Huciane kotycz.IV.Bartuś w swoim domku.Jadzi nie ma...

Koty i kotki do adopcji

Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy

Post » Czw lut 22, 2018 13:06 Re: Huciane kotycz.IV.Bartuś w swoim domku.Jadzi nie ma...

Z kocurkiem z piwnicy już żyjemy w przyjaźni :D Biorę go na ręce, nie protestuje. Dzisiaj dostał dwa razy jeść, bo jest makabrycznie zimno, chciałam, aby dostał coś ciepłego. Reaguje na pukanie w okienko, zaraz wychodzi.
A Lucy ma się dobrze, bawi się pięknie, ale wciąż nie lubi kotów. Nadal domaga się jedzenia osobno, albo w łazience albo na szafce w przedpokoju. W porządku, wedle życzenia.
Wczoraj podjechałam pod hutę, ale nie było Sowy, nie było Czakiego. Podjadę jeszcze w niedzielę, może chociaż Sowa będzie. Aż boję się pytać pani od priorytetów o psa.

ewar

 
Posty: 54903
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Pt lut 23, 2018 8:36 Re: Huciane kotycz.IV.Bartuś w swoim domku.Jadzi nie ma...

Biały kocurek już po śniadaniu. Zapukałam w okienko, natychmiast wyszedł. Wzięłam na ręce, pomiziałam i dałam jeść. Próbuję go przyzwyczaić do misek. Był głodny, jadł ze smakiem. Dostał gotową mokrą karmę, później dostanie surowe mięso.
Rano wychodzę i wyrzucam ptakom to, czego koty nie zjadły. Rzucają się wręcz na to. Starszy pan karmi ptaki codziennie, ale nie daje im wody. Tego pilnuję. Jeżeli w misce jest cienka warstwa lodu to ptaki sobie radzą, ale teraz jest mróz, muszą się napić. P.Iza mówiła, że wczoraj całe stado piło łapczywie, całą miskę wody wypiły, a ona mała nie jest. Ludzie podkarmiają zwierzęta, w lecie miski z wodą są, ale w zimie wcale. To błąd. Pragnienie bardzo doskwiera zwierzętom w mróz, nie ma kałuży, z rynny nic nie cieknie.

ewar

 
Posty: 54903
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Sob lut 24, 2018 7:00 Re: Huciane kotycz.IV.Bartuś w swoim domku.Jadzi nie ma...

Nie wiem, o co chodzi, ale Lucy ma rano załzawione oczka. Umyję i cały dzień jest potem spokój. Chyba zaniosę ją do weta nie umywszy wcześniej oczek, niech wetka zobaczy, o co chodzi.
Obrazek
A tu kocurek z piwnicy.
Obrazek
Ogarnę mieszkanie, siebie, bo koty już nakarmione, kuwety posprzątane i biegnę dać wodę ptakom, potem nakarmię i wymiziam kocurka. Jest dziś bardzo zimno :(

ewar

 
Posty: 54903
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Sob lut 24, 2018 11:04 Re: Huciane kotycz.IV.Bartuś w swoim domku.Jadzi nie ma...

Zaczyna być jak z Hannibalem :wink: Kocurek bardziej zainteresowany miziankami niż jedzeniem. Na pewno dostaje jeść w piwnicy, staje się wybredny. Dzisiaj zjadł surowe mięso, wołowinę i wieprzowinę, dobrą saszetkę zlekceważył :wink: Jest grubiutki, naprawdę. Wracałam z zakupów tamtędy, kot mnie zobaczył i natychmiast pobiegł za mną :lol: Urocze stworzenie.

ewar

 
Posty: 54903
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Sob lut 24, 2018 11:17 Re: Huciane kotycz.IV.Bartuś w swoim domku.Jadzi nie ma...

ewar pisze:Zaczyna być jak z Hannibalem :wink: Kocurek bardziej zainteresowany miziankami niż jedzeniem. Na pewno dostaje jeść w piwnicy, staje się wybredny. Dzisiaj zjadł surowe mięso, wołowinę i wieprzowinę, dobrą saszetkę zlekceważył :wink: Jest grubiutki, naprawdę. Wracałam z zakupów tamtędy, kot mnie zobaczył i natychmiast pobiegł za mną :lol: Urocze stworzenie.

