dokocenie- drugi kotek....watpliwosci adopcyjne

Koty i kotki do adopcji

Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy

Post » Sob sty 21, 2006 15:50 dokocenie- drugi kotek....watpliwosci adopcyjne

No wlasnie nie wiedzac w jakiej czesci forum zamiescic ten post, probuje tutaj. Otoz, droga rozmyslan /to latwe/ oraz delikatnych sugestii do TZ /znacznie trudniejsze :P / prawie co zdecydowane zostalo, ze Siersciuch powinien miec towarzystwo, jako ze dwa kotki sa szczesliwsze niz jeden...a nas nie ma w domu przez caly dzien..i widze ze Futrzak robi sie coraz smutniejszy.... A trzeba dzialac, poki jest jeszcze niezakamienialym samotnikiem (wlasnie konczy rok, a wiec dobry czas jeszcze mam nadzieje na przyprowadzenie wspolmieszkanca...?). Futrzak jest NFO ale drugi kotek z wielu wzgledow wcale nie musi byc rasowy... No i watpliwosci mam: chcialabym pomoc jakiejs *kociej bidzie*, oczywiscie ale.... obawy moje dotycza zdrowia mojego Futrzaka....a obawy to sa wcale nie takie nieuzasadnione: kolezanka ktora sprowadzila do domu malucha ze sklepu zoologicznego, niestety przyniosla razem z nim chlamydioze i herpesa, ktore to paskudztwa zarazily jej kota-rezydenta. Tego chcialabym uniknac oczywiscie...nie bardzo mam jak izolowac kotka nowego na czas jego leczenia ewentualnego, poza tym to chyba musialaby byc kwarantanna..aby byc pewnym... moze przesadzam, ale prosze uprzejmie forumowiczow o porade: jak bezpiecznie sprowadzic do domu nowego kotka...aby byl zdrowy? oczywiscie najbezpieczniej byloby kotka wziac od kogos komu np rozmnozyly sie w domu i nie moze ich zatrzymac...albo kto musi kota domowego oddac... bo koty *piwniczne* oraz *schroniskowe* a jak widac i *skleppowe* gwarancj nie daja, raczej na odwrot...prawie pewne ze beda chore? jak to jest? a naprawde chcialabym teraz kotka, ktoremu moge pomoc..

marudze, wiem....ale chcialabym jakos rozsadnie sie zachowac..a wiem ze jesli odwiedze schronisko, to nie wyjde stamtad bez kotka..
powiedzcie,moze moje obawy sa przesadzone?
pozdrawiam
Obrazek

Agnieszka-

Avatar użytkownika
 
Posty: 701
Od: Wto sty 17, 2006 16:27
Lokalizacja: 3miasto lub koniec swiata (Umea)

Post » Sob sty 21, 2006 15:59

po pierwsze sklep zoologiczny to nie jest miejsce do brania kota :!:

po drugie- prawie kazdy kot domowy miał kontakt z herpeswirusem czu chlamydią- czy to w dzieciństwie, czy od innego kota, nawet w niektórych hodowlach on jest. Ale przecież twój kot jest szczepiony prawda?
Ja dość często mam w domu jakies kocie bidy, którym szukam domu. Prawie zawsze są zakatarzone zaropiałe (a więc z herpesem). Moi rezydenci się jednak nie zarażają. Są zdrowi, zaszczepienie i jak widac z dobrą odpornością. Bo to własna odporność kota sprawia, ze nie imaja się go wirusy i bakterie.

Myślę, ze jak zależy ci na zdrowi kota i tak się boisz zachorowania, to powinnaś wziąć kotka, który już u kogos został wyleczony, przeszedł kwarantannę. Zdażają się i takie, które są już zaszczepione.
jednak nikt nie da Ci gwarancji, ze kot u ciebie nigdy nie zachoruje... Kot tak jak człowiek ma lepsze i gorsze czasy, może się przeziebić, może się nabawić długotrwałewj choroby. To nasz członek rodziny i leczy się go tak samo, tyle, że u innego rodzaju lekarza ;)

A kotka powinnas już wziąc podrośniętego. NFO to spora rasa, małego kociaka mógłby niechcący skrzywdzić. Klikumiesięczny osobnik będzie akurat. Piszę osobnik, bo płeć jest w sumie nieistotna. Ważne by lubił towarzystwo innych kotów.
Obrazek
http://www.forastero.pl hodowla kotów brytyjskich

Mysza

Avatar użytkownika
 
Posty: 39656
Od: Pon cze 02, 2003 10:17
Lokalizacja: prawie Kraków

Post » Sob sty 21, 2006 16:04

W Gdańsku mamy wspaniałą forumowiczkę -eve69
Uratowała juz masę kotów, zawsze ma jakieś kocie biedy do oddania.
z tym, że kocie biedy były lub są chore. Zresztą te kocie biedy są często właśnie ze schroniska.



