Poryczałam sobie dzisiaj
Jadzi nie ma, ostatni raz jadła w niedzielę, a ostatni raz widziałam ją we wtorek, kiedy pogonił ją pies.Nic jej wtedy nie zrobił, bo mnie zobaczył i uciekł do siebie. Nie wiem, co się z nią dzieje
Sowa była, Alibaba też.
A teraz po kolei. Facet w tej firmie miała psa Maksa
Przesympatyczny kundelek, podkarmiałam go, to jego właśnie wyczesywałam. Podobno uciekł, błąka się po Rozwadowie i OK, prawda? A ten wilczurek wabi się Czaki i facet jest ponoć bardzo do niego przywiązany
, podobnie chyba jak do Maksa. Zaproponowałam znalezienie domu, ale przywiązanie...itd. Facet ma kłopoty finansowe i zdrowotne, jak wszyscy w Stalowej Woli, przynajmniej te osoby, z którymi rozmawiam. Jak się to ma do opieki nad psem, nie wiem, ale i pani, która też tym psem się zajmuje ma "inne priorytety", jak się wyraziła. Pies głodny nie jest, ma budę, ale to wszystko.
http://stalowemiasto.pl/artykuly/artyku ... z&id=43091Zgłoszę na policję, nie wytrzymam. Szkoda mi psa, ale Maksa i Jadzi mu nie wybaczę.