Strona 1 z 28

Moje nerkowe serduszko [']

PostNapisane: Czw sie 13, 2009 20:37
przez koconek
Sens mojego życia czyli moja 15 letnia (skończyła 26.07.br.) Kicia
niestety ma wielotorbielowatość nerek i co za tym idzie PNN.

Kicia tak na prawdę nie ma na imię Kicia tylko Księzniczka Orin z Abadanu - tak przynajmniej ma w papierach, bo to egzotyk, ale nigdy jej tym imieniem nie nazywalismy.

Kicia jest po przejściach: jako rozpieszczane maleństwo po 5 latach zżycia z Panią została z uwagi na alergię dziecka "wydalona" z domu i przez jakiś czas mieszkała w swoim plastikowym kontenerku ( do dziś ma uraz do takowych) w różnych miejscach, m.in. warsztacie samochodowym :evil:

Nigdy nie zapomnę jej oczu kiedy ją ujrzałam i tego kryjącego się w nich przerażenia...
Ale od tego czasu Kitulka jest z nami jako pełnoprawny i pierwszy :roll: członek rodziny, jest jedynaczką i moim serduszkiem, który kocha całym sobą i jest kochany jeszcze mocniej.

Mozecie sobie wyobrazić zatem jak jej choroba mną trząchneła, zwłaszcza, że pomimo mojego zainteresowania każdym jej gorszym samopoczuciem, czy np. pojawiającymi się czasem wymiotami , czasem łupieżem, czasem osłabieniem, kolejni weci ani razu nie podali nawet pomysłu iż mogą to być nerki.

Ja sama nie mogę sobie wybaczyć, że sama nie zagłebiłam tematu.
Po prostu ją zawiodłam i tego sobie nigdy nie wybaczę.

Dwa tygodnie temu wet zrobił badania krwi mocznik wyszedł 227,9
kreatynia 4,5 tragiczny obraz USG, dostała Ipakitine i Rubenal. Była także w trakcie brania Lotensinu, bo już wcześniej wystąpiły problemy z nadciśnieniem - też nie powiązane z nerkami.
Zaczełam więc sama drążyć temat, trafiłam na to forum i wątek dla nerkowców połknełam na raz cały ( zajeło to jeden dzień, ale uratowało życie Kici - to było z soboty na niedzielę).

W niedzielę kot zaczął mi schodzić około 23ciej, więc pojechaliśmy na ostry dyżur, gdzie od razu dostała dożylnie kroplówę, a następnego dnia od rana już jechaliśmy do nowego weta, który miał doświadczenie z prowadzeniem nerkowców.

PostNapisane: Czw sie 13, 2009 20:50
przez koconek
Misiaczek kroplówki zniósł dzielnie - ona jest pod tym względem kochana.
Wczoraj robiliśmy badanie moczu, dziś przerwa w kroplówach , jutro badanie krwi.
Wyniki moczu:
Cięzar 1,015
Ph 5,0
Azotyny negat.
Białko ślad
Glukoza negat.
Ketony negat.
Urobilinogen negat.
Bilirubina negat.
Erytrocyty ++
Osad: leukocyty ++, nabłonki 5-6, pasma śluzu.

Czekamy na jutrzejsze wyniki badań, jak na wyrok.

Kitek ma problemy z oddychaniem, dziś jest bardzo słaba, tylne nóżki ledwo chodzą, ale ładnie je - animonada dla nerkowców i suchego hillsa, renal nie podchodzi zupełnie. Dziś dodatkowo kawałeczek gotowanej piersi z kurczaka z ipakitiną. Pije w miarę, jest sioo i ładny koopal.
Początkowo myśleliśmy, że problemy z oddychaniem mogą być spowodowane przesiąkaniem nadmiaru płynów podczas kroplówkowania do płuc, ale dziś również są problemy, a kroplówki nie było.
Zaczynam podejrzewać, że te problemy z oddychaniem i problemy z chodzeniem mogą być wynikiem zastoinowej niewydolności krążenia, więc jutro koniecznie zbadamy jeszcze serduszko.


Niestety myszek właśnie zwymiotował wszystko, co tak ładnie dzisiaj udało mu się zjeść + lekarstwa :cry:

PostNapisane: Czw sie 13, 2009 20:55
przez kavala
Czy możesz podać wyniki badać krwi (te co odbiegają od normy) razem z jednostkami i z normami (jeśli je masz)? Jakie obiawy choroby występują u twojej kotki? Czym ją karmisz? Jestem zainteresowana tym tematem, bo mojego Łatka też podejrzewają o nerki (ale nie jest to jeszcze pewne).

