Ori wpadła pod pociąg, nie udało się ['] Marija, dziękujemy

Skąd się wziąłem na torach? Dlaczego nie uciekłem, słysząc nadjeżdżający pociąg? czy byłem całkiem sam? a może ktoś mi "pomógł" dostać się pod koła? Nie wiem, nie pamiętam. Przecież przeżyłem szok, więc mam prawo cierpieć na amnezję, prawda? Zresztą to mało ważne. Siedzę teraz tu, w tym małym boksie. Mam jedzenie pod nosem, kuwetkę, własne posłanko. Coś mi to przypomina. Jakieś takie słowo było, w którym zawierały się te wszystkie rzeczy... dom? może i tak, ale z domem kojarzą mi się jeszcze czyjeś ciepłe ręce, gładzące po łepku. Tu tego nie ma. Czasem ktoś zajrzy do mnie, zagada, nawet chwilę pogłaszcze. Ale ludzie szybko się niecierpliwią, nie dziwię się, tylu nas tutaj do obrobienia i podania leków. Szkoda, że nie mogę tak sprawnie się poruszać, żeby choć otrzeć się o nogi, zanim odejdą do wołających sąsiadów zza ściany.
Moja nóżka... eeee, to już nawet nie przypomina nogi. Nie mam paluszków ani pazurków, nie mam tam futerka, ba! nie mam nawet skóry. Trochę boli, pewnie. Przykładają mi tu kompresiki, oczyszczają ten kikutek, starają się jak mogą. I te oczy krzywe mam, i głowa mi się trzęsie. Nie, nie zawsze, jakoś tak czasem nie mogę nad nią zapanować. Duża w Zielonym mówi, że to są objawy neurologiczne po wypadku i że mogą się jeszcze cofnąć. Może i tak, ja tam nie wiem. Poczakasz chwilę, to wstanę. Rozprostuję trochę łapki. Tę chorą też. Nie podpieram się nią, trochę nie sięgam, a trochę boli. Nie wiem, czy będę normalnie chodził, raczej nie, no bo jak chodzić bez palców?
O czym marzę? a bo ja wiem... może o tym, żebyś jeszcze chwilę tu posiedziała. Pogłaszcz mnie, podstawię główkę. Nie cofaj ręki, to nie ja drgnąłem, to ta głowa, co mnie nie słucha. Czy chcę umrzeć? no co Ty! przecież życie fajne jest. Patrz! żyję, widzę, słucham, nawet chodzę... o nowym domu nie marzę, zobacz ile tu fajnych, zdrowych kotów. Ile maluchów... one mają dużo większe szanse. Ja sobie posiedzę i pomruczę...
-------------------------------------------------------------------------------------------
Orient, który okazał się Orientką, odszedł 12 września 2009 r. Marija, która dała kotce dom tymczasowy, zrobiła wszystko co możliwe i jeszcze więcej, aby Ori była zdrowym, szczęśliwym kotem. Nie udało się
Śpij spokojnie, malutka [']

Moja nóżka... eeee, to już nawet nie przypomina nogi. Nie mam paluszków ani pazurków, nie mam tam futerka, ba! nie mam nawet skóry. Trochę boli, pewnie. Przykładają mi tu kompresiki, oczyszczają ten kikutek, starają się jak mogą. I te oczy krzywe mam, i głowa mi się trzęsie. Nie, nie zawsze, jakoś tak czasem nie mogę nad nią zapanować. Duża w Zielonym mówi, że to są objawy neurologiczne po wypadku i że mogą się jeszcze cofnąć. Może i tak, ja tam nie wiem. Poczakasz chwilę, to wstanę. Rozprostuję trochę łapki. Tę chorą też. Nie podpieram się nią, trochę nie sięgam, a trochę boli. Nie wiem, czy będę normalnie chodził, raczej nie, no bo jak chodzić bez palców?
O czym marzę? a bo ja wiem... może o tym, żebyś jeszcze chwilę tu posiedziała. Pogłaszcz mnie, podstawię główkę. Nie cofaj ręki, to nie ja drgnąłem, to ta głowa, co mnie nie słucha. Czy chcę umrzeć? no co Ty! przecież życie fajne jest. Patrz! żyję, widzę, słucham, nawet chodzę... o nowym domu nie marzę, zobacz ile tu fajnych, zdrowych kotów. Ile maluchów... one mają dużo większe szanse. Ja sobie posiedzę i pomruczę...
-------------------------------------------------------------------------------------------
Orient, który okazał się Orientką, odszedł 12 września 2009 r. Marija, która dała kotce dom tymczasowy, zrobiła wszystko co możliwe i jeszcze więcej, aby Ori była zdrowym, szczęśliwym kotem. Nie udało się