Piękny jest. :1luvu:
Moje działkowce jak tylko usłysza nasz samochód to biegna.

Gosiagosia

Avatar użytkownika
 
Posty: 25464
Od: Wto kwi 23, 2013 11:47
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob lut 24, 2018 11:52 Re: Huciane kotycz.IV.Bartuś w swoim domku.Jadzi nie ma...

Pod hutą też tak było, Misia i Jadzia biegły w stronę roweru, potem przy mnie, a Alibaba darł się, że głodny. Wszystko się zmieniło :(
A kocurek naprawdę ładny, tylko brudny, no ale on jest biały, a mieszka w piwnicy. Spaślaczek z niego, ale ta ma być, w końcu zima, musi mieć tłuszczyk.

ewar

 
Posty: 54903
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Sob lut 24, 2018 12:21 Re: Huciane kotycz.IV.Bartuś w swoim domku.Jadzi nie ma...

ewar pisze:Pod hutą też tak było, Misia i Jadzia biegły w stronę roweru, potem przy mnie, a Alibaba darł się, że głodny. Wszystko się zmieniło :(
A kocurek naprawdę ładny, tylko brudny, no ale on jest biały, a mieszka w piwnicy. Spaślaczek z niego, ale ta ma być, w końcu zima, musi mieć tłuszczyk.

Szkoda że nie ma domku :cry: najważniejsze że ma jedzonko i niby dach nad głową. Niektóre i tego nie mają :placz:

Gosiagosia

Avatar użytkownika
 
Posty: 25464
Od: Wto kwi 23, 2013 11:47
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob lut 24, 2018 13:04 Re: Huciane kotycz.IV.Bartuś w swoim domku.Jadzi nie ma...

Gosiagosia pisze:Szkoda że nie ma domku :cry:

Będzie miał. Nie zostawię go w tej piwnicy. Dojrzeje i będzie z mgłą na oczach biegał za kotkami, bił się z kocurami, a to wiadomo czym grozi. Niedaleko ruchliwa ulica.

ewar

 
Posty: 54903
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Sob lut 24, 2018 15:30 Re: Huciane kotycz.IV.Bartuś w swoim domku.Jadzi nie ma...

ewar pisze:
Gosiagosia pisze:Szkoda że nie ma domku :cry:

Będzie miał. Nie zostawię go w tej piwnicy. Dojrzeje i będzie z mgłą na oczach biegał za kotkami, bił się z kocurami, a to wiadomo czym grozi. Niedaleko ruchliwa ulica.

Trzymam kciuki za domek dla niego. :ok: :ok:
Jesteś wspaniała :201494 :201494 tyle dobrego robisz dla zwierząt.

Gosiagosia

Avatar użytkownika
 
Posty: 25464
Od: Wto kwi 23, 2013 11:47
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob lut 24, 2018 16:03 Re: Huciane kotycz.IV.Bartuś w swoim domku.Jadzi nie ma...

Dziękuję :1luvu: Nie mogłabym wiele zrobić, gdyby nie pomoc, którą otrzymuję. Ale bardzo się staram, to prawda. Nie ma więcej bezdomnych kotów w mojej okolicy, a i w innych rejonach też zadziałałam. Zmęczona jednak jestem już bardzo. Człowiek musi robić to, co uważa za słuszne, za pożyteczne. Myślałam, że na emeryturze będę miała mnóstwo czasu, że zadbam o siebie, o dom. Bardzo się pomyliłam :mrgreen:

ewar

 
Posty: 54903
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Nie lut 25, 2018 12:08 Re: Huciane kotycz.IV.Bartuś w swoim domku.Jadzi nie ma...

Nie wiem, co się dzieje, ale dzisiaj białego kocurka nie było. Stukałam w okienko, nie wyszedł. Po kościele też tam poszłam i bez zmian.Zostawiłam suchą karmę w miseczce, nie zniknęła. Ktoś dał mu wczoraj surowe żołądki, nie zjadł ich, zamarzły. Może w taki mróz nie chce wychodzić, siedzi gdzieś w cieple? Potem jeszcze raz pójdę. A zaraz jadę pod hutę.Nie chce mi się, jest naprawdę ziąb, ale dam radę. Może Sówcia przyjdzie?

ewar

 
Posty: 54903
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Nie lut 25, 2018 14:36 Re: Huciane kotycz.IV.Bartuś w swoim domku.Jadzi nie ma...

