Strona 1 z 100

Czarne Diabły Tasmańskie, Fabrycy ma DS!!!

PostNapisane: Nie sie 23, 2009 9:37
przez alix76
Po naradzie z Czarnymi Diabłami Tasmańskimi postanowiłam założyć im wątek, aby i one mogły się wypowiadać. Jak nie będzie zainteresowania, to zawsze można go zamknąć ...
Ściśle biorąc, określenie CDT wymyśliła moja Siostra, gdy po raz pierwszy pełniła obowiązki doraźnej opiekunki - było w Boże Narodzenie 2008, zanim moje mieszkanie (w trakcie remontu) nadawało się do wpuszczenia ruchliwych i wszędobylskich futrzanych odkurzaczy. Nasłuchałam się wtedy strasznych rzeczy ... najbardziej niepokojące były sygnały o niechęci do korzystania z kuwety :(
Na szczęście okazało się, że w porcie przeznaczenia, po "powitalnych" qupalach na koc :? okazało się, że obaj chłopcy doskonale wiedzą, do czego służy kuweta.
Oto kilka zdjęć z młodości (jakość nie najlepsza :oops: ), bardziej wtedy przypominały nietoperze :roll:

Obrazek

Obrazek

PostNapisane: Nie sie 23, 2009 16:08
przez alix76
Następnym stopniem wtajemniczenia było opanowanie łóżka. Trzeba przyznać, że pomimo pewnej nieśmiałości, podstawy załapały już pierwszej nocy.
A tki obrazek zastałam wróciwszy kiedyś do domu, kiedy z powodu nieszczelnych okien temperatura w pokoju spadła, o zgrozo, do 18 stopni!!!
Obrazek
To zdjęcie ucina wszelkie dyskusje w stylu "kot to dzikie zwierzę, które powinno żyć na swobodzie" wśród moich przyjaciół...

PostNapisane: Nie sie 23, 2009 16:33
przez Satoru
ja tez mam takiego diabelka, tylko choruje:(

Ale jak wyzdrowieje będzie wielkim czarnym diabliszczem!:)

PostNapisane: Nie sie 23, 2009 18:44
przez Basica
zaznaczam teren :) będę zawsze podczytywała :)

PostNapisane: Nie sie 23, 2009 18:53
przez agul-la
czarne to straszne diabły i maupiszony :twisted: mam jedną taką to wiem :twisted:

PostNapisane: Nie sie 23, 2009 19:05
przez alix76
To zuo wcielone, poprostu ... Za co my je tak kochamy :?: :!:

PostNapisane: Nie sie 23, 2009 19:12
przez agul-la
bo sa mieciutkie jak kaczuszka i jak w końcu obdarzają nas łaskawie swymi względami to tak rozkosznie mruczą? :D

PostNapisane: Nie sie 23, 2009 20:18
przez alix76
Bo przytulają się zawsze, gdy mam gorszy nastrój a rozrabiają, kiedy już wiedzą, że mogą ...

PostNapisane: Nie sie 23, 2009 22:08
przez Wielbłądzio
Czarne koczurki :1luvu: ? Melduję się 8)

PostNapisane: Pon sie 24, 2009 10:35
przez alix76
Dziękuję wszystkim cioteczkom za życzliwe zainteresowanie :D Może słów kilka o wychowaniu młodych kotków - kiedy CDT do mnie trafiły, miały już 4,5 miesiąca, więc najlepszy wiek do rozrabiania. Z kuwetką nie było problemów. Pomimo, że wtedy jeszcze nie wiedziałam o istnieniu miau, to koty whiskasa nie widziały nawet w telewizji (RC Kitten).
Zainwestwowałam w drapak, choć zakup posłanka uznałam za zbędny - mam łóżko 140x200 cm, wystarczy na mnie i 2 koty (chyba).
No i wychowanie ... :roll: powiem szczerze, że do dziś nie bardzo rozumiem, o co w tym chodzi :oops: . Nie przeszkadza mi, że footra chodzą po stole i częstują się moim jedzeniem. Nie przeszkadza mi, że sprawdzają jakość produktów na blacie ... na blacie mają swoją fontannę z wodą, więc wchodzą tam z urzędu.
Uważam, że to moje mieszkanie, moje koty i moje bakterie, więc nikomu nic do tego. Schody się zaczynają, kiedy ktoś przychodzi ... ale o tym o nastepnym odcinku :twisted:

PostNapisane: Pon sie 24, 2009 10:41
przez agul-la
ja jestem do psów przywyczajona, więc moim kotom wydawałam polecenia jak psom i zdziwiona byłam, że nie ma natychmiastowej reakcji :lol: chociaż dziś po roku to i tak moge powiedzieć, że trochę jak psy się zachowują. wujcio reksiu je wyszkolił :D

PostNapisane: Pon sie 24, 2009 11:12
przez alix76
Moje CDT aportują ... :roll: najchętniej myszki i piłeczki o 3 rano. Moresu nie miały się od kogo nauczyć :twisted:

PostNapisane: Pon sie 24, 2009 11:16
przez Dorota
...bry... :D

Bylem tu :twisted:

Mru

PostNapisane: Pon sie 24, 2009 20:06
przez alix76
Na dobranoc ciąg dalszy opowieści o wychowaniu ... Mój mało rygorystyczny sposób postępowania z CDT został wystawiony na próbę podczas tzw. parapetówy. Mówię tzw. ponieważ odbywała się na zakończenie uciążliwego remontu. Oprócz mojej rodziny, przyzwyczajonej do kocich wybryków byli "obcy" ludzie. Diabełki były grzeczne :twisted:, trochę się chowały, trochę się bawiły. Rozstawiłam na skąpej powierzchni mego apartamentu małe przyjęcie, słodycze zjedzono, kawę wypito, panowie i panie przeszli do pogawędek w podgrupach o komputerach/kosmetykach, kiedy spuszczone z oka kociątko ....

Obrazek

8O rzuciłam się ratować honor domu :roll: i zganiać "niegrzecznego kotka" ... na szczęście goście byli tak zafascynowani przedsiębiorczością kotka i uporem w wypijaniu mleczka z dna dzbanuszka, że mi nie pozwolili. Uff, są jeszcze normalni ludzie na świecie ....
Faktem jest, że mlekiem do kawy nikt już nie był zainteresowany, nie każdy lubi dzielić się pożywieniem z cudzymi zwierzętami domowymi, zwłaszcza na tym samym talerzu.

PostNapisane: Pon sie 24, 2009 20:10
przez agul-la
no, ale skoro kawa już była wypita to co się dziwić, że się kotek zainteresował? :twisted: zmarnować się miało? :twisted: