Podkarpackie-Szukam brytyjczyka

Koty i kotki do adopcji

Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy

Post » Czw sty 30, 2014 8:59 Re: Podkarpackie-Szukam brytyjczyka

Ja nie jestem miłośniczką tej Pani, w ogóle jej nie znam nawet forumowo.
Ale też nie wydałabym kota do domu wychodzącego...
...

CoToMa

Avatar użytkownika
 
Posty: 34548
Od: Pon sie 21, 2006 14:34

Post » Czw sty 30, 2014 9:14 Re: Podkarpackie-Szukam brytyjczyka

marzuchna81 pisze:Trzeba mądrze kochać zwierzęta, ale nie tylko ludzi też to po pierwsze. Dla mądrych ludzi wszystkie dokumenty mam do wglądu książeczki, paszport. Podłe jest ocenianie ludzi przez pryzmat tego że nie udzielili wyczerpującej wypowiedzi.Ja wyraziłam opinię o Pani OliLOLI NA PODST. JEJ WYPOWIEDZI.
A swoją drogą osoby mnie atakujące podejrzewam,że są miłośniczkami tej Pani. Pozdrawiam serdecznie.

Nie jestem miłośniczka tej pani , jak to zostało obrazowo opisane. Jestem domem tymczasowym i mamy koty co nie radząc sobie an wolności jaką im "podarował" człowiek cudem trafiły do nas. Uważam jednak,ze jeśli starasz sie o zwierzaka i dostajesz pytania od opiekunów, starasz siena forum o kota... to powinnaś obszernie na nie odpowiedzieć a nie zasłaniać się dokumentami jakie masz w domu. Nikt specjalnie nie będzie dygał by je obejrzeć. One są dopiero przeglądane na wizycie przed adopcyjnej, która potwierdzi prawdziwość udzielonych informaci. Ale wiążąca jest wpierw rozmowa i ankieta.
Wybacz, jeśli nie odpowiadają tobie warunki miaukowych adopcji i czujesz się szykanowana. Ale my ratując kota nie damy go "byle" komu tylko dlatego,że go chce. I nie jest dla nas ważne czy to brytyjczyk czy dachowiec. Każdy dla nas jest ważny.
Poza tym wielu z nas karmi swoje zwierzaki na prawdę przyzwoitym jedzeniem i dobrze się zastanów nad zmianą jadłospisu. Nasi podopieczni przeszli z reguły wiele złych chwil i dobra karma jest bardzo ważna. Idąc na swoje nie obniżymy im jakości życia. Mają mieć lepiej niż u nas.
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 56026
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 12 >>

Post » Czw sty 30, 2014 9:33 Re: Podkarpackie-Szukam brytyjczyka

Ostatnio na facebooku mojego Dt napisałam tekst o wychodzeniu, wkleję fragment ( może dzięki temu wreszcie znajdę miłośników :ryk: )