I jeszcze jedno. Nie bierz kota od jakiegoś rozmnarzacza, znaczy się od kogoś kto bezmyślnie rozmnozył swoja domową kotkę. Kotów jest do oddania cała masa, setki i tysiące umierają ich w schroniskach. Przy tych mrozach coadziennie w kociarni znajdują zamarznięte koty.
Nie można więc popierać domowego rozmnażania kotek i dać takim ludzie poczucie, że nie robią nic złego, bo ich kotki i tak zawsze znajdą dom.
Obrazek
http://www.forastero.pl hodowla kotów brytyjskich

Mysza

Avatar użytkownika
 
Posty: 39656
Od: Pon cze 02, 2003 10:17
Lokalizacja: prawie Kraków

Post » Sob sty 21, 2006 16:09

oczywiscie, ze sklep nie jest miejscem skad bierze sie kota...tak jak i piwnica...tamten zostal wlasnie ze sklepu uratowany! bo byl bidny strasznie, tak wiec nie chodzilo o kupno ale o ratunek dla malucha.

No wlasnie rzecz nie w tym ze ja sie paranoicznnie boje chorob..po prostu majac jak do tej pory doswiadczenei z jednym nieprzyzwoicie odpukac zdrowym Futrzakiem, nie mam prawie doswiadczenia np z tym jak czesto rozne choroby wystepuja...oczywiscie, ze Kot byl szczepiony na wszystko co mozliwe... i jest w dobrej kondycji a wiec raczej odpornosc na choroby powinie miec wysoka. Zaszczepie nowego kotka to tez nie problem, ew. leczenie takoze nie, jak mowie, jedyne czego sie obawiam, to kwestia przeniesienia czegos paskudnego na Futrzaka.

Owszem tez sie zastanawialam w jakim wieku kota adoptowac... maluszek zupelny moglby zostac potraktowany jako kolejna zabawka 8O 8O a duzy dorosly kocur moglby wywolac chec obrony terytorium. No ale z tym mam nadzieje ze sobie poradzimy :)

dzieki za rady
bede sledzic forum w poszukiwaniu kotka potrzebujacego domu
Obrazek

Agnieszka-

Avatar użytkownika
 
Posty: 701
Od: Wto sty 17, 2006 16:27
Lokalizacja: 3miasto lub koniec swiata (Umea)

Post » Sob sty 21, 2006 16:26

Za kazdym prawie razem kiedy bralam nastepnego kota bylam pod sciana, bo to byla sprawa zycia lub smierci. Udalo mi sie, bo domownicy widocznie byli juz odporni. Poza tym chodzac do piwnicy pewnie tez przynosilam paskudne rzeczy i domowe koty byly uodpornione. No nie wiem, wazne, ze narazie nie mialam od tej strony problemow. A kazdego z 3 ostatnich gdybym nie wziela nie zylby.
Jak przychodzil ten nastepny to na dobra sprawe nie bylo nawet kiedy zastanowic sie nad srodkami ostroznosci. Teraz mam piekne dorodne koty. Ostatni wychowywany od wagi 15 dkg.
Dlatego jesli zdecydujesz sie na wziecie od kogos juz uratowanego kota to bedzie to ryzyko podobne jak to, ze przyniesiesz cos przychodzac do domu i przynoszac cos na ubraniu czy butach.

