Starsza osoba, ktora przygarnela te kotke juz sobie nie radzi z problemami wskutek agresji jej wlasnego kota, ktory mocno ja pogryzl, kobieta ma spore rany na rekach. Postanowila wiec zabic / wyrzucic na ulice te przygarnieta kotke, bo tak wygodniej.
Teraz wyjasnienie:
Kot o ktorym mowa to moja ukochana Filemonka. Wlascicielka, o ktorej mowa to moja matka, ktora wyjechala do stanow i juz nie wraca, a niestety jej charakter jest taki, ze ma wszystko w d...pie i po prostu sie uwolnila od ciezaru (tak, wiem, mam tu niezdrowe emocje). Starsza kobieta to moja babka, ma 84 lata i ma prawo sobie nie radzic. Ja jestem w szkocji i zostalam postawiona przez matke i jej zyciowe zmiany wobec faktu dokonanego.
Mi sie serce kroi, bo wziac z soba kota do szkocji w tej chwili nie moge, ze wzgledu na dlugotrwaly czas kwarantanny (procedura wwozenia zwierzat do UK polega na wszczepieniu mikroczipa, szczepieniach przeciw wsciekliznie i dopiero od czasu oznaczenia przeciwcial liczy sie okres 6 m-cy, po ktorych mozna starac sie o przewoz zwierzecia) i brak zgody mojego landlorda na posiadanie zwierzat (co jeszcze samo w sobie byloby do ominiecia, chocby poprzez zmiane mieszkania w ostatecznosci).
W zwiazku z tym prosze was o wsparcie. Byc moze tez ktos z was lub znajomych chcialby wziac do siebie tego kotka? Bardzo was prosze o kazda pomoc, bo juz sama z tym wszystkim nie wyrabiam emocjonalnie, a jesli cos sie szybko nie zmieni moja matka kaze obcej i nieprzyjaznej osobie uspic te kotke

moje gg 3809856, ale jestem tylko wieczorami, natomiast kontakt mailowy dostepny bez ograniczen
tu zdjecie filemonki robione rok temu (zaspana byla

