty są wszędzie..
Może wtedy, jak jednemu chociaż uratujesz życie, nie będziesz spała w nocy i nasłuchiwała oddechu, biegała za własne pieniądze do wet..
Ja wiem, że nie rozumiesz, ja też nie rozumiałam.
Dopiero jak uratowałam jedno kocie życie i trwało to dwa miesiące, zrozumiałam.
Mam nadzieję, że też zrozumiesz :) ... i zostań z nami :D
za głupie baby nie obrażam się, już dawno się przyzwyczaiłam się :wink: :twisted:
Anna i tylko cztery koty :(

anna57

Avatar użytkownika
 
Posty: 13052
Od: Wto kwi 27, 2004 10:24
Lokalizacja: Poznań

Post » Sob mar 24, 2007 5:15

jukka pisze:Dokładnie takiej reakcji się po was spodziewałam. A liczyłam na rozsądną, logiczną dyskusję, popartą rzeczowymi argumentami. Ja swoje podałam, ale tak jak się spodziewałam spotkałam się tylko z potokiem słów, które nic nie znaczą, a utwierdzają mnie tylko w pewnych opiniach.

Ja chyba, tak sądzę, też swoje podałam. (argumenty, rzecz prosta :wink: )
Liczę, że spotkam jednak inną reakcję, niż się spodziewam :wink:
A przynajmniej rozsądną, logiczną dyskusję :D
Tylko spokój może nas uratować..
nawet powiem Tobie, dlaczego nie śpię jeszcze.
Siedzę właśnie całą noc z kocurkiem bezdomnym, którego dzisiaj wysterylizowałam i szukam dobrego domu dla niego.
Okazało się, że ma tasiemca i dostał jeszcze zastrzyk ..
Już dochodzi do siebie, ale muszę go pilnować.
Też będę zadawała temu domkowi głupie pytania :twisted:

Pozdrawiam serdecznie :D
Anna i tylko cztery koty :(

anna57

Avatar użytkownika
 
Posty: 13052
Od: Wto kwi 27, 2004 10:24
Lokalizacja: Poznań

Post » Sob mar 24, 2007 9:38

kaa7 pisze:Amika6 - to cytat z pierwszego postu Jukki w tym wątku...
jukka pisze:Czytam was tak oid wczoraj i muszę powiedzieć, że połowa z was to głupie nawiedzone baby.


jeśli nie jest agresywny, to jaki jest...?


W całości to brzmiało tak:
Amika6 pisze:Zarzucacie 'jucce", że jest agresywna. Ja mam propozycję, przeczytajcie ten wątek jeszcze raz, od początku. Tu większość jest agresywna i napastliwa.


kaa7
tak dla wyjaśnienia: chodziło mi o to, że na agresję niektórzy zareagowali również agresją. A chyba to nie jest najlepszy sposób by przekonać kogoś, że nie ma racji.
Obrazek

Każda przykrość nas dotyka, tylko niektóre szczególnie.

Amika6

Avatar użytkownika
 
Posty: 10614
Od: Śro sty 24, 2007 18:48
Lokalizacja: Chełm (Lubelskie)

Post » Sob mar 24, 2007 10:30

jukka pisze:Wiesz, ja nie potrzebuję "partnera" do opieki nad kotem:) To nie jest partnerstwo- to kontrola i nieufność:) Nauczmy się nazywać rzeczy po imieniu:)


:D


Jukko, to moze teraz posłuchasz wypowiedzi jednego z "kontrolowanych debili" ktorzy mają kota własnie z miau.
Z mojego punktu widzenia wygląda to tak: Osoba, ktora powierzyła mi kotkę (Majusię moją śliczną :) mi ZAUFAŁA. Zorganizowała transport koci z Elbląga do Wawy, a japierw ją uratowała - poswiecajac wlasny czas i srodki. Wiec skoro ktos mi ufa i oddaje kota, ktorego uratowal, to ja nie moge zawiesc tego zaufania, rozumiesz? I sama wysylam zdjecia, pisze co u Majsona słychac, jak rosnie (niestety rowniez w szerz :oops: Rozumiesz to? I nie czuję sie inwigilowana, zmuszana ani traktowana podejżliwie. Po prostu chce opowiadac pierwszej opiekunce Majencji o moim kotku - a co gorsze - sprawia mi to ogromna frajde:))))

I na koniec, zycze troche zaufania do ludzi z forum 8)

Martinka

 
Posty: 306
Od: Czw mar 30, 2006 20:51
Lokalizacja: Warszawa - Kabaty

Post » Sob mar 24, 2007 16:48

8) widzę że tu aż wrze 8)

agiis-s

 
Posty: 7385
Od: Pon sty 29, 2007 14:18
Lokalizacja: Szczecin

Post » Pon mar 26, 2007 11:01

Amika6 pisze:Ale wracając do poprzedniej myśli, co powiecie o tym:

Elżbieta P. pisze:
I trzecia równie ważna sprawa. Zapowiadaj, że będziesz kontrolowała przebieg adopcji i wizytowała kotka, nawet jeśli później nie zamierzasz tego robić. Wymagaj telefonów opisujących jak przebiega aklimatyzacja w nowym domu, przesyłania zdjęć. I koniecznie obiecaj, że jeśli adopcja nie sprawi satysfakcji - kotek zawsze będzie mógł do Ciebie wrócić.

