Kochany dziubas z niego jest
Niby swoje zdanie ma,ale kiedy się go tuli,buziakuje,aż tak się nie burzy
Cały czas go pamiętam od momentu przybycia do naszej Fundacji
Najpierw kawał kota,normalnego kota,takie jak mamy u nas w domach
Potem za jakiś czas,kiedy poszłam do Fundacji,przeraziłam się.Ze sporego kawałka kota,szkielecik.Wyglądał bardzo marnie.Nie wierzyłam,ze to ten sam kot
Wtedy też dowiedziałam się,że ma chore nereczki,stąd tak "zleciał"
Obawa,że będzie już po kocie
była chyba ze 3 razy jak dobrze liczę
Ale to nie u Stasia,Stasio,to facet z jajami,nie dał się.Uciekł spod kosy śmierci
Potem jak wypiękniał,jak wycudniał.Nie wrócił do swojego wyglądu z czasu przybycia do mruczarni,ale już nie marniał w oczach a piękniał i aż mi się micha cieszyła jak widziałam kiedy sobie jedzonko wsuwa.Powolutku,ale wsuwa
Takiej woli walki jaką on ma,potrzeba niejednemu z nas.STasiu może robić jako guru,spox