Strona 1 z 2

Do doswiadczonych: prosba o zidentyfikowanie zachowania

PostNapisane: Śro paź 29, 2003 0:38
przez agniesia
Opiekuje sie Oto czyli wczesniej Guciem-Szczesciarzem od Gragi. Pisalam jakis czas temu do niej ale chyba jej nie ma bo nie odezwala sie. Pozwalam sobie prosic Was o pomoc. Od miesiaca kot napada na Marysie. Ale nie tak jak kiedys, ze tylko nogi obgryzal, skakal aby zlapac noge itp wyskakiwanie z ukrycia. Teraz atakuje Marysie skaczac jej na glowe. Gryzie i ostatnio coraz mocniej. Pogryzl jej policzek i ucho do krwi :x . Minely 2 dni zagoilo sie i znowu skoczyl do szyi i na glowe. Powtarza sie to regularnie.
Podgladalam M czy go nie szarpie np za ogon albo jakos mu dokucza i nic takiego sie nie dzialo. Siedzielismy przy obiedzie, normalnie przy stole na krzeslach. Oto dostal szebe i byl zadowolony. Polozyl sie na tapczanie za chwile wstal poocieral sie o moje nogi pod stolem i z miejsca skoczyl z podlogi na glowe M i ugryzl, ale nie tak skoczyl- ugryzl -polecial, ale tak dlugo pogryzl wloski drapnal tylnymi lapami plecy przez koszulke i ugryzl. Nie wiem co sie dzieje. 8O
Czasem wychodze do kibelka i gotuje i nie jestem w stanie upilnowac kitka caly czas. Gdyby podgryzal takze TZta i mnie to nie martwilabym sie, ale on najwyrazniej chce pozbyc sie innego 'malucha'. Czy to walka o dominacje, terytorium? Co robic?
Dane uzupelniajace: nie ma innego zwierzecia w domu, 20-tego skonczyl 7 miessiecy, jest zdrowy, inne zachowania normalne tzn je jak wczesniej, zalatwia sie normalnie, nie miauczal ze cos go boli.

PostNapisane: Śro paź 29, 2003 1:12
przez lrafal
a jest wykastrowany ?

PostNapisane: Śro paź 29, 2003 1:15
przez agniesia
ma dopiero 7 miesiecy i poradzili mi ze za miesiac lub 2 najwczesniej

PostNapisane: Śro paź 29, 2003 1:20
przez lrafal
bo to wylada na to , ze juz go hormony roznosza :lol: mojego kota kastrowalem w wieku 7 mies.

PostNapisane: Śro paź 29, 2003 1:20
przez Sigrid
Agniesiu, a w jakim wieku jest Marysia?

Kitek jeszcze nie tak dawno napadał tak na mnie. Nastroszony ogon, przyczajka i skok na głowę :? W jego przypadku było to domaganie się uwagi i intensywnej zabawy. TŻta nie atakował, tylko mnie.

Spróbuj wymęczyć kociaka regularnie zabawą, może się coś zmieni.

PostNapisane: Śro paź 29, 2003 1:22
przez Hana
Jaka jest Wasza reakcja (i Marysi) na takie zachowanie kota? Co robicie, żeby go tego oduczyć? :roll: Przychodzą mi do głowy zasłyszane metody:
- prychanie na kota gdy widać, że się zbiera do ataku
- popiskiwanie, jako sygnał dla kota, że zabolało
- spryskiwacz pod ręką
- no i obcinane regularnie pazury
- hmm... drugi kot? (jest spora szansa, że zajmą się sobą)

PostNapisane: Śro paź 29, 2003 2:06
przez agniesia
Ataki sa w tak roznych momentach ze nie moge kotka zniechecic przed. A po fakcie: prysniecie woda ze spryskiwacza, typowe psiiiiik, a poniewaz to juz trwa tydzien i woda go nie odstrasza to kupilam taki gorzki spray :roll: do kwiatkow - coby nie podgryzal. Ostatnio psiknelam na lapke, ale sie nie przejal :? - po prostu zlizal i zaatakowal pluszowego jeza. Pazury obcinam raz na 3 tygodnie, ale albo mu odrastaja szybciej, albo tak mocno odbija sie od M, ze i tak sa rany. M ma 22 miesiace czyli 2 lata w grudniu skonczy :) . Jestem na wychowawczym i poza zakupami i paro-godzinnym spacerem z M jestem w domu. Rzucam mu pluszaki- myszy, misie, jeze itp on je tarmosi i 'kopie' tylnymi lapami. Do tego papierowe kulki, myszki na sznurkach, kulki z 'czyms grzechoczacym' w srodku. ON idzie polozyc sie i znienacka hoop na glowe M :evil: . Czym go jeszcze mozna odstraszyc??No czym :?: :?:

PostNapisane: Śro paź 29, 2003 6:09
przez Estraven
Możliwe, że traktuje dziecko jak innego kota i towarzysza do zabaw - między kociakami takie właśnie formy zabawy nie są niczym dziwnym i nie prowadzą do szkód.