No i wychodzenie… przecież kot MUSI wychodzić, MUSI bo trzymanie go w KLATCE jest… no właśnie i teraz czym jest klatka? Klatka jest klatką bytową czy klatka jest mieszkaniem w bloku, czy może klatka jest tym, że z każdego domku jednorodzinnego kot MUSI wychodzić? I dlaczego słowa odnośnie trzymania kota w klatce czymkolwiek klatka by nie była jest skierowane do domu tymczasowego, czyli do kota mieszkającego z ludźmi w mieszkaniu… Owszem klatki bytowe wykorzystuje się w domach tymczasowych, do oswajania dzikawych kociaków, albo żeby kot mógł oswoić się z domowymi odgłosami, ale nie trwa to przecież w nieskończoność. Niestety w mniemaniu potencjalnego chętnego, który CHCE Kot niestety potrzebuje tego aby wyjść z domu a że po naszych drogach krążą debile to już nie ich za to obwiniać… Może nas domy tymczasowe? A może należy nas obwiniać, że życzymy sobie, żeby kot którego uratowaliśmy, o którego dbaliśmy ma nie wychodzić… bo nie, nie jest mu to do życia potrzebne… I może DT życzy sobie, żeby ten kot żył dłużej niż tydzień/miesiąc/rok ( abstrahujemy od wszelkich chorób). Nie mam prawa chcieć? Otóż Nie, bo przecież to Ów domek robi nam nadzwyczajną przysługę, że chce tego kota i że mamy mu go dać….
Wychodzić bowiem kot musi w każdej okolicy, na osiedlu, w centrum miasta, przy autostradzie która na potrzeby ów domku staje się, jakże mało uczęszczaną dróżką…. Do potencjalnego chętnego nie dociera żeby kota nie wypuszczać z powodu np. okolicy, która daje wysokie ryzyko, że kot nie dożyje starości? To co że sąsiad gołębiarz wytruł wszystkie koty z okolicy, to, co, że drugi sąsiad ma psa, co rzuci się na biedronkę co dopiero na kota, to co, że droga jest drogą główną… W domu wszyscy KOCHAJĄ o zgrozo !! kotka i musi być i wychodzić musi, a jak przejedzie… cóż no nowy będzie… Zagrożenie to jeśli już tylko ewentualne starcie z samochodem, kot psa nie spotka, rośliny trującej nie zje, zgubić się nie zgubi, nie przestraszy się niczego nigdzie i nie ucieknie…. złego człowieka nie spotka na pewno, dobrego, któremu się spodoba i raczy go wziąć (czyt. Ukraść) też nie… niewidzialny może będzie… I na koniec woliera… czyli zabezpieczony siatką kawałek ogródka, na którym kot może bezpiecznie oddychać powietrzem poza domem…. Dla niewidzialnego kota?

OlaLola

Avatar użytkownika
 
Posty: 4061
Od: Nie paź 21, 2007 9:33
Lokalizacja: Tarnowskie -Góry

Post » Czw sty 30, 2014 9:37 Re: Podkarpackie-Szukam brytyjczyka

I tekst ten napisałam po ofercie domu Pani której dwa poprzednie koty zaginęły, trzeciego auto zabiło i chciała moją małą 3 miesięczną podopieczną...

OlaLola

Avatar użytkownika
 
Posty: 4061
Od: Nie paź 21, 2007 9:33
Lokalizacja: Tarnowskie -Góry

Post » Czw sty 30, 2014 9:55 Re: Podkarpackie-Szukam brytyjczyka

OlaLola pisze:Ostatnio na facebooku mojego Dt napisałam tekst o wychodzeniu, wkleję fragment ( może dzięki temu wreszcie znajdę miłośników :ryk: )

No i wychodzenie… przecież kot MUSI wychodzić, MUSI bo trzymanie go w KLATCE jest… no właśnie i teraz czym jest klatka? Klatka jest klatką bytową czy klatka jest mieszkaniem w bloku, czy może klatka jest tym, że z każdego domku jednorodzinnego kot MUSI wychodzić? I dlaczego słowa odnośnie trzymania kota w klatce czymkolwiek klatka by nie była jest skierowane do domu tymczasowego, czyli do kota mieszkającego z ludźmi w mieszkaniu… Owszem klatki bytowe wykorzystuje się w domach tymczasowych, do oswajania dzikawych kociaków, albo żeby kot mógł oswoić się z domowymi odgłosami, ale nie trwa to przecież w nieskończoność. Niestety w mniemaniu potencjalnego chętnego, który CHCE Kot niestety potrzebuje tego aby wyjść z domu a że po naszych drogach krążą debile to już nie ich za to obwiniać… Może nas domy tymczasowe? A może należy nas obwiniać, że życzymy sobie, żeby kot którego uratowaliśmy, o którego dbaliśmy ma nie wychodzić… bo nie, nie jest mu to do życia potrzebne… I może DT życzy sobie, żeby ten kot żył dłużej niż tydzień/miesiąc/rok ( abstrahujemy od wszelkich chorób). Nie mam prawa chcieć? Otóż Nie, bo przecież to Ów domek robi nam nadzwyczajną przysługę, że chce tego kota i że mamy mu go dać….
Wychodzić bowiem kot musi w każdej okolicy, na osiedlu, w centrum miasta, przy autostradzie która na potrzeby ów domku staje się, jakże mało uczęszczaną dróżką…. Do potencjalnego chętnego nie dociera żeby kota nie wypuszczać z powodu np. okolicy, która daje wysokie ryzyko, że kot nie dożyje starości? To co że sąsiad gołębiarz wytruł wszystkie koty z okolicy, to, co, że drugi sąsiad ma psa, co rzuci się na biedronkę co dopiero na kota, to co, że droga jest drogą główną… W domu wszyscy KOCHAJĄ o zgrozo !! kotka i musi być i wychodzić musi, a jak przejedzie… cóż no nowy będzie… Zagrożenie to jeśli już tylko ewentualne starcie z samochodem, kot psa nie spotka, rośliny trującej nie zje, zgubić się nie zgubi, nie przestraszy się niczego nigdzie i nie ucieknie…. złego człowieka nie spotka na pewno, dobrego, któremu się spodoba i raczy go wziąć (czyt. Ukraść) też nie… niewidzialny może będzie… I na koniec woliera… czyli zabezpieczony siatką kawałek ogródka, na którym kot może bezpiecznie oddychać powietrzem poza domem…. Dla niewidzialnego kota?



