dodi82 pisze:kordonia pisze:dodi82 pisze:(...) nie wiemy co się stało podejrzewamy że ktoś sobie ją pożyczył
lub ktos sobie ją przejechał... lub jakiś pies sobie ją zagryzł... lub jakiś zwyrodnialec na śmierć sobie ją skopał...
kotka była u nas 7 lat mieszkamy w domu jednorodzinnym na wsi , Luna bo tak wabiła się kotka nigdy nie wychodziła poza ogrodzenie, tak samo jak nasz york, to raczej nie nasza wina że kotki nie ma, proszę z góry nie osądzać.
Do kota jak u dziecka nie ma zastosowania słowa NIGDY. Jak widać u was też się to sprawdziło. To,że nie ma jej nie znaczy ,że ktoś ją zabrał i cieszy się jej obecnością . To może oznaczać wszystko. Jak była ufna to nie ma problemu z zabraniem jej i skatowaaniem, porzuceniem, wywózką... Ale to co się stało stawia pytanie jakie macie w domu i na podwórku zabezpieczenia. Takie by "ktoś" nie wszedł na podwórko i kota nie zabrał. Takie, by kot nie przeskoczył, nie wyśliznął się. A może macie ciągle otwarte furtki i bramy a dostęp jest łatwy .Piszesz, że raczej nie wychodziła za ogrdzenie. Ale raczej to nie jest nigdy. Był pierwszy raz i ze stratą dla kota. Bo nie wiesz tak na prawdę co koci się stało. A "pożyczenie" jest pocieszeniem samej siebie bo trudno dopuścic myśl,że kot odszedł za TM.
Chcesz adoptować kota więc napisz proszę dla posiadaczy pięknot ,jak teraz zamierzasz zabezpieczyć kota by już NIGDY się nie powtórzyła podobna sytuacja.
Wybacz, ale mając pięknego, długowłosego kota można przebierać w domach do woli ,bo jest on obiektem westchnień wielu osób. By twój dom był na pierwszym miejscu listy to powinnaś nokreślić jakie warunki oferujesz.