PostNapisane: Czw sie 13, 2009 20:58
przez margo22
A jak się teraz kotek czuje?

PostNapisane: Czw sie 13, 2009 21:06
przez koconek
Malutka napiła sie wody i poszła się położyć...
Pytanie co zrobić bo 15 min przed wymiotami podałam jej Rubenal.
Podać ponownie? Nie wiem, czy ryzykować.

PostNapisane: Czw sie 13, 2009 21:10
przez aga9955
rubenal mozesz podac. To nie zaszkodzi.
Trudnosci w oddychaniu moga byc spowodowane niedotlenieniem spowodowanym anemia.
Nie masz moze wynikow morfologii?? Czy kota leczysz pod wieza? u dr Andrzeja?

Morofologia biochemia jonogram. USG nerek. To podstawa. No i RTG pluc i zbadanie serca.

Jestes w dobrych rekach z kiciem jezeli to ten wet.

PostNapisane: Czw sie 13, 2009 21:24
przez koconek
Dla mnie będą najważniejsze jutrzejsze wyniki.
Te sprzed dwóch tyg. dostałam przez tel. więc mogę się domyślić jednostek patrząc na wartości:
kreatynina 4,5
mocznik 227,9
RBC 9,28
HCT 38,37
HGB 1,45 ale raczej 14,5 bo to aż byłoby raczej niemożliwe
Limfocyty 33,4

Niepokojące leukocyty, tylko 4,68, nie wiem skąd ta leukocytoza.
Wet nie zrobił wtedy poziomu elektrolitów, więc jutro będziemy robić wszystko z FIV i FeLV i FIP włącznie.

Kitka jest niewychodzacym fotelikowcem, więc to jest chociaż wielkim plusem, że mogę ją mieć cały czas pod kontrolą.

A samopoczucie, coż: malutka prawie cały czas śpi, jak się przebudza to tylko na siku lub coś podjeść lub się napić. Jest taka biedniutka i tak się ledwo snuje, a nie chodzi, że aż się dziś popłakałam patrząc na nią, a ona żeby mnie pocieszyć weszła/wskoczyła na parapet i zeszła do mnie, moja kochana mortadelka :1luvu:
Ewidentnie widać, że problem jest z tylnymi nóżkami przy chodzeniu.
Niepokoi mnie także ten ciężki oddech i "przelewanie" się w brzuszku - to może być nadmiar płynów.
Po dwóch dniach kroplówek była dużo żywsza, a dziś znowu tak słabiutko.
No i te wymioty, ale faktem jest, że nie ma jeszcze stałego leku osłonowego i o ile z kroplówami dostała Ranigast to dzisiaj nic.
A musiałam jej podać Furosemid, Rubenal i Synulox.
Wet odstawił na razie Lotensin.
A przed kryzysem wieczne kłopoty z brakiem apetytu tłumaczone przez wetów wybrzydzaniem, niektóre koty tak mają,
wymiotami co kilka dni - w sumie nigdy nie otrzymałam od wetów wyjaśnienia
Nadciśnienie - puchnięcie powiek i ospałość - podawany Lotensin
Problemy z futerkiem, czasami łupież, chwilowa osowiałość - tłumacz. starość i chwilowe osłabienie
W zeszłym roku miała robione badanie krwi bardziej pod kątem cukrzycy - niestety wyniki badań zostały w kompie u weta, ale kreat i mocznik był OK.
Ostatnio moja mam, która się nią opiekowała podczas moich wyjazdów mówiła, że więcej pije, ale mnie nie udało się tego zaobserwować :oops:

PostNapisane: Czw sie 13, 2009 21:27
przez koconek
Tak, to ten Wet :D
Polecony przez was poznańskie ciocie:)
Dzięki raz jeszcze!

PostNapisane: Czw sie 13, 2009 21:35
przez koconek
Trochę też napisałam w wątku dla nerkowców, ale jeszcze raz:

jeśli chodzi o USG to obraz jest fatalny, obie nerki z licznymi torbielami, mocno powiększone, jedna lekko zdeformowana, zniszczenia min. 80%
( chyba nie mieli odwagi mi powiedzieć, jaki rzeczywisty procent, ale na pewno nie mniej, raczej jeszcze więcej).

