Kotka z jednym płucem - odeszła

Witam, czy ktoś ma doświadczenie z kotuchem z jednym płucem? Moja Mała ma długą historię. Wzięłam ją ze schroniska w 2006 roku, w listopadzie. Długo leczyłam, kolejno: koci katar, grzyb w róźnych miejscach, koci trądzik, przepuklina, ... . Kwiecień 2007 - przyśpieszony oddech, prześwietlenie płuc - wynik - nic nie mówiąca masa. Po operacji, ponad szklanka chłonki z opłucnej. Dwa lata spokoju. Kocina mnie zawojowała, to pluszak aportujący sznureczek, najcudowniesza, gadająca bez przerwy króweczka. W maju tego roku zaczęła źle oddychać. Prześwietlenia, biopsja - ściągany płyn, bez poprawy. Dzisiaj operacja - wynik: nieczynne,zwłókniałe jedno płuco. Została w lecznicy pod tlenem. Nie wiadomo czy przeżyje. Czy kocina z jednym płucem ma szanse na w miarę komfortowe życie? Powiem tak, nie wiem, czy lepiej, by dla niej, by przeżyła, czy wręcz przeciwnie. Wybaczcie, jestem stara i nie umiem używać emitokonek wyrażających emocje - powiem tak, ryczę od wielu godzin. Rano telefonuję do lecznicy. Czy znacie podobny przypadek? Pozdrawiam serdecznie SK.