koci tyfus - szanse na przeżycie?? Bardzo prosze o pomoc!

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw paź 23, 2003 7:11 koci tyfus - szanse na przeżycie?? Bardzo prosze o pomoc!

Witajcie,
Potrzebuję Waszej pomocy-rady. Dwa tygodnie temu wzielam na leczenie ok 7 tygodniową kotkę. Miala katar i kichała, dostała Doxycyline w zastrzyku przez 7 dni i wyglądało, że koteczka jest zdrowa, ze dwa razy w ciągu dnia kichnęla, była bardo pogodna, żywa, bawiła się, miała taki apetyt, że śmialiśmy się, że to odkurzacz. Znaleźliśmy koteczce nowy dom. Wiem, że dziewczyny nie zaniedbały niczego, dbały o nią a jednak po dwóch dniach okazało się, że kot zaczyna chorować. Nic nie chce jeść, wymiotuje, ma biegunkę z krwią jet bardzo osowiała. niestety dziwczyny zawiadomiły mnie po dwóch dniach czyli wczoraj i to tak późno, że nawet nie mogłam nic zrobić. Kotka od dwóch dni jest pod opieką jakiegoś weta, którego nie znam i coś tam dostała, wet powiedział, że to koci tyfus. Kotka na ten nowy lek chyba nie zareagowała bo nie ma poprawy.
W związku z tą sytuacją mam dwa pytania - jakie są szanse na przeżycie małej?? Jestem w stanie na głowie stanąć jeśli będzie szansa na uratowanie. Czy miałyście taki przypadek? Czy jakiemuś kotu w wieku 2 mies udało się z tego wyjść??????
Drugie pytanie - mam dwa swoje koty - 10 letnią kotkę (szczepiona w marcu) i prawie 2-letniego kocurka szczepionego 17. 09 (czyli niecały miesiąc temu). Kocurek bawił się z małą i często miały ze sobą bardzo bliską styczność. Wczoraj mój kot dostał rozwolnienia. To nie jest jeszcze chyba biegunka bo w nocy nie latał do kuwety tylko był koło 21:00 i potem koło 23:00. Niby był szczepiony ale boję się, że się zaraził. Czy dla niego to jest bardzo groźne skoro mial to szczepienie?? Oczywiście do weta z nim pojadję tylko nie jestem pewna czy nie powinnam zwolnić się z pracy i jak najszybicej nie jechać.
Na domiar złego teraz mam następnego malucha. Maluch też jest chory i boję się, że jak mój kot jest osłabiony po tamtej kotce to może coś paskudnego złapać. Co robić????
Błagam poradźcie coś.
miki

miki

 
Posty: 1763
Od: Śro paź 22, 2003 11:23
Lokalizacja: wrocław

Post » Czw paź 23, 2003 7:21

Jeżeli maly kociak ma tyfus, to szanse sa niewielkie.
Nie pamiętam, gdzie, ale chyba na koty.pl ktoś pisal o tyfusia we wroslawskim schronisku...
Zarazki kociego tyfusu utrzymuja sie w pomieszczeniach do pól roku, przed wzięciem nastepnego kociaka należaloby mieszkanie odkazić wg wskazowek profesjonalisty, czyli weta wiedzącego, jak i czym to zrobić.

Dorosły szczepiony kot może sie zarazić, bo szczepienie nugdy nie chroni w 100%.
Ale dorosly szczepiony ma duże szanse skończyć na biegunce.
Tylko że znow cale mieszkanie zakazi.
Miesiac po szczepieniu powinna juz być wyksztalcona docelowa odporność kota.
Kotka 10-letnia...może być juz slabsza, z powodu wieku.

Nie zakladaj z góry najgorszego, może to wcale nie byl tyfus, a Twoj kot coś zjadł i ma zwykle rozwolnienie.

Z drugiej strony, jeżeli to tyfus, to namawianie kogoś kto już kota ma, do wziecia kotka ze schroniska, jest dość ryzykowne...