Nie umiem powiedzieć, kiedy choroba zaczeła postępować, ale z obrazu nerek wynika, że proces trwa już zbyt długo i w sumie to i tak cud, że TAKI parszywy moment nastąpił dopiero teraz.

Cały czas mam nadzieję, że wyniki krwi pokażą, że nie jest jeszcze zupełnie tragicznie, ale tak bardzo się boję.
A moja myszka jest tak kochana, że już pozwala sobie podawać tabletki, bez ran szarpanych, kiedyś to w ogóle było nie do pomyslenia, wszystko tylko zastrzyki albo strzykawką do pyszczka.
Kitulkę wszyscy kochają, nawet Ci moi znajomi, którzy nie trawią kotów.
Ona jest takim serduszkiem...

PostNapisane: Czw sie 13, 2009 21:39
przez kavala
Strasznie ci współczuje i trzymam kciuki za kotkę.

PostNapisane: Czw sie 13, 2009 21:59
przez Anja
biedny ten Twoj kochany skarb, wielka szkoda, ze wczesniej weci nie zalecili profilaktycznych badan krwi :(
swoim kotom robie pelna profilaktyke (czyli zakladam, ze sa zdrowe) raz rok, poltora, od malego, a Hrupce znacznie czesciej
zas koty po 7 roku zyciu powinny miec obowiazkowo robione badania raz na rok, wlasnie ze wzgledu na proces starzenia sie nerek
moja Hrupka byla zdiagnozowana nerkowo w wieku 9 m-cy - wyniki nie byly az tak wysokie jak u Ciebie, ale dla malego chorego kota, jakim byla - byly bardzo zle
na szczescie udalo sie nam ja doprowadzic po wielu latach do wynikow zdrowego kota

mam nadzieje, ze u Twojej Kici przynajmniej 80% powierzchni nerek podejmie prace, za to trzymam ogromne kciuki :ok: :ok: :ok:
jeszcze jedno jezeli podajesz leki i kot zwymiotuje w ciagu 45-60 minut to jest duza szansa, ze nie zostaly wchloniete i te czynnosc nalezy powtorzyc

PostNapisane: Czw sie 13, 2009 22:05
przez aga9955
Jezeli to Cie pocieszy to moja siostra ma piekna dlugowlosa Zosie z torbielowatoscia. Jedna nerka pracuje w miare normalnie ale druga niestety nie. Zosia zyje i ma w tej chwili krea na poziomie 3,3 a mocznik 80
Je, bawi sie ma apetyt. Zyje po unormowaniu wynikow i jej stanu ogolnego.

Mam nadzieje ze Wam sie uda.

PostNapisane: Czw sie 13, 2009 22:34
przez koconek
Dzięki za pocieszenie.

Anju chyba trochę źle się wyraziłam: zniszczeniu uległo ponad 80% powierzchni nerek. Jeśli pracuje jeszcze z 10% to będziemy się bardzo cieszyć.

Niestety Dziubek ponownie dwukrotnie zwymiotował. Podałam metoclopramid.
Zaraz potem postawiła wielkiego strasznie śmierdzącego koopala,ale w stanie stałym. Pozbywa się toksyn?
Teraz leży bidulka. Nie będę jej już dzisiaj wciskać jedzenia, ale muszę ją zmusić do napicia się wody - przy tylu wymiotach nie chcę żeby jeszcze bardziej się odwodniła :(

PostNapisane: Czw sie 13, 2009 22:41
przez Anja
Kicia jest przytruta, wiec pewnie dlatego nie pachnie najlepiej.
Wazne, ze macie teraz dobrego lekarza :ok:

PostNapisane: Czw sie 13, 2009 22:56
przez dalia
a Kicia dlugo jest na ipakitinie?
mój Oski ma wielotorbielowatość nerek i rowniez dawalam mu ipakitine
po pewnym czasie pojawily się wymioty, a poniewaz to kot długowlosy weci diagnozowali zaklaczenie, inny wet twierdzil że to może byc po ipakitine, poniewaz ona bardzo często powoduje problemy żoladkowe i że lepiej podawac alusal, bo nie daje takich powiklan.
ja zrezygnowalam z ipakitine i problemy juz nigdy się nie powtórzyly
Na forum opinie o ipakitine sa rózne - część forumowiczów sobie chwali
ale może moglabys przedyskutować te wymioty z wetem