Strona 1 z 66

Pedro z deszczu u Majencji.Franio i 2 bandyciąt:))

PostNapisane: Sob lip 25, 2009 14:15
przez Bungo
Biało-bura, bardzo dzika i dwa maleństwa, 2-3 dniowe. Zaszyła się zaogrodzeniem sąsiedniej willi, wśród zeschłych gałęzi, bez żadnej ochrony przed deszczem. Zobaczyłam ją przypadkiem, szukając zaginionej kotki sąsiada. Leżała w wygrzebanym w ziemi dołku, osłaniając ciałem kociaki przed deszczem. Poleciałam z transporterkiem do właścicieli terenu - albo nikogo nie było, albo nie chcieli otworzyć (buraki potworne). Rozmontowując część siatki wstawiłam miseczkę z jedzeniem, na sznurku spuściłam oklejone folią i wyścielone pudło. Kotka najpierw syczała i warczała, potem uciekła. Po godzinie nadal jej nie było, więc zabrałam pudło, bo może się go boi. Nie wróciła. Maluchy piszczały, teraz są już cicho, kotki nie ma, jedzenie nie ruszone.
Nie mam szans, żeby tam wejść - przez siatkę nie dam rady, zresztą ktoś by wezwał policję. Jeśli kotka nie wróci, maluchy umrą. Jesli wróci, to jakiś czas pożyją. Nie mam pomysłu, co robić. Chciałam dobrze, a być może zabiłam te kociaki.
Zdjęcia kiepskie, ale w deszczu i przez krzaki lepsze się nie dały

Obrazek

Obrazek

edit: usunęłam durnowaty uśmieszek, który nie wiem dlaczego się pojawił

PostNapisane: Sob lip 25, 2009 14:20
przez monia_k
biedne :(

PostNapisane: Sob lip 25, 2009 14:26
przez Agn
Bungo, przełóż maluchy do tego pudła, osłoń folia, żeby nie nasiąkało wodą, postaw miski [ale nie przy wejściu, żeby kotka miała jak przejść] i zostaw.
Obserwuj z daleka, kotka powinna wrócić, jak nikt nie będzie się kręcił.
Do 12 godzin powinno być oki. Później maluchy trzeba zgarnąć.

PostNapisane: Sob lip 25, 2009 14:31
przez Bungo
Agn, dowcip polega na tym, że ja nie mam żadnego dostępu do tych kotów - są za ogrodzeniem, którego nie jestem w stanie sfosować, a buraki udają ze ich nie ma. (albo naprawdę ich nie ma). Przed chwilą tam byłam, jeden kociak zniknął, drugi strasznie płacze. Mam nadzieję, że to matka go przeniosła, a nie sroki...

PostNapisane: Sob lip 25, 2009 14:31
przez Tosza
No to widzę, że nie tylko ja mam pełną emocji sobotę :( Agn ma chyba rację, poza tym jak nie przestanie lać, to się w tej dziurze utopią. Jak to jest w miejscu, dobrze osłoniętym od właścicieli, a siatka nie najnowsza, to zrobienie dziury powinno pójść bez oporów fizycznych i psychicznych :wink:

PostNapisane: Sob lip 25, 2009 14:35
przez Bungo
Miejsce jest na powszechnym widoku, robienie dziury już zaczęłam, ale musi być takiej wielkości, żeby przeszedł przez nią ludź, bo gniazdo jest gdzieś metr od ogrodzenia. Poza tym kotka na pewno nie da się złapać, a z maluchami sobie nie poradzę - praca plus TŻ który mnie z domu wyrzuci.
Gdyby kotka była mniej dzika, jakoś bym ją może przetrzymała, w suszarni blokowej na przykład.

PostNapisane: Sob lip 25, 2009 14:40
przez kya
jesli udaloby ci sie wlozyc kociaki do klatki to kotka powinna wejsc za nimi ....chyba :(

PostNapisane: Sob lip 25, 2009 15:00
przez chinka
:(

PostNapisane: Sob lip 25, 2009 15:09
przez Bungo
Nie wytrzymałam i w ulewie zrobiłam dziurę w tym ogrodzeniu i zabrałam malucha. Może matka by po niego wróciła, a może by się utopił, bo leje potwornie. Mały ma jeszcze pępowinę!!!!
I teraz HELP!!!! Karmiąca kotka!!!!
I co mam z nim robić - w domu NIC - ani poduszki elektrycznej, ani butelek, ani żadnego mleczka. Jestem w domu sama, bez samochodu, najbliżsi weci już nieczynni.

PostNapisane: Sob lip 25, 2009 15:17
przez chinka
Najpierw butelka z ciepłą woda owinieta w cokolwiek, skarpetę etc.zeby go rozgrzać. Mleko dla kociąt ze sklepu zoologicznego, ale moze ze spozywczego, nawet polskie Klara. Poszukam Ci czegoś zaraz na miau. Trzymaj sie!

PostNapisane: Sob lip 25, 2009 15:28
przez Bungo
Mam mleko Nan. Ktoś zna proporcje dla kota?
Zoologik już zamknięty

PostNapisane: Sob lip 25, 2009 15:31
przez Rustie
2 razy gęściejsze niż dla ludzkiego niemowlaka.
Ale ci się trafiło :(

PostNapisane: Sob lip 25, 2009 15:31
przez Bungo
Dzięki Rustie...

PostNapisane: Sob lip 25, 2009 15:32
przez Agnicha
No i po co ruszałaś to gniazdo? Kotka je sama wybrała - instynktownie. Gdyby było zagrożenie, przeniosłaby kocieta. A tak wystraszyłaś kotkę i maluchy pozbawisz matki i życia. Gratulacje za "rozum i empatie", teraz sama masz problem.
"Jak nie potrafisz nie pchaj się na Afisz! "

PostNapisane: Sob lip 25, 2009 15:37
przez chinka
dz Agnicha za słowa pociechy - jestes wielka. Poprawilas sobie humor?