Koty p.Hanki - 1%

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw wrz 17, 2009 13:16 Re: Koty p.Hanki z Kątów Wr. 3- POTRZEBNA POMOC

Mukki, trzeba nad tym popracować, tam jest jedna kotka w ciąży!!! Przecież to nie do upilnowania, p Hanka i tak ma tylko dwie ręce do roboty
tragedia :?

Jeśli p. Hanka przestanie kastrować koty - z rozmysłem Kocie Życie przestanie jej pomagać- to niestety jest nasza oficjalna decyzja,
karmicielki i opiekunki, które specjalne dopuszczają do rozrodu nie będą wspomagane,
taka jest polityka fundacji, pod którą się podpisuję i ja

Ja wiem, że to jest znowu rozmowa bez p. Hanki, jeśli masz ochotę przekaż jej przy wizycie, jak nie ja to zrobię :(
Liczę-liczymy, że jej stanowisko zmieni się w tej kwestii.
Obrazek

Eddzia

 
Posty: 175
Od: Pt gru 12, 2008 19:38
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pt wrz 18, 2009 20:53 Re: Koty p.Hanki z Kątów Wr. 3- POTRZEBNA POMOC

Witam Wszystkich. Nie udzielałam się do tej pory na forum, ale wspieram co miesiąc finansowo poprzez wolontariusza p. Hankę. Niezrozumiały jest dla mnie fakt niekastrowania kotów. Obojętnie jaka jest tego przyczyna - jest to niedopuszczalne.
Jeśli p. Hanka nie ma na to pieniędzy to myślenie takie jest krótkofalowe. Za jakiś czas dojdą kolejne głodne brzuchy do napełnienia i czy wtedy będzie kasa? Jeśli p. Hanka kocha koty i się zajmuje tak dużą gromadą to też wymagana jest ogólna wiedza na temat kastracji. Nie przekonuje mnie twierdzenie, że koty wtedy chorują. P. Hanka pewnie jest często u veta i może się sama dopytać o to. Pewnie kasę na kastrację wydaje na bieżące wydatki, bo tych jest domyślam się pełno. Druga sprawa to postawa p. Hanki w sprawie adopcji jej kotków. Nie mówię tutaj o wirtualnej a rzeczywistej. Rozumiem, że można pokochać wszystkie swoje bidy, nawet jaki jest ich 100. Ale właśnie z tej miłości powinno się im szukać takiego domu, jakiego nie jesteśmy sami w stanie stworzyć. W przypadku kotów p. Hanki - z dobrym jedzeniem, lekarstwami i stałą opieką. Jeśli p. Hanka upiera się, że koty powinny żyć na wolności to ok - domek wychodzący. Kotki tam chorują, zarażają się jeden od drugiego... P. Hanki nie stać na leczenie, kastrację, szczepienie i prawidłowe wykarmienie wszystkich kotów.
Ja rozumiem pomoc, ale pomoc z głową. Nic ponad nasze siły, bo można tak przedobrzyć.
Przeczytałam jakiś czas temu, że te maleństwa nie są do adopcji:
http://www.kociezycie.pl/forum_kocie/vi ... &start=195

Nie wiem co mam na ten temat myśleć. Te śliczne maleństwa szybko znalazłyby domek, są wyjątkowe. U p. Hanki nie zostaną zaszczepione, za jakiś czas trafią do stada i zarażą się tym co reszta nosi w sobie. Będą chodzić zakatarzone jak reszta. W krzakach może czasem znajdą jakiegoś kleszcza ...

Przestaję dokładać się do p. Hanki, bo chyba nie o to w tym chodzi. I przepraszam za tak długiego posta. Pozdrawiam

emma-1983

 
Posty: 3
Od: Pt wrz 18, 2009 19:20

Post » Nie wrz 20, 2009 13:24 Re: Koty p.Hanki z Kątów Wr. 3- POTRZEBNA POMOC

Emma, to wszystko nie tak . Czytając tutaj nasze wypowiedzi, czytasz dokladnie te wypowiadane zdania przez poszczególnych ludzi, to, co kiedyś usłyszeli, przeczytali, czasem co Hanka powiedziała też np. w żartach. Zapewniam, że do Hanki nie leja się pieniadze strumieniami. Nie ma oddzielnych kas na sterylki i na jedzenie. Jest naprawdę niewiele osób, wplacajacych bezposrednio pieniadze. Wszystkie pieniadze od wirtualnych rodziców z miau idą na pokrycie tylko części zaplaty za mieso, tylko części. To sa duże rachunki, pewnie nie wszyscy zdają sobie sprawę. Najczęściej pomoc polega na przywożeniu karmy( niestety ta nie zawsze kotom smakuje czy służy - np. po puszkach z Biedronki maja biegunkę), rzeczy na poslanka dla kotow, rzeczy dla pani Hanki, jedzenie dla pani Hanki. Bez przesady, z tego pani Hanka nie żyje w luksusach. Za nasze pieniadze i dary my jej i jej kotów nie utrzymamy.

