KAROL JUZ JEST W NOWYM DOMKU!!!!!!
Ale nie było łatwo....
Po raz pierwszy widziała kota, który tak bardzo nie chciał opuścić swojego dotychczasowego domu. jakt tylko nas zobaczył w drzwiach od razu zwiał i schował sie. W ogóle nie chciał wejsć do pokoju, w którym siedzieliśmy, tylko przycupnął w progu i przypatrywał nam sie bacznie wieeelkimi oczami. Pierwsza próba wsadzenia go do transportera skończyła się fiaskiem. Kratka zamykająca dosłownie wyprysnęła pod naporem kiciora, a kot oczywiscie czmychnał w najdalszy i najciemniejszy kąt...Pakowalismy do tam w 4 osoby...No ale w końu się udało i jakos dowieźlismy go do nas. U nas wdomu też schował się od razu po łożko, a kiedy próbowaliśmy go stamtąd wyjąc, na oslep popędził w strone okna...W końcu zapoakowalismy go do transportera i pojechał do nowego domku. Podróż zniósł dobrze, ale w nowym domu od razu zajął "strategiczne" miejsce pod drzwiami balkonowymi...
Mam bardzo poważne obawy, ze będzie za wszelką cenę próbował uciec...Przestrzegliśmy szwagra, zeby na razie przy nim nie otwierali balkonu (nie jest zabezpieczony-ich kot był do tego przyzwyczajony, mieszkają na niskim 1 piętrze), z oknami też muszą uwazać. Martwię się, bo chciałabym ,żeby poczuł sie dobrze w nowym domu-przecież tam mu będzie dobrze. W Poznaniu nie czekało go nic dobrego.....
Trzymajcie kciuki, zeby się zaaklimatyzował szybko!
P.S Karol jest rzeczywiscie jak foczka-ma wąsy w dół

No i jest o wiele ładniejszy niż na fotkach.