Kazia

 
Posty: 14030
Od: Pt maja 24, 2002 13:46
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw paź 23, 2003 7:36

miki, kotka z tyfusem ma szanse na przezycie zwlaszcza jesli jest w domu a nie w schronisku- i pod stala opieka weta. Wydaje mi sie, ze moglo byc tak ze za wczesnie zeszlas z antybiotyku. Kiedy kicia dostala nowy lek? I co to jest?
Na piec tak malutkich kociat z tyfusem ktore mialam pod opieka przezyly 4 ry. Nie udalo mi sie uratowac pierwszego.
Gdy kociaki byly nieco starsze - przezyly wszystkie. Niestety w schroniskach ze wzgledu na zatloczenie mlode koty przechodza tyfus bardzo ciezko

POzdrawiam
e.
Ostatnio edytowano Czw paź 23, 2003 7:45 przez eve69, łącznie edytowano 1 raz
8 kocich ogonów i spółka (z.b.o.o.)

eve69

 
Posty: 16818
Od: Pt sie 23, 2002 15:09
Lokalizacja: gdansk

Post » Czw paź 23, 2003 7:43

przykro mi Miki, nie potrafie pomoc ale mocno trzymam kciuki za maluszka i Twojego kota. Mam książke- Poradnik zdrowia kota, chcialam przepisac z niej tekst o kocim tyfusie, ale niestety nie ma w niej takiej choroby, a moze ma ona jeszcze inną nazwę?

bea

 
Posty: 233
Od: Nie maja 04, 2003 19:55
Lokalizacja: szczecin

Post » Czw paź 23, 2003 7:53

Kotka miała doxycycline przez 7 dni potem 3 dni przerwy (o ile dobrze zrozumiałam te dziwczyny bo oddałyśy im Pchłę w niedzielę o 17:00 a zadzwoniły wczoraj o 22:00 mówiąc, że były już u weta dzień wcześniej i dostała mała jakies leki - nie wieziały jakie)
Boże jak ja się denerwuję! Nie wiem co robić a najbardziej to się teraz o moje koty boję. W domu znowu jest maluch i to pewnie też z tyfusem :((
Dziś małego oddam do rodziców by nie miał styczności z moimi ale przecież już za późno. A kocurek ma to rozwolnienie i nie wiem jak szybko powinnam reagować czy mogę poczekać do 16:00 czy lepiej jak najprędzej.
Eve jak się leczy koci tyfus? co powinna dotać Pchła?? Tak bardzo bym chciała ją uratować!
Wszystko jest nie tak jak miało być i jak tu pomagać schroniskowym kotom????

miki

 
Posty: 1763
Od: Śro paź 22, 2003 11:23
Lokalizacja: wrocław

Post » Czw paź 23, 2003 8:04

nie czekac - kicia powinna jak najszybciej trafic do weta, jesli biedgunka twa juz jakis czas- kroplowka bedzie chyba konieczna

zajrzyj na strone blue

http://www.zwierzeta.cisza.pl/ch_wirusowe.html

i 3mam kciuki- niestety musze leciec do pracy
8 kocich ogonów i spółka (z.b.o.o.)

eve69

 
Posty: 16818
Od: Pt sie 23, 2002 15:09
Lokalizacja: gdansk

Post » Czw paź 23, 2003 8:19

tyfus jest do przetrwania, mój kot to przeżył.
bezwzględnie trzeba nawadniać, to podstawa.
i leki na krzepliwość, żeby powstrzymac krwawienie w jelitach.
antybiotyk to chyba raczej osłonowo, bo na wirusówki nie ma lekarstwa.

moja kicia dostała antybiotyk dopiero jak minął kryzys, żeby dodatkowo nie obciążać organizmu walczącego ze śmiercią.

najważniejsze picie, po kilka kropli nawet, jeżeli jest silny odruch wymiotny, ale co 10-15 minut.

powodzenia.

Olivia

 
Posty: 4464
Od: Czw mar 20, 2003 20:51
Lokalizacja: Gdańsk

Post » Czw paź 23, 2003 8:51

Moja Tosia w wieku 4,5 miesiaca chorowala na tyfus i przezyla. Codziennie lub dwa razy dziennie oprocz innych lekow dostawala kroplowki. Bylo potwornie ciezko i do tej pory wspominam te czasy z przerazeniem.
Wetki z 4 Lap nie dawaly Tosi szans i byly bardzo milo zaskoczone, ze jednak sie udalo. Pisze tak, bo mimo, ze kociak moze przezyc to szanse sa malutkie i trzeba zdawac sobie z tego sprawe. W literaturze fachowej szanse u kociaka szacuje sie na max 10 % :(



Pozdrawiam
Margarita

Margarita

 
Posty: 546
Od: Sob cze 15, 2002 19:19
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw paź 23, 2003 8:57

I... to WCALE nie musi być tyfus! Popytaj czy kotka w nowym miejscu nie miała gwałtownie zmienionej diety, czy nie dorwała się do jakiegoś kwiatka doniczkowego którym mogła się zatruć itd. Małe kociaki przy silnej biegunce mają tak podrażnione jelita, że czasem krew się dołączy do kakału, ale to NIEKONIECZNIE jest panleukopenia
Czy teraz (przez ostatnie parę mies.) w schronisku macie/mieliście koty chore na panleukopenię? (jeśli tak, to niestety to pewnie to. Jeśli nie, to jest duża szansa, że to coś innego).

