dziecikotkibez nóżki,'wolontariusz'preferujacyusypianie str2

Koty i kotki do adopcji

Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy

Post » Czw paź 12, 2006 20:03

jeszcze nie, ale we wtorek ma jedno pojechac do nowego domku; niestety dzis jednego nie bylo, gdzies wsiakl, już raz była taka sytuacja , ten sam Jaś wędrowniczek poszedł sobie gdzieś ale matka go przyprowadziła

emilka32

 
Posty: 234
Od: Śro lip 20, 2005 16:21
Lokalizacja: Warszawa-Ochota

Post » Wto paź 17, 2006 19:16

podnosze maluszki

Vikamila

 
Posty: 394
Od: Czw sty 26, 2006 20:28
Lokalizacja: Kraków/Bukowno

Post » Wto paź 17, 2006 20:24

znalazl sie Jaś Wędrowniczek, i żyje sobie cała czwórka w pudełku, zimno sie robi:(

emilka32

 
Posty: 234
Od: Śro lip 20, 2005 16:21
Lokalizacja: Warszawa-Ochota

Post » Nie paź 29, 2006 14:30

maluszki w górę, tak mało osób o was pamięta, a tu zima idzie :cry:

Vikamila

 
Posty: 394
Od: Czw sty 26, 2006 20:28
Lokalizacja: Kraków/Bukowno

Post » Pon lis 06, 2006 20:50 WOLONTARIUSZ?

piszę w tym wątku bo sprawa dotyczy kotów z terenu szpiatala MSWiA Wawa, gdzie zawsze sie jakaś kotka okoci i jest coś do adopcji ale jak będzie trzeba to przeniosę ten temat do innego działu; otóż we wrześniu szpital podpisał jakąś umowę z Tozem że będą przychodzili wolontariusze i karmili te koty; dopiero teraz po interwencji zaczął przychodzic jakiś pan, nie widziałam go osobiście, wszystko wiem od mojej przełożonej, z którą koty dokarmiamy; w każdym bądż razie wywiązała sie kilka dni temu taka rozmowa między nimi, bo razem chodzili i kładli karmę; przełożona pokazała mu gdzie są te najbardziej potrzebujące czyli matki z dziećmi; no i ona mówi że tu właśnie jest kotka bez nózki(o której był ten wątek) z dziećmi a on na to zupełnie poważnie że do uśpienia....tych kotków nie widzimy od kilku dni, może sie rozlazły, są już samodzielne, ale nawet jakby miały 1 dzień to czy taki teks nie jest niepokojący, a moze to jakieś nowe metody o których nie wiem???w innym miejscu jest matka z dwójką ale jeszcze niesamodzielne, jednego juz nie widzę, oczywiście mógł zdechnąć a może go ktoś przygarnął; czy ktoś zna lub może się dowiediec co to za gość i czemu człowiek z takim podejściem jest wolontariuszem?? chyba że jestem przewrażliwona?

emilka32

 
Posty: 234
Od: Śro lip 20, 2005 16:21
Lokalizacja: Warszawa-Ochota

Post » Czw lis 09, 2006 10:21

Emilko, czy ten facet nie przedstawiał się przełożonej?
Jeśli nie to proponuję zadzwonić do TOZ'u, i nie mówiąc o co chodzi poprosić o nazwisko i namiar na tego człowieka. Szpital jako strona w umowie ma prawo to wiedzieć.
Jak zadzwoni ktoś z zewnątrz, mogą odmówić udzielenia takiej informacji. Trzeba mieć z nimi kontakt, wiedzieć to robią na terenie szpitala.
Los bowiem synów ludzkich jest ten sam, co i los zwierząt; los ich jest jeden: jaka śmierć jednego, taka śmierć drugiego, i oddech życia ten sam. W niczym więc człowiek nie przewyższa zwierząt.
(Biblia, Księga Koheleta 3/19)

Prakseda

 
Posty: 8154
Od: Czw cze 16, 2005 10:35
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

[poprzednia]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 49 gości