Tajger -Nakolankowy obżartuch w nowym domu [i]

Wczoraj zaadoptowałam ślicznego kocurka z DT u mar9.
Sama podróż nie przebiegała gwałtownie, Tajger już po kilku minutach jazdy tramwajem z ciekawością rozglądał się dookoła a na przystanku okropnie irytowały go gołębie-one były poza transporterkiem, a on nie...
Po przyjeździe i krótkim rekonesansie połączonym z "małą" przekąską, Tajger położył się spać.
po kliknięciu(jeżeli wszystko dobrze zrobiłam) zdjęcie powinno być większe...

Jak widać spodobał mu się zagracony pokój mojej córki, zasnął wśród jej nieschowanych ubrań-miał mięciutko
Próba obudzenia go nie za bardzo przypadła mu do gustu...

Spojrzał bykiem i spał dalej.
Po kolacji troszkę się mizialiśmy:

Później poszliśmy spać a Tajger zwiedzał dalej. Obyło się bez niespodzianek.
Rano w kuwecie była "dodatkowa" zawartość i zniknęła część chrupek z miseczki.Tyle odkryłam ja.A Tajger odkrył AKWARIUM


Bałam się zostawić go w pokoju z rybami więc zamknęłam pokój i poszłam do pracy.
Po powrocie z pracy i pretensjach w oczach, za spóźnione mięsko pobawiliśmy się tym co kupiłam na zakupach


Jak na razie jest dobrze, nie boi się nas, jeszcze kuli się słysząc odgłosy za oknem, ale jako, że to ciekawski i odważny kot nie chowa się, ale zagląda cóż to wywołało te odgłosy.
Zdziwiła mnie jego długość-sięga łapami blatu kuchennego.
Szykowanie jedzenia to dla niego istna tortura.U mar9 zaglądał do miski zanim się jeszcze napełniła, tu sięga łapą do blatu i próbuje: " a może się uda coś złowić łapką zanim mi coś wreszcie rzucą".
Dalszy ciąg naszego nowego wspólnego życia opiszemy jak tylko Tajger pozwoli się sfotografować. A w praktyce kiedy wróci moja 10 letnia córka- robi świetne fotki, jakiś talent ma czy coś ciekawe po kim, ja nie umiem dobrego zdjęcia zrobić, co zresztą widać na powyższych
Sama podróż nie przebiegała gwałtownie, Tajger już po kilku minutach jazdy tramwajem z ciekawością rozglądał się dookoła a na przystanku okropnie irytowały go gołębie-one były poza transporterkiem, a on nie...
Po przyjeździe i krótkim rekonesansie połączonym z "małą" przekąską, Tajger położył się spać.
po kliknięciu(jeżeli wszystko dobrze zrobiłam) zdjęcie powinno być większe...

Jak widać spodobał mu się zagracony pokój mojej córki, zasnął wśród jej nieschowanych ubrań-miał mięciutko

Próba obudzenia go nie za bardzo przypadła mu do gustu...

Spojrzał bykiem i spał dalej.
Po kolacji troszkę się mizialiśmy:

Później poszliśmy spać a Tajger zwiedzał dalej. Obyło się bez niespodzianek.
Rano w kuwecie była "dodatkowa" zawartość i zniknęła część chrupek z miseczki.Tyle odkryłam ja.A Tajger odkrył AKWARIUM


Bałam się zostawić go w pokoju z rybami więc zamknęłam pokój i poszłam do pracy.
Po powrocie z pracy i pretensjach w oczach, za spóźnione mięsko pobawiliśmy się tym co kupiłam na zakupach


Jak na razie jest dobrze, nie boi się nas, jeszcze kuli się słysząc odgłosy za oknem, ale jako, że to ciekawski i odważny kot nie chowa się, ale zagląda cóż to wywołało te odgłosy.
Zdziwiła mnie jego długość-sięga łapami blatu kuchennego.
Szykowanie jedzenia to dla niego istna tortura.U mar9 zaglądał do miski zanim się jeszcze napełniła, tu sięga łapą do blatu i próbuje: " a może się uda coś złowić łapką zanim mi coś wreszcie rzucą".
Dalszy ciąg naszego nowego wspólnego życia opiszemy jak tylko Tajger pozwoli się sfotografować. A w praktyce kiedy wróci moja 10 letnia córka- robi świetne fotki, jakiś talent ma czy coś ciekawe po kim, ja nie umiem dobrego zdjęcia zrobić, co zresztą widać na powyższych
