Strona 1 z 5

Czy jest dla niego szansa?-zostaje z nami:)))

PostNapisane: Nie wrz 13, 2009 9:57
przez novena
Kilka dni temu dostałam informację o dwóch,prawdopodobnie niewidzących kociakach.
Do starszego małżeństwa przybłąkała się kotka i okociła się w takiej małej stajence,przylegającej do garażu.Państwo nie mieli nic przeciwko temu,nawet zaczęli dokarmiać koteczkę ale o wzięciu do domu nie pomyśleli.Mieszkają w byłych PGR-ach i dla nich kot to gospodarskie zwierzę,chociaż serca mają dobre.W czasie rozbiórki jakiejś starej części komórki kotka wyniosła kocięta,ludzie
się zmartwili,zrobili kotce nowe posłanie w garażu,wystawili miseczki i mama wróciła.Jednak kocięta były już tylko dwa.Kiedy maluchy ciut podrosły i zaczęły chodzić opiekunowie zaniepokoili się bo jak to określili nie trafiały do miski z jedzonkiem.Ich syn a mój przyjaciel szukał u mnie porady i tak się dowiedziałam.Wczoraj okazało się,że kociak jet już tylko jeden,los drugiego nieznany.Niestety kociak ma oko do usunięcia,cała gałka jest na zewnątrz :cry: Mam jedną fotkę zrobioną telefonem,chciałam już wczoraj zabrać malucha ale nie dało się o znaleźć,chowa się w stercie starych desek z tej rozebranej komórki.Dziś będzie kolejna próba.Może się uda.
Tylko co dalej?
Nie bardzo mogę go wziąć ale cóż tak nie zostawię.Opiekunom żal maleńtasa,chcą go nawet zabrać do domu i mógłby u nich zostać ale kociak potrzebuje operacji.Oni nie są w stanie (mają sporo ponad 70 lat) opłacić zabiegu,nie podołają też opiece po.
Szczerze mówiąc to nie wiem co robić.
W moim mieście żaden wet nie podejmie się usunięcia oka,maluch ma jakieś 4 tyg.więc to maleńtas okropny.Z finansami u mnie nie za bardzo(wyprawiłam właśnie trójkę dzieci do szkoły :evil: ) a trzeba by pewnie szukać weta w większym mieście?Gdzie,w Toruniu?
Czy taki maluch ma szansę w ogóle przeżyć taki zabieg?
Poradźcie coś bo nie miałam nigdy takiego przypadku i całkiem zielona jestem :cry: a chcę jakoś pomóc temu kociakowi.

Jego matka też nie ma oka,jest piękną marmurką.Z opisu wynika,że maleńtas to też marmurek.
A tak wygląda oczko :cry:
Obrazek

Mieszkam w Rypinie,niedaleko Brodnicy.Do Torunia,Włocławka mam ok.60 km.

Re: Czy jest dla niego szansa?:-((

PostNapisane: Nie wrz 13, 2009 10:08
przez Lidka
Myślę, że najpierw trzeba byłoby podleczyc maluszka.
Jest ktoś kto byłby w stanie podawac kropelki do oczu. Bo tam tzreba by kilka razy dziennie to robic. Nawet pięc i jest to zwykle zestaw 3 kropli. To jest wrzód rogówki juz pewnie.

Re: Czy jest dla niego szansa?:-((

PostNapisane: Nie wrz 13, 2009 10:11
przez dorcia44
novena miałam maleńką koteczkę z identycznym oczkiem ,wielka gula na wierzchu :cry:
zakraplanie różnymi specyfikami sprawiło że oczko się jakby wchłonęło ,zmniejszało się wręcz w oczach..z dnia nadzień było coraz mniej czerwone,obrzmiałe aż w końcu okazało się że nie trzeba operować ,kocinka jest wspaniała , nic jej nie przeszkadza brak oczka.
mocne kciuki za maluszka. :ok:

Re: Czy jest dla niego szansa?:-((

PostNapisane: Nie wrz 13, 2009 10:19
przez novena
Jeśli tylko uda się malucha dziś złapać będzie u mnie.

Trochę mnie uspokoiłyście bo patrząc na to oko myślałam,że konieczna jest natychmiast operacja.A tu niestety nie ma gdzie.Musiałabym szukać w innym mieście a to już trochę trudne by było,zarówno finansowo jak i organizacyjnie.

