Dobre duszki!
Jest problem z pewną kicią. Nazwałam ją Migotka, bo ma śliczne błyski w oczkach. Ogłoszenie o niej wysłałam na forum o adopcajch. Kicia jest w tej chwili w klinice wet. bo wymaga intensywnej pomocy. Znalazłam ją w sobotę na działce u moich rodziców. Siedziała na stercie liści, apatyczna, zaniedbana, głodna i wyraźnie bardzo chora. Kotka jest odwodniona, nie pracowały jej nerki ani wątroba. Lekarz powiedział, że kolejnego tygodnia w tym stanie by nie przeżyła. Pewnie ktoś ją otruł... Ale walczy o życie i z godziny na godzinę jest lepiej. Być może w czwartek 02.11.06 będzie mogła już opuścić szpital. Niestety nie ma dokąd pójść!!! Ja mam małe mieszkanko, dwa koty i małe dziecko. Rodzice nie godzą się na kolejnego kota. Kicia po szpitalu nie powinna spędzić zimy na dworze, a nie mam nikogo, kto mógłby się nią zająć. Jest malutka (2 kg!!!), zabiedzona, calusia czarna i ma prześliczne zielone oczka! Bardzo ufna i spokojna. I jest wysterylizowana.
Pomożcie znaleść Migotce dom... Niestety nie miałam okazji zrobić jej zdjęcia... Poradźcie mi proszę: po odebraniu z kliniki musze ją gdzieś umieścić... Moje mieszkanie odpada, pytam znajomych, ale na razie nie znalazłam jej dachu nad głową... choćby tymczasowego, na czas leczenia...
Z góry dziękuję za pomoc
Jolkac