Podpisuję się pod tym obiema rękami :D
A jak już jesteśmy przy ochronie, to ja dam ci podarek. Kotka. Będziesz go karmił, czesał i codziennie głaskał, bo kotek to bardzo lubi. Za to jak ktoś przyjdzie ciemną nocką, żeby ci poderżnąć gardło, to kotek go zeżre.
Toroj

MM93

Avatar użytkownika
 
Posty: 512
Od: Czw sty 12, 2012 21:36

Post » Czw sty 30, 2014 10:03 Re: Podkarpackie-Szukam brytyjczyka

MM93 pisze:
OlaLola pisze:Ostatnio na facebooku mojego Dt napisałam tekst o wychodzeniu, wkleję fragment ( może dzięki temu wreszcie znajdę miłośników :ryk: )

No i wychodzenie… przecież kot MUSI wychodzić, MUSI bo trzymanie go w KLATCE jest… no właśnie i teraz czym jest klatka? Klatka jest klatką bytową czy klatka jest mieszkaniem w bloku, czy może klatka jest tym, że z każdego domku jednorodzinnego kot MUSI wychodzić? I dlaczego słowa odnośnie trzymania kota w klatce czymkolwiek klatka by nie była jest skierowane do domu tymczasowego, czyli do kota mieszkającego z ludźmi w mieszkaniu… Owszem klatki bytowe wykorzystuje się w domach tymczasowych, do oswajania dzikawych kociaków, albo żeby kot mógł oswoić się z domowymi odgłosami, ale nie trwa to przecież w nieskończoność. Niestety w mniemaniu potencjalnego chętnego, który CHCE Kot niestety potrzebuje tego aby wyjść z domu a że po naszych drogach krążą debile to już nie ich za to obwiniać… Może nas domy tymczasowe? A może należy nas obwiniać, że życzymy sobie, żeby kot którego uratowaliśmy, o którego dbaliśmy ma nie wychodzić… bo nie, nie jest mu to do życia potrzebne… I może DT życzy sobie, żeby ten kot żył dłużej niż tydzień/miesiąc/rok ( abstrahujemy od wszelkich chorób). Nie mam prawa chcieć? Otóż Nie, bo przecież to Ów domek robi nam nadzwyczajną przysługę, że chce tego kota i że mamy mu go dać….
Wychodzić bowiem kot musi w każdej okolicy, na osiedlu, w centrum miasta, przy autostradzie która na potrzeby ów domku staje się, jakże mało uczęszczaną dróżką…. Do potencjalnego chętnego nie dociera żeby kota nie wypuszczać z powodu np. okolicy, która daje wysokie ryzyko, że kot nie dożyje starości? To co że sąsiad gołębiarz wytruł wszystkie koty z okolicy, to, co, że drugi sąsiad ma psa, co rzuci się na biedronkę co dopiero na kota, to co, że droga jest drogą główną… W domu wszyscy KOCHAJĄ o zgrozo !! kotka i musi być i wychodzić musi, a jak przejedzie… cóż no nowy będzie… Zagrożenie to jeśli już tylko ewentualne starcie z samochodem, kot psa nie spotka, rośliny trującej nie zje, zgubić się nie zgubi, nie przestraszy się niczego nigdzie i nie ucieknie…. złego człowieka nie spotka na pewno, dobrego, któremu się spodoba i raczy go wziąć (czyt. Ukraść) też nie… niewidzialny może będzie… I na koniec woliera… czyli zabezpieczony siatką kawałek ogródka, na którym kot może bezpiecznie oddychać powietrzem poza domem…. Dla niewidzialnego kota?



