Ostatni z "cztero-kociego" miotu Feluś zwany Farfoclem, Frędzlem i Wrzaskunem kociak w masce Batmana.

Feliks (pierwotne imię Batman) jest ostatnim kociakiem +/- majowego miotu, najbardziej nieśmiałym i wycofanym.
Absolutnie nie agresywnym to taki mały znikacz kanapowy.
Przeżył już nieudaną adopcję i dlatego boję się ogłaszać go na zwykłych forach, boję się zafundować mu kolejny stres.
Oczywiście podam przyczyny nieudanej adopcji (dodam że wrócił po 4 dniach).:
1. Kot ucieka przed ludzką ręką (rodzina była uprzedzona, że jest nieśmiały i potrzebuje tygodnia lub dwóch)
2. Kot miauczy jak widzi swoje odbicie (no przepraszam bardzo, ale koty mają to do siebie że porozumiewają się miaucząc i Feliks dalej gada sam ze sobą w lustrze - to nie jest płacz koci to jest gadanie)
3. Dzikich kotów nie daje się do adopcji.
4. To był za stary kot do adopcji (miał wtedy niecałe 4 miesiące)
Jechałam po niego z pracy bezpośrednio, bez transportera, bez niczego ale po prostu nie mogłam go tam zostawić - pudełko po papierze musiało wystarczyć. I wystarczyło :O . Po jakichś 400 metrach jazdy koci paskudelec zaczął się wydzierać w proteście "aaa ciemno tu, nie chcę tu być, itd." Ufna w zaklejone pudło zatrzymałam się przy Biedronce, wracam do samochodu i hm......... coś mi ta przykrywa pudła za bardzo odstaje. Zerkam ostrożnie........ jasne Feluś siedzi przy pedale gazu

Kocię do pudła i jedziem dalej (całe 7 km), pudło rozruszane, pokrywa nadszarpnięta, jedna ręka na kierownicy, druga na pudle - czym zmieniać biegi?
Dojechaliśmy, wyjęłam "dzikiego" z pudła, przykleił się do mnie i pognaliśmy na "salony" i tak dziś na nich dalej trwamy.
Feliks to kociak, który potrzebuje doświadczonego kociego domu lub domu z kotami - najlepiej gdyby to było 2 w 1.
Potrzebuje ludzia, który gdy kot zwieje w zaciszne miejsce nie będzie uważał że to straszny problem (zwłaszcza po 4 dniach). Potrzebuje ludzia który wie, że koty rozmawiają czasem same ze sobą.
Ludzia który wie, że kot to nie pluszak, jak nie chcę - to się nie dam i już.
Poza tym Feliks jak to kot wskakuje sam na kolana, włazi do łózka (z tym, że jest nachalny [ale to rodzinne jego brat Florek robi to samo] i potrafi wypchnąć rezydentów na zewnątrz - on musi być tuż przy tym dużym).
Mimo tego że był odłowiony jako 7-tygodniowy kociak po 3 miesiącach z człowiekiem ma chwile wycofania - nic na siłę.
Po prostu mnie kochaj!



i tej fotki nie potafię umieścić w rozsądnym rozmiarze http://imageshack.us/photo/my-images/40/jjf9.JPG/