Zlotek radzi sobie lepiej niz ktokolwiek mogl przypuszczac, jest niesamowicie odwazny, po kilku godzinach wyszedl z szafy i juz tam nie wrocil. Zwiedzil cale mieszkanie, jak ktorys kot sie do niego zblizal to syczal, czym zaskarbil sobie szacunek Nefri, a tak sie balam, ze bedzie do niego agresywna. Ona natomiast tylko obserwuje z dystansu na ogol i chyba nie wie, jak sie zachowac. Fifi chodzi za Zlotkiem i usiluje sie zaprzyjaznic, ale Z. na razie syczy i prycha. A ze Fifi zawsze pokojowo bardzo jest usposobiony , to sie caly czas wycofuje.
Na razie wyglada na to, ze to Zlotek ustawia cale towarzystwo
Mam nadzieje, ze to ze strachu tak syczy i ze sie wkrotce zaprzyjazni.
Ma dostep do miski z woda i kuwety, jesc na razie nie chce jak mu daje, a zostawic mu jedzenia nie moge, bo Nefri-odkurzacz zmiotlaby wszystko natychmiast.
Teraz wlasnie wylozyl sie spac na srodku pokoju. Czy to jest normalne???
