Czarne cudo TRAFI NA AUKCJĘ W M1 - już w domku!

Koty i kotki do adopcji

Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy

Post » Śro maja 24, 2006 13:37

Liwia pisze:Jasne, sama znam ten bol :(
A chodzilo mi o to, ze wirus tak dlugo trwa i jest tak powszechny ze nie ma sensu mijac szerokim lukiem miejsca, w ktorym stalo auto azylowe (jesli zle Cie zrozumialam to przepraszam). Na tej zasadzie to i carrefour powinnysmy omijac i lecznice weterynaryjne, nie wspominajac juz o tym, ze przez osiedla tez panleuko przelatuje :(
A p. mozna przywlec niestety zewszad, moje ostatnie zeszloroczne kociaki przyniosly ja ze smietnika w lesie.


Stał samochód. Przed samochodem klatka, a ktoś wynosił wystraszonego kota. Bez transportera na zatłoczonym Kazimierzu :cry: Ja zwyczajnie minimalizuję ryzyko. Jeśli wiem, że gdzieś na pewno jest wirus omjam to miejsce. Omijam schronisko i aukcje w Zakopiance. A że wirus może być jeszcze gdzieś to oczywiste. Po prostu robię, co mogę. Dla mnie błędem byłoby głaskanie tego kota i wejście na tę aukcję z moją aktualną wiedzą na temat stanu tych zwierząt. Co nie zmienia faktu, że cholernie mi szkoda kota, którego tam widziałam i całej reszty :cry: :cry: :cry:

Chiara

Avatar użytkownika
 
Posty: 7767
Od: Pt mar 18, 2005 20:40

Post » Śro maja 24, 2006 18:28

Dopiero teraz wróciłam do domu , a wczoraj szlag trafił mi sieciowkę i dostęp do netu :wink:
Od razu z przekazuję dobre wieści : kicia ma dom i nazywa się Czarna :D

Strasznie się prezzestraszyłam tej aukcji w M1 i telefonicznie zmolestowałam koleżankę, która i chciałabi i bała się :wink: Dzisiaj pani Stefania przyniosla do mojej szkoły kiciunię i koleżanka zakochała się od pierwszego momentu.

I jeszcze nasza sekretarka, która miała ochotę na kotkę /oglądała zdjęcia w necie, ogłoszenie wisiało sobie w szkole/ też ją chciała :lol: No i okazało się, że pani Stefania ma jeszcze do wydania jedno kocię czarniutkie po kotce dzikożyjącej, która miała w miocie 5 dzieci. Koteczka jest już po sterylce a malutka była u p. Stefanii, ponieważ była najmniejsza i wcześniej nie nadawała się do adopcji. Pani pobiegła po malutką i tym sposobem wyadoptowałam po raz pierwszy w życiu dwie koteczki :D W dobre ręce, ale bez umowy adopcyjnej :oops:

Chiara:
Zawsze podpisywana jest umowa adopcyjna i przeprowadzona wstępna rozmowa z nowym opiekunem. Wyadoptowywanie są najczęściej dzieci bezdomnych, dzikich kotek, a one same są sterylizowane.


I z tego co mówiła pani Stefania, a nie mam powodu jej nie wierzyć, jest to prawda. Co więcej panie starają się utrzymać kontakt z osobami, które biorą do siebie koty.
Nie dopytałam natomiast, kto te aukcje firmuje, mogę się dopytać. Sąsiadka mówiła coś o TOZ-ie.

W sumie wyszło wszystko dobrze i dwa koty znalazły dobre domy a nie jeden. I o to chodziło.

progect

 
Posty: 5771
Od: Nie lis 28, 2004 21:36
Lokalizacja: Kraków Bronowice teraz już Smardzowice

Post » Śro maja 24, 2006 19:09

Gratulacje :D

Chiara

Avatar użytkownika
 
Posty: 7767
Od: Pt mar 18, 2005 20:40

[poprzednia]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 42 gości