Cudny, piękny i mądry kocurek Klemens vel Grubcio :(((

Koty i kotki do adopcji

Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy

Post » Nie lut 18, 2007 17:17 Cudny, piękny i mądry kocurek Klemens vel Grubcio :(((

Przepraszam, że głowę zawracam, ale mam prośbę... Rozpuściłam już wieści po moich znajomych, jednak nie zawadzi podpytać kogoś jeszcze. A na tym forum tylu ludzi, dla których losy kotów nie są obojętne...

Chodzi o Klemensa...

Nie przewidziałam zupełnie takiego obrotu sprawy... Mam alergię na małego i strasznie mnie to deprymuje. Bardzo szybko ona postępuje, ale do rzeczy. Robiłam testy, badania, konsultacja z lekarzem. Alergia wziewna prowadząca do astmy (duszę się strasznie, zwłaszcza w nocy), uczulenie na jego ślinę (puchnę i pojawiają się ropiejące krostki bolące jak cholera), kichanie, łzawienie oczu to miki - się nie liczy choć jest. Niestety problem polega na tym, że z racji mego schorzenia i raka (bardzo nie lubię o tym mówić, ale muszę), którego powiedzmy na chwilę uciszyłam i leków, jakie biorę, nie mogę łączyć ich z innymi - kategorycznie zaś nie mogę brać żadnych sterydowych (a te by mogły mi pomóc...)

Muszę się z nim pożegnać, nie ma leków, które by mi pomogły... sęk w tym, że, o ironio, wiele antyalergicznych bez recepty i tych na receptę o zbliżonym składzie mnie uczula - bez sensu... Efekt uboczny (chemii, jaką się katowałam i katuję na tego raka).

Smutno mi, bo się do niego bardzo przywiązałam, jest rozkoszny... Muszę mu jednak poszukać nowego domu. TEGO NIE BRAŁAM W OGÓLE POD UWAGĘ, ale innego wyjscia nie mam... zbyt poważna sprawa...

Bardzo mi zależy na tym, aby mały nie błąkał się już więcej... u mnie miał zostać na zawsze i co? i ból i rozgoryczenie i zawód... mój i jego też pewnie...

Niestety pewnych rzeczy przeskoczyć nie mogę, choć, bardzo bym tego pragnęła...

to jest taki uroczy kociak... serce mi się kroi... czuję, że go zawiodłam, zawiodłam też dziewczyny, u których był na tymczasie i siebie... dla mnie to była poważna decyzja, przemyślana... zawsze otaczały mnie zwierzaki (w domu rodziców psy, świnki morskie, króliki, chomik, nawet szczura mialam - i wszystko było okay - nie przyszło mi nawet do głowy, by zrobić sobie test na kota, czy aby nie mam alergii... czy mało odpowiedzialnie? Zapewne, przynajmniej teraz tak to wygląda... ale nie miałam podstaw ku temu by się obawiać o to.... ech... dupa....) Wszystko brałam pod uwagę, każdą rzecz rozważyłam dwa razy, alergii zaś nie uwzględniłam... eech...

Bardzo lubiętego kota, czuje się za niego odpowiedzialna i nie mogę sobie darować tego, co się stało... Pragne mu znaleźć kochający (tak samo jak ten) dom, bez alergika...

Więcej na temat Klemensa pod adresem:

http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=55 ... sc&start=0

Kto nam pomoże?
604-054-614
gg 4874246

maua

 
Posty: 155
Od: Śro sty 31, 2007 9:45

Post » Nie lut 18, 2007 17:20 :(((

W życiu już nigdy nie będę mogła mieć kota... zero przyjaźni... zero opieki...

Nawet nie odważę się spróbować, nie po tym, co teraz przechodzę... źle mi strasznie (psychicznie, alergia też czyni spustoszenia). :cry: :cry: :cry: :cry: :cry: :cry: :cry: :cry:
gg 4874246

maua

 
Posty: 155
Od: Śro sty 31, 2007 9:45

Post » Nie lut 18, 2007 19:08

Czy ktoś zaopiekuje się czyściutkim, slicznym, czułym i mądrym kotkiem? Klemens wie, że nie moge z nim długo mieszkać... Wydaje mi się, że tego nie akceptuje... ala ja naprawdę nie mam wyjścia, gdybym mogła cyudownie bym się wyleczyla... niestety nie jest to takie proste... a Ci, którzy mnie negatywnie teraz za to oceniają, są bardzo niesprawiedliwi...
gg 4874246

