Myszorek - dzięki
Kotka dostawała antybiotyk. Wyszło, że nie miałabym jak zawieźć moczu przez kilka dni, więc żeby nie cierpiała, po konsultacji z wet (która doradzała posiew) podałam antybiotyk, który dawniej dostawała piesa. Na razie smrodu brak, czyli pomogło. Chciałabym zrobić kontrolny posiew, ale rano 16.11.2022 r. kotka nie chciała oddać moczu, a nie mogłam dłużej czekać, pojechałam na wizytę.
Zawiozłam Nugata, któremu dzień wcześniej brzydko pachniało z ucha i kocurka z łazienki. W gabinecie ucho nie miało żadnego zapachu, taka ciekawostka. Weterynarz pobrała wymaz na posiew, ale są szanse, że jednak ucho zdrowe, tylko brudne. Czemu więc miało słodki i ciężki zapach?
Kocurek z łazienki nie ma problemów z płucami, nie ma też żadnych śrutów. Za to ma wydłużone podniebienie miękkie. To już drugi kot z takim problemem u mnie, a podobno ta wada rzadko się u kotów zdarza
U niego przerost jest nawet większy niż u mojej kotki, więc mam obserwować, na ile to rzutuje na jego życie i w razie czego operacja. Do wycięcia byłoby 1-2 mm. Kotka szybko się męczy w zabawie, więc przestałam ją do zabaw zachęcać. Jak sama lata za jakąś tekturką, to nie ma problemu. Dziki żbik jej się średnio raz na dobę załącza i nie ma wtedy zadyszki, więc nie jest źle. Kocurek jeszcze nie miał okazji pobiegać, czekałam na koniec okienka serologicznego dla FeLV. Test powtórzyłam, wynik nadal ujemny, więc na początek puściłam go, jak wszyscy byli zamknięci. Zaskoczony, jak większość, z brzuchem w dół. Przed nami powolne oswajanie z kotami.
Pisałam w którąś zimę, że kupiłam elektryczne pudełko obiadowe do podgrzewania sobie posiłków na przykład w pracy. Koniec końców bałam się go użyć, bo nagrzewa się do ok. 60 st. C, więc jest ryzyko, że poparzy kota. Długo myślałam, jak to obejść, ale na nic mądrego nie wpadłam. No i była szansa na krótkie spięcie. W tym roku trafiłam na coś, co się nazywa podgrzewacz do poidła dla ptaków (jak zrozumiałam chodzi o wielkie nieogrzewane fermy kur). Jest w dużym stopniu wodoszczelne, boki się nie nagrzewają, jedynie sama góra. Przetestowałam kilka różnych naczyń w domu i wybrałam talerz z dość cienkiej porcelany, który robi się mocno ciepły, ale nie parzący. Postawiłam na dworze, podłączyłam do prądu. Przed chwilą jeden kot z tego jadł. Sądząc po mlaskaniu chyba nie podobało mu się ciepło z talerza, ale zjadł prawie całą puszkę 170 g, więc chyba może być. Jak na razie jestem zadowolona, ale oczywiście wszystko okaże się z czasem
Zapraszam wszystkich do zerknięcia na ten wątek i podnoszenie: viewtopic.php?f=1&t=215118
Założyłam go, aby pomóc organizacjom prozwierzęcym w wygraniu 100 ts. złotych