


A tak w ogóle to ......trochę w zyciu oststnio przeszedłem ..wszystko zaczęło się od tego, że postanowiłem wyjść na spacer, wychodziłem, wychodziłem a im bardziej wychodziłem tym bardziej nie mogłem wrócić - i w końcu wyszedłem strasznie daleko. Biegałem i szukałem domku, krzyczałem i wołałem Mamę. Nie wiem ile czasu to było- wiem tylko, że byłem strasznie głodny. Zrobiło się ciemno - a ja tak strasznie się bałem ... :very sad: Byłem sam , samiuteńki ..pierwszy raz w życiu. Chodziłem tak parę dni....byłem juz bardzo słaby i odechciało mi się żyć. postanowiłem przedostac się na drugą stronę wielkiej asfaltowej drogi - chciałem przez nią przebiec...ale ...nie dało się. Siedziałem i obok drogi w rowie i ....byłem bardzo smutny. Nagle zobaczyłem, że w moją stronę ida dwunogowie.

- Teraz albo nigdy - pomyslałem i (choć się bałem) zacząłem strasznie wrzeszczeć i krzyczec. Usłyszeli ..podeszli do mnie ...wtedy szybko wdrapałam sie dwunogiej na noge i nie dałem się ściągnąc. Duża zadzwoniłam gdzieś, zrobiła się smutna i zadzwoniła gdzieś jeszcze, dalej miała niewesołą minę. Bardzo się przeraziłem, że mnie zostawią. :sob: Ale nagle poweselała i powiedziała
-Nie martw się mały , masz się gdzie przechować. Poweselałem



- OOOOO facet
Na szczęscie pod drzwiami pokoju siedziały dwa Rude. Kiedy płakałem ze strachu, że musze być tu sam, powiedziały, żebym się nie bał, że mnie tu nie skrzywdza. Uwierzyłem. Kiedy mnie wypuscili oba Rude były strasznie zdziwione, pytały dlaczego jestem taki chudy - a ja ..ja długo nic nie jadłem.
Jestem też niezadowolony bo Dwunogi zupełnie nie rozumie zasady- że bezpańskie jedzenie to kocie jedzenie......
Szukam domku - bo miejsce, w którym jestem - wiem bo powiedziały mi to Rude - to taki Pierwszy Przyjazny Dom na drodze zabłakanych kotków. Nie ja pierwszy szukam z tej przystani swojego miejsca na świecie. Nie mogę tu zostać, bo ...bo gdzieś może być kolejna kocia bida prosze pomóz, może własnei Ty mnie weźmiesz do sebie.
a moje zdjęcie już niedługo będzie
