Słuchajcie kochani,
We Wrocławiu jest pewna Pani, która jakiś czas temu przygarnęła do siebie koty, w różnym czasie.
Jest już starsza i bez kasy prawie przy duszy. Miała u siebie 2 kotki, pieska i 2 maluchy.
Z końcem września eksmitują ją z obecnego mieszkania...
Moze ze sobą zabrać psa i kotkę, kótra jest z nią najdłużej. Z drugą kotką i 2 maluchami poszła do schroniska. Przyjęli tylko maluchy a z tą dorosłą koteczką ja pogonili. Nie wiem w sumie czy sie z tego powpdu cieszyc czy smucić.
Wtedy zadzowniła do mnie po pomoc. Zostało parę dni, od 30 września kotka nie będzie miała gdzie mieszkać. Z nią iść do nowego lokum nie moze, w schronisku jej nie chcą, pozostaje jej ulica....
Może ktoś zechce ją na tymczasem przyjmie, zebyśmy mieli czas znaleźć jej nowy dom...