kordonia pisze:Ola, mam nadzieję, ze dzieki Twoim zdjęciom kocie biedactwa znajdą domy, za co nieustannie trzymam

Dzięki za wsparcie
Na razie pojawiły się 2 osoby pytające o tewgo długowłosego, rudawego kota. Niestety, w schronisku jest ich tyle, że trudno mi było pani prezes wytłumaczyć o jakiego chodzi. Obiecała, że jak na niego natrafi to sprawdzi czy to kot czy kotka, no i czy w ogóle uda się do niego podejść. Z psami jest łatwiej - mają imiona, są bardziej rozpoznawalne (a jest ich 150!!!!). Po kota najlepiej pojechać i wybrać na miejscu, bo identyfikacja według zdjęć jest trudna.
Schronisko jest w rozsypce. W ogóle ma zostać przeniesione, bo teraz działa nielegalnie. Niestety, gdy znalazło się miejsce w Dąbrówce (gm. Luzino) i wójt zgodził się na azyl, to pojawili się mieszkańcy, którym ten pomysł się nie podoba. Teraz prezes, Anna Kątna (jest na dwóch zdjęciach z psami) załatwia wszelkie formalności, ale wciąż nie wie, czy je przeniesie, czy nie. Póki tego nie wie, nie buduje nowych boksów w Bieszkowicach.
Psy są uwiązane na łańcuchach i w boksach. Te najmilsze i najbardziej chore przebywają... w biurze schroniska. W tym biurze strach usiąść...
Tak jak napisałam na stronie brakuje materiałów budowlanych, słomy, ubrań. Na karmę są pieniądze, ale zawsze dodatkowa paczka się przyda. Zwierzaki mają stałą opiekę weterynaryjną - przyjeżdżają weterynarze z Wejherowa.
Postaram się dzisiaj wkleić do mojego bloga mapkę z info jak dojechać do schroniska.