Czy nie lepiej, zamiast zapowiadać kontrole poprosić o możliwość odwiedzenia swojego kotka. Zamiast wymagać telefonów, zdjęć, poprosić o wiadomości o kotku i w miarę mozliwości zdjęć (nie każdy ma aparat), które bardzo Was ucieszą.
A gdzie oferownie pomocy czy nawet rady, jeśli taka byłaby potrzebna.


Nie lubię cytować samej siebie, ale tym razem robie wyjątek, bo chcę odpowiedzieć Amice.
Niedawno wyadoptowywałam małych Działkowców.
Pierwszego wzięła forumowiczka z "miau", która pomogła mi te kociaki wyłapać na działkach. Spędziłam z nią cały dzień. I oczywiście nie było mowy o Formularzu Adopcyjnym, wizytach kontrolnych itp. Po całym dniu rozmów można sobie wyrobić opinie na temat człowieka.
Drugi kociak został wyadoptowany do poleconej mi przez bliskich znajomych rodziny. Rodziny na tyle wiarogodnej, że również niczego nie wymagałam.
Trzeci kociak, wyjatkowej urody (Honoratka) miał wzięcie na Allegro. Zgłosiło się do mnie około 20 osób.
Jak przeprowadzić selekcję, gdy kontakt jest początkowo wyłącznie telefoniczny? Czy do każdej z tych 20 osób miałam jeździć ?
To, co piszę w cytowanym poście jest właśnie pierwszą selekcją, która oszczędza mi niepotrzebnych wizyt w zgłaszających się domach. Jeśli ktoś odpowiada "Cenię sobie moją prywatność i nie chcę domowych wizyt" lub "nie wysterylizuje kotki, bo jest to sprzeczne z moimi zasadami" - odpuszczam sobie i nie tracę niepotrzebnie czasu.
Mam dość duże doświadczenie w wyadoptowywaniu kociaków poprzez Allegro i inne tego typu portale. Na 10 ofert zgłasza sie przynajmniej 8 niewartych zainteresowania. Kot - to nie przedmiot, zabawka , książka.
I powtarzam to po raz kolejny : Nie powinno sie oddawać kota pierwszej lepszej osobie, szczególnie wtedy, gdy uratowało się temu kotu życie lub wyciągnęło z bezdomności.

Z Allegro zgłaszają się często bardzo młodzi ludzie. Chłopak chce kotka dla swojej dziewczyny na Mikołajki czy urodziny, dziewczynka chce nową zabawkę, czasem wręcz bez porozumienia z rodzicami, od których jest zależna. Ojciec chce kotka dla synka, bo dwa dni temu poprzedniego kotka przytrzasnęły drzwi, ale ojciec nie wylegitymuje sie ze względu na ochronę danych osobowych. Pani ma troje dzieci, uznaje tylko prawo naturalne do rozdrodu, żadnej antykoncepcji i absolutnie nie wykastruje, ani nie wysterylizuje kotka - niech rozmnaża się w sposób naturalny.
Czy takim osobom wyadoptowalibyście kotka ? A z takimi przypadkami zetknęłam sie dziesiątki razy.

Trzy miesiace temu zaadoptowałam pieska- bezdomnego, porzuconego szczeniaka Przedtem zostałam przeegzaminowana przez Gem-a z "dogomanii". Pytano mnie czy pies będzie w budzie i na łańcuchu. Oczywiście, że nigdy nie będzie. Wylegitymowano mnie i spisano ze mną Formularz Adopcyjny. I posłusznie poddałam się temu obowiązkowi, nie zasłaniając się ochroną danych osobowych. Poprostu od początku traktuje tę adopcję poważnie. Pies ma być towarzyszem mojego życia a nie chwilową zachcianką.
I tego oczekuję od osób wyadoptowujacych u mnie kociaki.

Elżbieta P.

 
Posty: 2241
Od: Śro lut 02, 2005 0:40
Lokalizacja: Okolice Kozienic / mazowieckie

[poprzednia]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 10 gości