Nigdzie więcej nie ma łysych placków, sierść ma gęstą. Zarobaczona jest na pewno, jak wszystkie bezdomniaki.Pogadam z wetka, bo zastanawiam się, czy ją łapać, naprawdę. Ona nie jest do końca oswojona, może drugi raz nie dać do siebie podejść, a gdyby było coś poważniejszego, to ...
Pisałam, że nikt nie mieszka piętro niżej, a tymczasem sąsiadka przyjechała. Spotkałam ją i przepraszałam za hałasy. Pani była na tyle uprzejma, że powiedziała, iż zupełnie jej to nie przeszkadza, zresztą niedługo już wyjeżdża. Ufff!
Noce są jeszcze dość chłodne, ale nie zamykam balkonu, koty całą noc na nim spędzają. Nie wszystkie, oczywiście, ale mają możliwość spania na zewnątrz, albo w mieszkaniu. Ich wybór.
Lucy ma już całkowicie wygojone miejsce po oczku. Tak się ciesze, że obyło się bez kołnierza. Będę musiała jednak pilnować, czy nie ma zapchanych gruczołów okołoodbytowych. Ponoć u kotów to rzadkość. Bardzo musiało ją to boleć
To jest najmilsza, najbardziej proludzka kotka, jaką kiedykolwiek miałam. Mam nadzieję, że pomimo niepełnosprawności jest szczęśliwa. Poświęcam jej więcej czasu niż innym kotom, ze zrozumiałych względów.
Zaraz szykuję jedzenie dla bezdomniaczków. Kociej mamy już dawno nie widziałam, ale ona tak ma, że nie pokazuje się zbyt często. Drugi raz też tam podjadę, ze względu na Sreberko. Ona potrzebuje dużo jeść.
NITKA/KARINKA, bardzo, bardzo dziękuję za pomoc