Sensowne rady też widziałbym jak wyżej - drugi kot oraz (na wszelki wypadek) kastracja - wiek jest już odpowiedni.

PostNapisane: Śro paź 29, 2003 6:27
przez betix
Przyłączam się do poprednich opinii. Więc najpierw drugi kot-gdy mieliśmy jednego kota Simona,też były problemy z atakowaniemludzi-tylko nie ma u nas malego ludzia więc kotekrzucał się znienacka na nasze nogi, gryząc wcale nie delikatnie, oczywiście wiedziałam, że to nie jest złośliwość z jego strony, kotek mały, zwierze to z natury drapieżne-zobacz jak bawią się małe tygrysy, właśnie podgryzają itp. Pluszowe zabawki mordował właśnie w taki sam sposób. Jak doszedł następny kot problemy się skończyły, kotki razem bawią się gonią, jak któryś za dużo sobie pozwala to kot sobie poradzi, ma pazury, ząbki.
Druga sprawa to kastracja-mi się wydaje, że to najwyższy czas, jeśli zmiany w zachwaniu nastąpiły teraz, nagle to chyba burza hormonów będzie powodem, 7-miesięcy to stosowny wiek, nie musisz czekać aż kocur zacznie znaczyc bo jeszcze mu się spodoba i potem nie zechce przestać.
Pozdrawiam serdecznie, czekamy na dalsze relacje o zachowaniu kotka, o waszych smutkach i radościach. Miziaki dla kotka psotka i maleńkiej córeczki! :wink:

PostNapisane: Śro paź 29, 2003 8:20
przez eve69
juz wszystko chyba zostalo napisane. Agniesiu- goraco doradzam kociaka do towarzystwa Ota, kociaka w jego wieku lub roche starszego, nie zupelnego malucha. Ja wzielabym kotka w dniu w ktorym Oto zoatnie wykastrowany- zeby lekko obnizyc jego pozycje. A wykastrowalabym go jutro :roll:

PostNapisane: Śro paź 29, 2003 10:42
przez justy
eve69 pisze:juz wszystko chyba zostalo napisane. Agniesiu- goraco doradzam kociaka do towarzystwa Ota, kociaka w jego wieku lub roche starszego, nie zupelnego malucha. Ja wzielabym kotka w dniu w ktorym Oto zoatnie wykastrowany- zeby lekko obnizyc jego pozycje. A wykastrowalabym go jutro :roll:

u mnie zupelnie niechcacy zaistniala taka wlasnie sytuacja. cynamon trafil sie wlasnie dzien po wykastrowaniu kminka, gdy wrocilismy od weta. kotki obecnie zajmuja sie soba. mojego macka zostawiaja w spokoju (maciek ma niespelna 3 lata), chociaz wczesniej kminek uwazal go za wspanialego towarzysza zabaw, dosc czesto oczywiscie kaleczac go do krwii :roll:
trzymam kciuki za pomyslne rozwiazanie :ok: :)

PostNapisane: Śro paź 29, 2003 11:22
przez graga
tak, nie było mnie
na maila juz odpisałam ale nic nowego on nie wnosi opócz tego, co szanowne forum podpowiedziało

to życie, Agniesiu, życie - M też nie będzie ciągle taka sama, niestety, jak mój K

poświęcajcie mu więcej uwagi, wytnijcie co trzeba a M niech mu czasem odda (kontrolnie) żeby wiedział gdzie jego miejsce

PostNapisane: Śro paź 29, 2003 16:01
przez LimLim
Myśmy też musieli wykastrować swego czasu Limka, był akurat w tym samym wieku co Wasz kocurek i bardzo dotkliwie gryzł po nogach i rękach moich synów :? , ale po zabiegu bezpowrotnie mu przeszło. Jak hormony przestały działaś to po około miesiącu mieliśmy znów słodziaszka - przytulaszka w domciu :D

PostNapisane: Czw paź 30, 2003 0:15
przez agniesia
Czyli rano telefon do weta i ciach. Bede zdawac relacje. A nastepny kitek to dopiero na wiosne :(
Czy po kastracji kot musi zostac w lecznicy? Tyle tu strrasznych opowiesci o komplikacjach ze juz sie boje. A moze ktos jest ze Szczecina i moglby cos doradzic - lecznice, weta? Jak do tej pory w watku o polecanych placowkach nic ze Szczecina nie ma.

PostNapisane: Czw paź 30, 2003 0:16
przez eve69
nie musi zostac w lecznicy, kastracja to prosty zabieg bedzie dobrze