Właśnie w tej okolicy Franuś pojawił się jakieś 5-6 lat temu. Skąd? Nie wiadomo.
Zapewne miał dom, rodzinę i opiekę, ale może był zbyt kłopotliwy, a może się komuś znudził?
Chociaż był wtedy małym kotkiem, dawał sobie radę karmiony przez ludzi, którym los koci leży na sercu.
Tak przeżył te kilka lat. Niestety – ostatniej zimy Franuś zaczął chorować. Przestał jeść, bardzo schudł.
Choć do tej pory niezależny i unikający kontaktów, pozwolił się złapać i zawieźć do weterynarza. Po badaniach okazało się, że Franuś jest bardzo chory – ma przewlekłe zapalenie nerek. W tej chwili jest leczony. Po wyleczeniu będzie musiał jeszcze przez jakiś czas brać leki, a potem jeść odpowiednią karmę. Tak więc, Franuś nie powinien już wrócić „na plac przy EMPiKu”.
Szukamy dla niego mądrego, odpowiedzialnego i opiekuńczego domu. Właściwa dieta pozwoli mu zapewne przeżyć jeszcze kilka lat.
Franuś mieszka na razie w klatce i choć był kotem wolno żyjącym to okazało się, że kontakt z człowiekiem sprawia mu przyjemność: lubi dotyk ludzkiej ręki.
Na razie nie wiemy jak reaguje na inne koty.
Jest wykastrowany.
Do nowego domu pójdzie odpchlony, odrobaczony i zaszczepiony, z własną książeczką weterynaryjną i zapasem suchej karmy.
Franuś obecnie przebywa w bardzo tymczasowym domu, bo nikt Franusia nie chce.

Nie pozwólmy, żeby ten dzielny kot umarł na zimnym betonie. Niech zazna ciepła ludzkich rąk być może na ostatnie lata swojego życia.
Szukamy domu odpowiedzialnego, może być wychodzący, ale w bezpiecznej okolicy. Domu, który zadba o niego, który będzie miał kontakt z weterynarzem.

Więcej zdjęć tutaj:
http://azg.org.pl/ogloszenia/kot/franu% ... le%C5%BCny
Prosimy o pomoc. Jakąkolwiek, dom tymczasowy, karma dla nerkowców, wpłaty na konto. Obecnie nie mamy nawet za co leczyć...
A przede wszystkim prosimy o DOM.