Przepraszam, tak się zajęłam maluszkami, że zapomniałam napisać
Według mnie Todiego w schronisku nie ma. WIdizałam tego pobitego kocurka, ale to chyba nie on- tamten był jednak mniejszy. Chyba.
ROzmawiałam też z wetkami- jedna była przy tym moim spotkaniu z panem Todiego- powiedziała mi, ze ona nie kojarzy, zeby przyszedł ten facet z kotem raz jeszcze. Naprawdę trudno mi cokolwiek powiedzieć, widziałam Todiego pewnie z dwie minuty i to na rękach. Może jednak jeśli jest dom tymczasowy, to i tak chyba warto wziać tego pobitego kocurka, prawda? A to, czy to jest Todi czy nie, to juz nie ma aż takiego znaczenia. CHociaż jeśli to nie jest Todi, to co się z nim stało?