Sowy nie było :cry: Apteka była otwarta, zapytałam panią, czy widuje Sowę. Odpowiedziała, że nie ma jej od dwóch tygodni. Ja ją ostatni raz widziałam i nakarmiłam 11 lutego. Co się dzieje ??? Jestem w fatalnym nastroju, wszystkiego mi się odechciewa. Było dobrze, to facet sprowadził sobie psa, który mi przegonił koty. Wina faceta, nie Czakiego. Potem panie z apteki zaczęły podkarmiać Sowę i efekt jest jaki jest. Może jestem niesprawiedliwa, rozżalona jednak na pewno. Czaki był, ucieszył się na mój widok, ale ktoś był na terenie śmietnika więc nic mu nie dałam. Zaczynam podejrzewać, że Czaki mógł coś zrobić Sowie, bo biega sobie wolno, a kotów nie lubi :(
Białego kocurka wciąż nie ma. Byłam niedawno, sucha karma nie ruszona, w okienko pukałam, chodziłam wokół bloku i nie przyszedł. Okienko otwarte, dostaje jeść, nawet w nadmiarze. Może śpi i nie chce mu się wychodzić na mróz? Jutro rano pójdę sprawdzić.

ewar

 
Posty: 54903
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Nie lut 25, 2018 15:27 Re: Huciane kotycz.IV.Bartuś w swoim domku.Jadzi nie ma...

ewar pisze:Nie wiem, co się dzieje, ale dzisiaj białego kocurka nie było. Stukałam w okienko, nie wyszedł. Po kościele też tam poszłam i bez zmian.Zostawiłam suchą karmę w miseczce, nie zniknęła. Ktoś dał mu wczoraj surowe żołądki, nie zjadł ich, zamarzły. Może w taki mróz nie chce wychodzić, siedzi gdzieś w cieple? Potem jeszcze raz pójdę. A zaraz jadę pod hutę.Nie chce mi się, jest naprawdę ziąb, ale dam radę. Może Sówcia przyjdzie?

Może faktycznie gdzieś się zaszył w ciepełku.
Martwi mnie brak Sowy :cry: oby nic się jej nie stało.

Gosiagosia

Avatar użytkownika
 
Posty: 25464
Od: Wto kwi 23, 2013 11:47
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon lut 26, 2018 6:51 Re: Huciane kotycz.IV.Bartuś w swoim domku.Jadzi nie ma...

Sowa to kocia nastolatka. Od zawsze wyjątkowo ostrożna, nikomu nie pozwoli podejść bliżej niż 30 metrów. Psów boi się panicznie i nawet jak jakiegoś zobaczy na horyzoncie to ucieka. Schronienie ma, szkoła to ogromny obiekt, łącznie z warsztatami, pełno tam zakamarków. Dwa tygodnie temu wyglądała na zdrową, nie wiem, co się mogło stać.
A biały kocurek jest powszechnie lubiany, dostaje jeść, a okienko jest cały czas uchylone. Na pewno w piwnicy sauny nie ma, ale nie jest zimno. Niedługo tam pójdę.
Ptakom, głównie gołębiom trzeba teraz wymieniać wodę przynajmniej dwa razy dziennie. Całe stadko tupta obok miski i próbuje dzióbkami rozbić lód. Biedne są. W lecie ludzie stawiają miski z wodą w różnych miejscach, w zimie w ogóle. To błąd.

ewar

 
Posty: 54903
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Pon lut 26, 2018 9:02 Re: Huciane kotycz.IV.Bartuś w swoim domku.Jadzi nie ma...

Niestety, nie widziałam kocurka. Dwa razy tamtędy przechodziłam, stukałam w okienko, ale się nie pokazał. Ktoś dosypał mu chrupek i dał surowe mięso. Może dostaje jeść w piwnicy i nie wychodzi ? Pójdę tam jeszcze raz, p.Iza również i może kogoś z tego bloku spotkamy.

ewar

 
Posty: 54903
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 39 gości