Poszukuję w trybie pilnym DT, a najlepiej DS. Może być w Krakowie, a jeśli uda się zorganizować transport może być poza. Mogą to być okolice Krakowa.
W kamienicy, w której mieszkałam, i odbecnie mieszkają tam moi rodzice zawsze były koty. Pokastrowane. Miały budki, otwarte piwnice, i stołówkę na każdym z pięter. Koty dzikie, za opiekę tępiły nam szczury.
W tym roku pojawiła się kotka, która się okociła - jedno z jej młodych mam ja (kocurek - co mi zlał całe łóżko, ogłaszany tutaj), drugie zginęło śmiercią tragiczną nim zdążyłam zabezpieczyć strych.
Kotka znikła, nie udało mi się jej złapać w łapkę. Po jakimś czasie znowu wróciła. Z przychówkiem.
Jej 2 kociąt, jedno bure (płci jeszcze nie zidentyfikowałam) i drugie biało bure - kotka.
Problem w tym, że ta kamienica jest wykwaterowywana, i te kociaki nie mogą tu zostać.
Są wstępnie oswojone, biało-burej nawet siedzenie na rękach już zaczęło sprawiać przyjemność. Nad burasem jeszcze pracuję

Chciałabym, żeby znalazły tymczasowe, a najlepiej docelowe domki.
O kotkach:
mają około 4 miesięcy, dobrze karmione, pogodne, załatwiają się na podwórku do piachu - myślę, że z przestawieniem ich na kuwetkę nie byłoby problemu. Są szalenie aktywne, polują na wszystko co się rusza.
Wstępnie poszukuję też fundacji, która ew. by się nimi zajęła.
Ale może komuś kotka psotka?