A ja polecam!
Kissa wychowała się na "gazetowej" kuwecie i po przyjściu do mnie żwirkowej sobie nie życzyła. Żwirek był OK, ale do zabawy, wejść się na to absolutnie nie dało i kota lała do miski stojącej albo obok, albo nawet w wannie. Kuwetę z podwójnym dnem zaakceptowała natychmiast, zachęcona być może wrzucanymi tam przeze mnie strzępkami gazet.
Fakt, qpal w takiej kuwecie (nawet skrzętnie nakryty przez kotę papierkami) to masakra. Tylko Kissa "te rzeczy" załatwia zawsze "towarzysko", qpal pod moją nieobecność trafił się tylko jeden raz, a i siusiu prawie się nie zdarza.
Oczywiście taką kuwetę należy sprzątać znacznie częściej, płuczę ją 2 razy dziennie no i oczywiście myję dokładnie regularnie. Qpal natychmiast musi być usuwany. Ze względu na zapachy kupiłam drugą kuwetę, krytą, do niej wstawiona jest ta z podwójnym dnem. Zapachy się nie rozchodzą, oczywiście i tak trzeba sprzątać, tym bardziej, że kota nie weszłaby do takiego "zakonserwowanego" smrodku, co zresztą popieram.
Ja jestem z takiego rozwiązania bardzo zadowolona, Kissa najwyraźniej też. Kota nie roznosi żwirku, a ja nie muszę go kupować.
Zanim kupiłam krytą kuwetę, natychmiast po posadzeniu kaktusa Kissa przybiegała do mnie i domagała się wrzaskiem usunięcia go. Oczywiście zaraz za kotem dobiegała mnie woń z łazienki

Przy krytej kuwecie Kissa przestała się domagać natychmiastowego sprzątania, a w każdym razie zmieniła formę - jeszcze w kuwecie urządza takie zamieszanie, że zanim z niej wyjdzie, ja stawiam się już w łazience, gotowa do sprzątania.