Miot w piwnicy - rady mile widziane

Właśnie sąsiad (który jest największym wrogiem przychodzenia kotów do piwnicy naszego bloku), powiadomił mnie, że kotka przyniosła do piwnicy miot, prawdopodobnie dzisiejszej nocy.
Zeszłam obejrzeć, kociaków jest pięć, szóste było martwe. Są maleńkie, jeszcze ślepe. Wymościła im eleganckie gniazdo na starym fotelu... (zresztą to nasz fotel
).
Co począć z tym faktem? Że kotkę trzeba złapać po wszystkim i wyciąć - wiem, ale co z maluchami? Czy ona będzie chciała je w tej piwnicy odchować, czy przeniesie znów?
Póki co, sąsiad obiecał nie zamykać okienka (o ile nie będzie burzy) i nie będzie jej przeganiał, ja obiecałam przynieść coś na pchły, żeby spryskać gniazdo (jakiś frontline będzie chyba ok?), bo w zeszłym roku jak były kociaki, to była cała piwnica w pchłach.
Włos mi się jeży na głowie, jak pomyślę o takim stadzie
Kotów i tak w okolicy już jest za dużo, a szukanie domów dla kolejnych maluchów napawa mnie przerażeniem
Co robić

Zeszłam obejrzeć, kociaków jest pięć, szóste było martwe. Są maleńkie, jeszcze ślepe. Wymościła im eleganckie gniazdo na starym fotelu... (zresztą to nasz fotel

Co począć z tym faktem? Że kotkę trzeba złapać po wszystkim i wyciąć - wiem, ale co z maluchami? Czy ona będzie chciała je w tej piwnicy odchować, czy przeniesie znów?
Póki co, sąsiad obiecał nie zamykać okienka (o ile nie będzie burzy) i nie będzie jej przeganiał, ja obiecałam przynieść coś na pchły, żeby spryskać gniazdo (jakiś frontline będzie chyba ok?), bo w zeszłym roku jak były kociaki, to była cała piwnica w pchłach.
Włos mi się jeży na głowie, jak pomyślę o takim stadzie


Co robić

