Moja "Kocia Kampania" - potrzebuję wsparcia Kociar

Mam dość nietypową prośbę. Czytam sobie i czytam o waszych koteczkach i aż mnie skręca... Marzę o jeszcze jednym kocie (przynajmniej). Ale mam kłopot. Postaram się opisać go jak najkrócej: otóż mam 3 koty, ale tak nie do końca. W domu mieszka ze mną tylko najstarsza Kicia, młodsze rodzeństwo mieszka sobie w mojej pracy. Z ciężkim sercem podjęłam decyzję o pozostawieniu ich tu, czyli w Domu Opieki Społecznej, znajdującym się na pięknej mazurskiej wsi, gdzie mogą swobodnie ganiać po drzewach, łapać myszy, a w wolnych chwilach wygrzewać kolana staruszkom... Są tu szczęśliwe, wszyscy o nie dbają i je lubią.
Dwa miesiące temu przeprowadziłam się na wieś i gdyby wszystko zależało tylko ode mnie, miałabym już kilka kotów. Ale... nie mieszkam sama. Mieszkam z rodzicami, którzy wprawdzie kochają zwierzaki, ale nie chcą się zgodzić na jeszcze jednego miauczka. Twierdzą, że mamy ZOO w domu. Hmmm.... to nie prawda! Mam zaledwie jednego kota, psa, 3 papugi i 2 konie... sami powiedzcie, to nawet nie jest namiastka ZOO.
Pomyślałam sobie, że może gdyby ktoś posiadający więcej kotów wstawił się za mną i pomógłby mi przekonać mamę, byłoby super. Myślałam nawet o zbieraniu podpisów pod petycją do mojej mamy, to mogłoby ją poruszyć...
I zaznaczam, że w grę wchodzi przygarnięcie jakiejś sierotki potrzebującej pomocy (wszystkie moje koty i pies to są znajdy).
Czy pomożecie mi przekonać mamę? Może ktoś z was ma sprawdzone sposoby negocjacji, dobre argumenty lub po prostu jakiś ciekawy pomysł na moją „kocią kampanię”? Czuję się mocno niedokocona...
Dwa miesiące temu przeprowadziłam się na wieś i gdyby wszystko zależało tylko ode mnie, miałabym już kilka kotów. Ale... nie mieszkam sama. Mieszkam z rodzicami, którzy wprawdzie kochają zwierzaki, ale nie chcą się zgodzić na jeszcze jednego miauczka. Twierdzą, że mamy ZOO w domu. Hmmm.... to nie prawda! Mam zaledwie jednego kota, psa, 3 papugi i 2 konie... sami powiedzcie, to nawet nie jest namiastka ZOO.
Pomyślałam sobie, że może gdyby ktoś posiadający więcej kotów wstawił się za mną i pomógłby mi przekonać mamę, byłoby super. Myślałam nawet o zbieraniu podpisów pod petycją do mojej mamy, to mogłoby ją poruszyć...
I zaznaczam, że w grę wchodzi przygarnięcie jakiejś sierotki potrzebującej pomocy (wszystkie moje koty i pies to są znajdy).
Czy pomożecie mi przekonać mamę? Może ktoś z was ma sprawdzone sposoby negocjacji, dobre argumenty lub po prostu jakiś ciekawy pomysł na moją „kocią kampanię”? Czuję się mocno niedokocona...