Podpisuję się pod tym obiema rękami :D

Ja też.
Jeszcze padaja słowa, że jak kota nie dam to sie ich NIGDY nie pozbędę. Jak takiemu wytłumaczyć,że już ktoś się kota pozbyła a ja mu chcę TYLKO zapewnic długie i bezpieczne życie.Tylko najpierw cała rodzina wpakowałą w poszkodowanego pokłady uczuć, starań i forsy.
Drugie zdanie co pada to tekst typu "ja chcę kota uratować a pani stawia wymagania". Potem jest obraza jak z naszej strony jest odpowiedź, że ten kot JEST juz uratowany tylko kochającego i odpowiedzialnego domu szuka. Chcesz kota uratować? to idź do piwnicy, karmicielki, schronu...
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 56026
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 12 >>

Post » Czw sty 30, 2014 11:28 Re: Podkarpackie-Szukam brytyjczyka

Nie mam kotów rasowych, rzadko zdarzają mi się jakieś długowłose, zazwyczaj to zwykłe dachowce.Każdy jest mi bliski i każdemu staram się znaleźć dom najlepszy z możliwych.Nie wykluczam wychodzących, ale na pewno pod pewnymi warunkami.Na palcach jednej ręki mogę policzyć takie, gdzie kot wychodzi ( dokładnie trzy).Wyadoptowałam kota do domu wolnostojącego, olbrzymiego, w bezpiecznej okolicy, otoczonego ogrodem.Duzi jednak nie chcieli go wypuszczać, bali się, ze coś mu się stanie.Kiedyś przerażony Duży gonił kota po ogrodzie, bo był pewien, że jakoś się wymknął.Tymczasem Teksas spał smacznie w domu, a Duży gonił...kota sąsiadów, bardzo podobnego.Duduś zamieszkał w spokojnej okolicy, domek sprawdzony..itd.Nie będzie wychodził najprawdopodobniej, tak się umówiliśmy, bo kot boi się wolności.Krzyczy jak jest wynoszony na zewnątrz, boi się, że wróci na wolność, która mu bardzo dopiekła.Nie wykluczam jednak, że się ośmieli i wyjdzie na taras powygrzewać się na słonku.Zawsze jednak pod opieką.
Bardzo często oglądam programy z Jacksonem Galaxy, amerykańskim kocim behawiorystą.Bardzo go lubię z powodu wielu rzeczy.Jest on zdania, że kot nie powinien być wychodzący, a jeśli już musi to w szeleczkach."Wolność" to brzmi pięknie, ale ja wiele razy dzwoniłam do MZK, aby zabrali zwłoki kota z trawnika czy ulicy.Kot nie ma szans z samochodem, zwłaszcza jeśli za kierownicą siedzi idiota.O innych niebezpieczeństwach już nie wspomnę.Wszystkie moje tymczasy były zgarnięte z działki, ulicy, piwnicy, czy stodoły. Wolności miały ile dusza zapragnie.Żaden, dosłownie żaden nie domagał się wychodzenia.Wystarczał im osiatkowany balkon.Drzwi wejściowe mogły być otwarte, nawet do nich nie podchodziły.
A Duduś, niezwykle mądry kot wręcz panikował, o czymś to świadczy.
Nowy bazarek viewtopic.php?f=20&t=217527 Zapraszam

ewar

 
Posty: 56173
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

[poprzednia]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 37 gości