I jeszcze - piwnica to jest miejsce skad przynosi sie kota, albo go tam dokarmia:)))

A w Twojej oklicy popatrz jakie fajne

http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=37 ... c&start=15

Lidka

 
Posty: 16220
Od: Wto lut 03, 2004 8:57
Lokalizacja: Katowice

Post » Sob sty 21, 2006 16:33

Wielkie dzieki za rozsadne rady, wiedzialam ze przesadzam :D ale to moze dlatego , ze na codzien widuje za wiele bakterii :P

tak wiec bede szukac kotka uratowanego z domu tymczasowego, z pewnoscia jakas Kocia Osobe znajde w ten sposob. Sprobuje sie skontaktowac z eve69 wedle rady. Tak wiec w lutym (niestety nie od zaraz jako ze z powodu wyjazdu moge zaczac poszukiwania dopiero po 4 lutym) szukanie kotka!! Wlasnie pytalam Siersciucha czy sie cieszy z tego, ze bedzie mial towarzystwo: popatrzyl na mnie sennie i ziewnal...ciekawe czy to mozna uznac za odpowiedz twierdzaca? :D

pozdrawiam wszystkich
Obrazek

Agnieszka-

Avatar użytkownika
 
Posty: 701
Od: Wto sty 17, 2006 16:27
Lokalizacja: 3miasto lub koniec swiata (Umea)

Post » Sob sty 21, 2006 16:41

Napewno sie zgodzi.
Widzialas Glusia?
Kolorystycznie bardzo by pasowal:))

Lidka

 
Posty: 16220
Od: Wto lut 03, 2004 8:57
Lokalizacja: Katowice

Post » Sob sty 21, 2006 16:53

no wlasnie sie przygladam...slicznosci jest Glus..oraz Strzalka tez pieknosci kocie..i te maluchy-potforki :D z tym ze maluszki musialyby poczekac, bo poki co, Korek, ktory wazy sobie ponad 5 kg moglby je potraktowac naprawde jak nieco wieksza mysze 8O z tym ze myszy takiej zabawkowej to on sie boi :D co za kot :D
poki co, TZ jest nieco hm zszokowany tempem dzialan: od rozmowy mniej wiecej decyzyjnej do decyzji i poszukiwan kotka :) no bedzie mial czas do lutego :D poki co argumenty finansowe i *zajeciowe* juz zostaly obalone..i zgodzil sie, ze Futrzak bedzie sie czul lepiej z drugim kotem.. bo poki co, to ja sama czuje sie czesto jak kot, tak mnie Siersciuch traktuje :D

bede sie kontaktowac z osobami ktore maja kotki do zaopiekowania sie...
wielkie dzieki za rady!
Obrazek

Agnieszka-

Avatar użytkownika
 
Posty: 701
Od: Wto sty 17, 2006 16:27
Lokalizacja: 3miasto lub koniec swiata (Umea)

Post » Sob sty 21, 2006 17:28

Marudzenia cd. Oczywiscie przez kwarantanne czy tez wyleczenie o ile kotek byl chory, mozna pozbyc sie takich paskudztw jak koci katar czy inne chlamydie. Ale co ze znacznie grozniejszymi chorobami, na ktore nie ma ani lekow ani skutecznych szczepionek? Jak FIV czy FIP, a nawet kocia bialaczke, gdzie nie wiadomo czy szczepionka dziala skutecznie? jak jest z tymi chorobami, jakie jest ich rozpowszechnienie wsrod populacji kocich? Bo testy wykrywajace przeciwciala tychze chorob tez moga nie zawsze dawac wiarygodne wyniki (test typu ELISA na ten przyklad.... false posotive i false negative sa calkiem czesto spotykane, i to nie tylko w diagnostyce tych chorob). Czy sa szanse na ustrzezenie sie tych chorob? czy sa rejony *szczegolnie zagrozone*? powinnam pogadac z vetem z okolicy? Bo nie darowalabym sobie, gdybym przyniosla potencjalnie strasznie grozna chorobe do domu.....

powiedzcie jak rozwiazujecie takie watpliwosci???
Obrazek

Agnieszka-

Avatar użytkownika
 
Posty: 701
Od: Wto sty 17, 2006 16:27
Lokalizacja: 3miasto lub koniec swiata (Umea)

Post » Sob sty 21, 2006 19:56

Ponieważ taki sam wątek jest na Kotach. To ten zamykam.
Obrazek

LimLim

 
Posty: 35307
Od: Sob lut 23, 2002 20:08
Lokalizacja: Warszawa - Bielany




Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: IrenaIka2, Silverblue i 31 gości