Re: Czy jest dla niego szansa?:-((

PostNapisane: Nie wrz 13, 2009 10:26
przez Bazyliszkowa
Zamieściłam informację o maluchu na wątku kotów niewidzących i niedowidzących. Zapraszam do tego wątku (wejście przez banerek w moim podpisie). Znajdziesz tam sporo informacji o leczenie, wetach i opiece nad ślepaczkami.
Sądzę, że natychmiastowa operacja nie jest konieczna, zwykle w takich przypadkach, tak jak już dziewczyny napisały, zapuszcza się w kropelki - bardzo przydałaby się wizyta u dobrego weta od kocich oczu. Ja niestety takiego w twoich okolicach nie znam.

Re: Czy jest dla niego szansa?:-((

PostNapisane: Nie wrz 13, 2009 10:34
przez villemo5
Novena jest rewelacyjny wet w Toruniu. W razie czego mogę pomóc w transporcie!
Będzie dobrze!
Tylko znów te cholerne finanse... :(

Re: Czy jest dla niego szansa?:-((

PostNapisane: Nie wrz 13, 2009 10:52
przez kropkaXL
Oczko da sie podleczyć,nawet jak kocio nie bedzie zbyt dobrze na nie widział ,to jednak oczko pozostanie-tak jak pisza dziewczyny-antybiotyki pomogą i to znacznie!-trzeba tez maleńtasowi podawac uodparniacze-scannomune,lub tani beta glukan,tylko trzeba go dzielić na maluteńkie porcyjki-takie na czubku noza!

Re: Czy jest dla niego szansa?:-((

PostNapisane: Nie wrz 13, 2009 11:09
przez villemo5
A może dałoby się załatwic forumowo konsultację "wirtualną" u Garncarza? Albo niech chociaż ktoś doświadczony powie jakie leki trzeba załatwić i jak stosować??

Re: Czy jest dla niego szansa?:-((

PostNapisane: Nie wrz 13, 2009 11:11
przez Bazyliszkowa
Dr Garncarz ostatnio niechętnie konsultuje wirtualnie, nawet na podstawie dobrych zdjęć - było ostatnio na forum kilka takich przypadków. Obawiam się, że zaproponuje wizytę w Warszawie. :(

Re: Czy jest dla niego szansa?:-((

PostNapisane: Nie wrz 13, 2009 11:43
przez novena
villemo5 pisze:Novena jest rewelacyjny wet w Toruniu. W razie czego mogę pomóc w transporcie!
Będzie dobrze!
Tylko znów te cholerne finanse... :(


Masz na myśli dr.Garsteckiego?

Jeśli jest szansa na zaleczenie tego oczka bez zabiegu to super,żeby tylko udało się go zabrać.
Będziemy robić co się da,myślałam już nad wizytą w Toruniu bo Warszawa to ciut za daleko jednak i może w ostateczności,jak nikt bliżej nie da rady pomóc.
Z finansami na leki to na początek dam radę,gorzej by było gdyby przyszło płacić za zabieg,no i transport bo to już koszty wyszłyby nie małe a kasa dopiero z dwa tygodnie :?
Poradźcie jeszcze czym na początek zaopatrzyć to oczko bo do weta to dopiero jutro mogę,dziś niedziela :?

Re: Czy jest dla niego szansa?:-((

PostNapisane: Nie wrz 13, 2009 12:00
przez villemo5
Miałam na myśli doktora Krawczyka. Uratował moją Blanusię.
Dziewczyny piszcie jakie krople dla małego! Ja coś mam w domu. W razie czego podrzucę Novenie! Tylko co to miałoby być?

Re: Czy jest dla niego szansa?:-((

PostNapisane: Nie wrz 13, 2009 12:40
przez novena
Mam kociaka.
Jest okropnie tyci a ma podobno z 5 tygodni,nie wiem cz waży ze 20 dkg :?
Tak na szybko kupiłam w aptece sól fizjologiczną i troszkę odmoczyłam,w nosie okropne fafluny.

A poza tym to koteczka,ciemny pręgusek nie żaden marmurek.

Re: Czy jest dla niego szansa?:-((

PostNapisane: Nie wrz 13, 2009 13:02
przez kropkaXL
Skontaktuj sie z Cameo-ona ratowała oczko Piracikowi: memberlist.php?mode=viewprofile&u=21076

Re: Czy jest dla niego szansa?:-((

PostNapisane: Nie wrz 13, 2009 13:09
przez Ona_Sc
Biedny maluszek :(

Re: Czy jest dla niego szansa?:-((

PostNapisane: Nie wrz 13, 2009 13:27
przez kya
Novena uwazaj z karmieniem go .Nie dawaj mu duzo na raz ,lepiej czesciej a mniej . Jesli je sam namocz mu suchej karmy dla kąciat (jesli masz taka gdzie kupic dzisiaj) .Jesli ma niebieskie oczka to ma mniej niz 5 .Oczy chyba zmieniaja kolor wlasnie w 5 lub 6 tygodniu zycia. Biedny kocio:(