W piwnicy w kamienicy we Wrocławiu moja kolezanka z pracy znalazla chora, piekna koteczke, kotka urodzila male, niestety przezyl tylko jeden maluszek, ktory mimo opieki uciekł. Pozostale kotki ich ciałak znalazła wlasnie moja kolezanka - nie bede pisac jakie to bylo straszne przezycie.
Kotka byla bardzo chora, leciala jej z noska krew i ropa. Pani Danusia zawiozla ja do weterynarza, koteczka dostala antybiotyk, jest juz lepiej. Pani Danusia sama ma juz piec kotow i niestety mimo szczerych checi nie moze juz przygarnac kotki. Dodam,ze jest to juz osoba starsza, ma male mieszkanko, no i tez wzgledy finansowe, maja tiu znaczenie, bo jej kotki - tez nieszczedza problemow.
Jesli ktos moglby pomoc to prosze o kontakt. Sprawa zajelam sie w imieniu pani Danusi. Nie ukrywam,ze kotce bardzo potrezbny jest domek, gdyz sasiedzi z kamienicy nie bardzo teloeruja obecnosc kotki, prawdopodobnie, ktos z "zyczliwych" otrul jej dzieci. Kazda opieka nad kotka jest zlosliwie komentowana...Pani Daniusia jednak zrobila jej schronienie w piwnicy - legowisko. Chciala tez uratowac maluszka i podac mu lekarstwo- niestety uciekl przez maly otworek w okienku, liczymy jednak,ze wroci i uda sie go rowniez uratowac.
Koteczka jest bardzo ladna (dziasaij pani Daniusia zrobi jej zdjecie) - ma okolo 1,5 do 2 lat. Bardzo boi sie ludzi, wiec wymagalaby troszeczke oswojenia, ale mimo leku dala sie zawiesc do weterynarza. Ktokolwiek moglby pomoc proszony jest o kontakt.