maua

 
Posty: 155
Od: Śro sty 31, 2007 9:45

Post » Nie lut 18, 2007 20:03

ALARM ODWOLANY, NA KLEMENSA CZEKAJĄ JUZ WSPANIALI WŁASCICIELE POD POZNIANIEM

domowakociarnia

 
Posty: 20
Od: Pt lut 02, 2007 22:52
Lokalizacja: poznań

Post » Nie lut 18, 2007 20:13

Jezu, mam nadzieję że będzie to doskonały dom... muszew to wierzyć... w przeciwnym razie oszaleję... ja dałam mu z siebie wszystko i gdyby... eeech... byłby najszczęśliwszym kotem na świecie - już się paniczył :) młody bóg - on jest przerewelacyjny...

niestety nie mogę walczyć z wiatrakami... nie tym razem... i tak mi serce pęka, że nie będzie go ze mną...

ale cieszy, że jest ktoś, kto chce mu ofiarować dom i kawał serca... nie mam tego wiele, bo heh... miałam mega plan dogodzenia mu super wypasionym drapakiem i innymi gadżetami po wypłacie... heh...

Właśnie dzwoniła do mnie Wioleta, jutro Klemens się przeprowadza...

ale mi smutno, bo go nie będzie...


Ciesze się jednak, że Mały ma zabezpieczony domek...

(i tak bym szukała właściwego domu do oporu... nie byle jakiego... i uwrażliwiałabym na alergię... i badania)
gg 4874246

maua

 
Posty: 155
Od: Śro sty 31, 2007 9:45

Post » Wto lut 27, 2007 23:31

Słuchajcie... czy ktoś To jeszcze czyta?

Strasznie brakuje mi Klemensa... baaaardzo... szczerze, to nawet fakt zmniejszenia się dolegliwości alergicznych (prawie do zera) nie jest w stanie ukoić mego, ehm, smutku... Barsdzo przywiązałam się do Małego - nie przypuszczałam, że aż tak...

Ale do czego zmierzam - już wyjaśniam: całe życie mieszkałam ze zwierzętami (w głownej mierze były to psy, ale też chomiczki, szczurek, żółwik)... Kiedy wyjechałam z rodzinnego domu na studia (akademiki, stancje, bla bla...) musialam zapomnieć o obecności zwierząt w moim otoczeniu, z konieczności. Choć i tak, odwiedziny w domu (2 -4 razy do roku, daleko mieszkam) budziły we mnie i przywiązanie do zwierząt i te wszystkie pozytywne emocje... Dla nas zwierzaki zawsze były / są członkami rodziny... Klemens obudziłwe mnie to tak mocno, że... Postanowiłam ZAWALCZYĆ Z ALERGIĄ NA RZECZ STWORZENIA MAŁEGO STADA Z JAKIMŚ KOCIAKIEM. Jeszcze mocniej utwierdziła mnie w tej decyzji strata jednego z naszych psów. Mianowicie sąsiedzi mojej Babci poszczuli swoimi rozdziczonymi psami naszego... Efekt? Rozszarpane ścierwo / resztki Bubiego poniewierajace się pod bramką... ehs... bolesne to... straciliśmy 11letniego członka naszej rodziny... Niedługo ze starości zapewne odejdzie od nas Pikuś (proszę nie śmiać się z imienia)...

Drodzy, mili Państwo Kociarze, zastanawiacie się, dlaczego piszę ten elaborat... To proste... Chciałabym, abyście w niedalekiej przyszłości - moze za miesiąc, dwa, trzy, dali mi szansę na domek dla kota...
Obiecuję dać mu tyle miłości, ile dawalam Klemensowi, pełną miskę, dobrego weta, bezpieczeństwo i poczucie przynależności... plus mnóstwo czulości...
Myslę sobie bowiem, iż jako początkująca alergiczka - spanikowałam za bardzo (owszem, faktem jest, że jest to dosyć poważne, niemniej być może niebawem będę mogła brać antyalergiczne leki - związek to ma z kutracją, jaką teraz przechodzę... ).

Co tu dużo mówić - pamiętajcie o mnie... zapewne zwrócę się z chęcią adopcji, przygarnięcia, podpisania paktu z jakimś szczególnym kotem... NIc nie dzieje się bez przyczyny... widocznie tak własnie musialo być... widocznie Klemens ma przeznaczone zadanie do wykonania w nekli własnie :)
A propos, mały mi tam szaleje i jest cały happy people-cat :)
gg 4874246

maua

 
Posty: 155
Od: Śro sty 31, 2007 9:45




Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Silverblue i 10 gości