Ten mały łobuziak od wczoraj stał się częścią mojej rodzinki. Po przyjechaniu do domu najpierw pozwiedzal szybko wszystkie kąty, a potem wrocil do Poldkowego koszyka spac i mruczec. W tym czasie udalo mi się kupić dla niego najpotrzebniejsze rzeczy. Po powrocie z zakupow maly obejrzal ze mna telewizje, poszalal z nowymi pileczkami i poszlismy spac. Hmmm... tzn. ja probowalam zasnac

Kocura nazwalam Trent. Troszke zajelo mi wybranie imienia (przyznam sie, ze od momentu od kiedy zobaczylam ogloszenie, ze szuka domku w pracy z kolezankami zrobilysmy burze mozgow). Moze to zbyt powazne imie dla malego kociaka, ale tylko na to reaguje. Gdy go wolam, spojrzy sie na chwile o co chodzi i bryka dalej.
Teraz jestesmy po sniadaniu i kicia ucina sobie drzemke, wiec mam troszke czasu dla siebie....
pzdr,
i.