Zwykły niezwykły kocurek (6 tyg) szuka domu !!!!!!!!!!!!!!!!

Kochani,
wiem że wszyscy macie mnóstwo kotów, ale może pomożecie mi jakoś upchnąć jeszcze jedną kocią sierotkę. Jest to 6 tygodniowy bury kocurek (dałam już ogłoszenie w dziale "adopcja", ale nikt się nie zgłasza).
Przyjechał do mnie z "akcji" - w jakiejś piwnicy zabijali koty i wolontariuszki Pani Ireny Jarosz były tam na interwencji. Przywiozły mi 2 dorosłe kocury (po kastracji pojechały do konstancina do P.Ireny) i taki mały bury kłębuszek. Pierwszego dnia go odpchliłam, bo chodziły po nim setki pscheł. Drugiego dnia go wykąpałam - wreszcie zaczął przypominać kota (wcześniej sierść była śmierdząca, brudna i całą pozlepiana jakąś gliną). Na 3 dzień został odrobaczony. Od początku leczyliśmy też koci katar i grzybicę. Ufff, troche z nim było roboty.
Teraz kiciuś ma okrągły brzuszek, błyszczącą sierść, zdrowe oczka i świetny humorek. Biega po całej lecznicy i rozrabia. Nie może jednak u nas zostać a serce mi się kroi jak pomyślę, że ma iść do schroniska. Wiecie jak to jest z malutkimi kotkami - często niestety łapią tam jakieś wirusówki i umierają.
Dlatego bardzo bardzo was proszę - pomyślcie o nim. Wiem że to zwykły burasek (gdyby był rudy już dawno miałby dom), ale ma naprawdę złote serduszko. I jest przekochany. I strasznie na kogoś czeka.
To by było chyba na tyle.
Czekam na Waszą reakcje.
Choć wiem że macie mnówstwo kotów.
Pozdrawiam gorąco.
Lek.wet.Lidia Lewandowska.
wiem że wszyscy macie mnóstwo kotów, ale może pomożecie mi jakoś upchnąć jeszcze jedną kocią sierotkę. Jest to 6 tygodniowy bury kocurek (dałam już ogłoszenie w dziale "adopcja", ale nikt się nie zgłasza).
Przyjechał do mnie z "akcji" - w jakiejś piwnicy zabijali koty i wolontariuszki Pani Ireny Jarosz były tam na interwencji. Przywiozły mi 2 dorosłe kocury (po kastracji pojechały do konstancina do P.Ireny) i taki mały bury kłębuszek. Pierwszego dnia go odpchliłam, bo chodziły po nim setki pscheł. Drugiego dnia go wykąpałam - wreszcie zaczął przypominać kota (wcześniej sierść była śmierdząca, brudna i całą pozlepiana jakąś gliną). Na 3 dzień został odrobaczony. Od początku leczyliśmy też koci katar i grzybicę. Ufff, troche z nim było roboty.
Teraz kiciuś ma okrągły brzuszek, błyszczącą sierść, zdrowe oczka i świetny humorek. Biega po całej lecznicy i rozrabia. Nie może jednak u nas zostać a serce mi się kroi jak pomyślę, że ma iść do schroniska. Wiecie jak to jest z malutkimi kotkami - często niestety łapią tam jakieś wirusówki i umierają.
Dlatego bardzo bardzo was proszę - pomyślcie o nim. Wiem że to zwykły burasek (gdyby był rudy już dawno miałby dom), ale ma naprawdę złote serduszko. I jest przekochany. I strasznie na kogoś czeka.
To by było chyba na tyle.
Czekam na Waszą reakcje.
Choć wiem że macie mnówstwo kotów.
Pozdrawiam gorąco.
Lek.wet.Lidia Lewandowska.