Miesiąc temu w centrum Warszawy (poliechnika )przybłąkała się czarna kotka.Przez trzy tygodnie była w szoku i nie dochodziła do ludzi.A do jedzenia dochodziła dopiero jak ja odchodziłam.Musiała przejść coś strasznego .Teraz okazała się 100% domowym kotem.Bardzo miłym ,strzela baranki ,rozgląda się za kobietami z małymi dziećmi.Wygląda nie ciekawie.Jest bardzo chuda i wyłysiała na tylnych łapakach.Lekarz powiedział że to stres .Ma około 1,5 roku.W związku z tym że zaczeła się łasić do ludzi ,trzeba było ją zabrać .W tej chwili jest w przychodni ,a póżniej ....nie wiem.Mimo wszystko szukam dla niej domu.
Odzyskała wiarę w ludzi ,nie pozwólmy żeby ją znowu straciła