» Pon lis 06, 2006 20:50
WOLONTARIUSZ?
piszę w tym wątku bo sprawa dotyczy kotów z terenu szpiatala MSWiA Wawa, gdzie zawsze sie jakaś kotka okoci i jest coś do adopcji ale jak będzie trzeba to przeniosę ten temat do innego działu; otóż we wrześniu szpital podpisał jakąś umowę z Tozem że będą przychodzili wolontariusze i karmili te koty; dopiero teraz po interwencji zaczął przychodzic jakiś pan, nie widziałam go osobiście, wszystko wiem od mojej przełożonej, z którą koty dokarmiamy; w każdym bądż razie wywiązała sie kilka dni temu taka rozmowa między nimi, bo razem chodzili i kładli karmę; przełożona pokazała mu gdzie są te najbardziej potrzebujące czyli matki z dziećmi; no i ona mówi że tu właśnie jest kotka bez nózki(o której był ten wątek) z dziećmi a on na to zupełnie poważnie że do uśpienia....tych kotków nie widzimy od kilku dni, może sie rozlazły, są już samodzielne, ale nawet jakby miały 1 dzień to czy taki teks nie jest niepokojący, a moze to jakieś nowe metody o których nie wiem???w innym miejscu jest matka z dwójką ale jeszcze niesamodzielne, jednego juz nie widzę, oczywiście mógł zdechnąć a może go ktoś przygarnął; czy ktoś zna lub może się dowiediec co to za gość i czemu człowiek z takim podejściem jest wolontariuszem?? chyba że jestem przewrażliwona?