Powodzenia!

ryśka

Avatar użytkownika
 
Posty: 33138
Od: Sob wrz 07, 2002 11:34
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Post » Czw paź 23, 2003 9:59

Dziewczyny ogromnie dziękuję Wam za odpowiedzi. Podniosłyście mnie na duchu bo tak się denerwowałam od rana, że mi się ręce trzęsły :(
Dzwoniłam do wata, do którego mam zaufanie, powiedział, że mój kocur nawet jak się zarazi to nie jest dla niego śmiertelne zagrożenie, Mała Pchła będzie leczona i oby z tego wyszła. Nie jest to raczej kwiatek ani złe żywienie (dziwczyny mówią, że dawały jej whiskas junior i mleko rozcieńczone z wodą), dziś jest ponoć troszkę lepiej, z krwią się nie dogadałyśmy, nie miała krwi w kupce tylko bardzo, bardo rzadką kupkę (prawie sama woda). Dziś zabieram małą do weta to wszystkiego się dopytam.
Nie wiem jeszcze co z drugą małą kotką robić :( przecież one nie mogą być razem ani tym bardziej z moimi kotami a mieszkam w kawalerce :( no cóż coś wymyślę, najważniejsze, że jest szansa dla małych kotów.
Jeszcze raz dzięki za odzew

miki

 
Posty: 1763
Od: Śro paź 22, 2003 11:23
Lokalizacja: wrocław

Post » Czw paź 23, 2003 10:26

miki, ale whiskas z woda i mleko sa jednym z najlepszych sposobow na wywolanie u kociaka strasznej biegunki ....
8 kocich ogonów i spółka (z.b.o.o.)

eve69

 
Posty: 16818
Od: Pt sie 23, 2002 15:09
Lokalizacja: gdansk

Post » Czw paź 23, 2003 10:30

Właśni :(
Odstaw Whiskasa (Kitekat też odpada), kup Animondę, surową wołowinkę, kurczaka.
Do picia sama woda lub specjalne mleko dla kociąt, lub śmietanka.
Obrazek
http://www.forastero.pl hodowla kotów brytyjskich

Mysza

Avatar użytkownika
 
Posty: 39656
Od: Pon cze 02, 2003 10:17
Lokalizacja: prawie Kraków

Post » Czw paź 23, 2003 10:46

Maly kociak to lepiej kaszka ze smietanka albo kleik.
Toffie, Bajek, Bździągwa, Julian

kinus

 
Posty: 16452
Od: Pon mar 03, 2003 23:22
Lokalizacja: Poznań

Post » Czw paź 23, 2003 10:49

Oj to ja się własnie ucieszyłam, bo to pewnikiem złe żywienie wywyołało biegunkę. Mleka krowiego kociaki nie powinny dostawać w ogóle (!), tym bardziej rozcieńczonego, a i Whiskas wielu z nich szkodzi.

Jeśli to tylko to, to teraz na początek najlepiej kociątko przegłodzić z 1 dzień, a potem kleik ryżowy z wołowiną albo kurczakiem, w małych porcjach. No i pewnie wet zaleci jakiś środek przeciwbiegunkowy.

ryśka

Avatar użytkownika
 
Posty: 33138
Od: Sob wrz 07, 2002 11:34
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Post » Czw paź 23, 2003 11:06

Kotek wzięty przez mojego brata ze schroniska (wiek - 6-7 tygodni) miał koci tyfus. Walka była zawzięta, ale wygrana. Kotek jest zdrowy i brykający i bardzo kochany. Dostawał antybiotyk, Baypamum, jakąś kroplówkę i spał przy kominku.

Zyczę kotkowi powrotu do zdrowia!
Diabeł Ta-SjamskiObrazek NochalekObrazek oraz BurasekObrazek

AnkaR

 
Posty: 671
Od: Pt lut 08, 2002 14:11
Lokalizacja: Wrocław

[następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Google [Bot], Majestic-12 [Bot], Silverblue i 34 gości