Od jakiegos czasu po osiedlu moich rodzicow (Warszawa - Ursynów) blaka sie przesliczny kot. Nigdy wczesniej nie widzialam tak cudnego pregowanca - jest zloty w wyrazne buro czarne pregi, ma cudna mordke wyrysowana jak maoryski tatuaz

i piekne oczyska, wyglada na zdrowego i mlodego kota, na oko z 6, 7 miesiecy. Na poczatku myslelismy ze jest czyims kotem wychodzacym ale w tej chwili wiadomo, ze jednak nie. Chodzi za wszystkimi, zaglada do mieszkan, kaze sie wpuszczac do klatek, strasznie chce byc czyjs

Na widok czlowieka wspina sie do reki, mruczy, wywala brzucha... Nie wiem skad taki kot wzial sie na ulicy. Boje sie ze ktos mu cos zrobi, on sie nie boi nikogo i niczego. Jest niesamowitym pieszczochem. Zastanawiam sie nad wzieciem go do domu na odpchlenie i kastracje, nie wiem tylko jak zareaguja moje koty. Na pewno nie moze u mnie zostac. Jak tylko tam bede i go spotkam to zrobie mu zdjecia i tu wstawie. A moze ktos chce takiego kochaniutkiego kocurka? Zobowiazuje do sie do zbadania, zaszczepienia, wykastrowania, odpchlenia - byle tylko ktos dal mu dobry dom ktorego tak bardzo potrzebuje...