Poza tym koty nie żyja u niej na wolności - teren jest ogrodzony wysokim plotem - też trzeba było zapłacic niemałe pieniadze. Koty wracaja do domu na noc.

Kwestia adopcji - proszę bezposrednio pytać Hankę, a nie ludzi z forum czy czytać na tym forum.Pani Hanka nie ma komputera, nie wypowiada sie na tym wątku. Owszem,byli chętni na Tolę, ktora jest przymilaśna i robi fikołki - ty oddałabyś przyjaciółkę, z którą żyjesz dobrych kilka lat - kot, to nie towar.
Kastracja kocurów – to nie wymysły Hanki, tak pouczyl ją kiedys weterynarz, nie ktos tam z ulicy. Jedak o dokładne informacje proszę pytać bezposrednio panią Hankę.Kotki- dziewczyny Hanka sterylizuje, proszę zwrocić się do Doranu, tam zapisane ile. Ale do Hanki też są podrzucane kotki już w ciąży.

Druga rzecz - dziewczyny na wątku wroclawskich schroniskowych blagaja o DT dla kotów. Jakoś kolejek tam nie ma po koty. Ktoś ma chętnego na tymczas lub domek stały, piszcie do mnie , skieruje Was do dziewczyn, w schronisku dalej i maluszki i koty w depresji i chore - brac- wybierać. Stamtąd też wzięła Hanka o czym pisalam wcześniej te wlaśnie maluszki, jakos też nie było chetnych na nie, gdy umieraly w schronie.
Natomiast pojawiaja sie pomysly wrzucenia dodatkowych kotow do pani Hanki, gdy jest pilna potrzeba - np. ostatnio grupa kotów z Kostrzynia, czy kiedyś stado kotow z ul. Jagiellończyka. W takich przypadka Hanka jest dobra, w innych be. Jest ktoś chetny w takich sytuacjach????

Piszę teraz bez drwin i przekąsu, bo Ci co znaja mnie bezpośrednio, wiedzą jaka jestem. Ale niestety slowa mogą tu brzmieć w tonacji, w jakiejś ktoś sam to sobie odczyta.

Dziękuje wszystkim, ktorzy pomagają czy pomogli kiedys kotom pani Hanki za serce. Kto ma wolę pomagać dalej, dziękuję pięknie.
Ale na tym wątku raczej informujemy sie o tym, co robimy, czego potrzebujemy. Wszelkie dyskusje proszę przenieść na rozmowę indywidualna z panią Hanką. Ja nie jestem w stanie ciągle wypowiadac się tutaj, ani nie mam prawa mówić czegos za p.Hankę. Najczęściej robię coś na bazarki dla kotów.
Natomiast proszę nie powtarzać tu zasłyszanych informacji, bo to po prostu na pewno nie pomoże kotkom. Ma ktoś pomysły- sugestie - proszę do pani Hanki.
Obrazek Obrazek

Thorkatt

 
Posty: 17122
Od: Czw sty 04, 2007 23:29
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pon wrz 21, 2009 7:57 Re: Koty p.Hanki z Kątów Wr. 3- POTRZEBNA POMOC

Dokładnie - najlepiej porozmawiać z p. Hanką. Ja też mam wątpliwości co do adopcji, ale z drugiej strony - rozumiem ją. Rzadko jest 100% pewności, do jakiego domku kot trafi, a wiekszość kotów z Jurczyc to zwierzaki po przejściach i p. Hanka boi się puszczać je w nieznane i niepewne warunki. Sama dba o te koty, leczy je, kocha, wie co każdy z nich lubi - ciężko tak oddać stworzenie, któremu poświeciło się tyle serca i pracy. Jednak uważam, że warto ją urabiać. We wtorek po południu jadę do Jurczyc, mam jeszcze 2 miejsca w samochodzie - więc zapraszam, jak by ktoś chciał osobiscie z p. Hanką porozmawiać i poznać jej zdanie.
Optymiści wierzą, że świat stoi przed nimi otworem. Pesymiści wiedzą, gdzie świat ma ten otwór...

mukki

 
Posty: 690
Od: Wto gru 02, 2008 15:00
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pon wrz 21, 2009 8:07 Re: Koty p.Hanki z Kątów Wr. 3- POTRZEBNA POMOC

Thorkatt - miałam nadzieje na odpowiedź od osoby odpowiedzialnej za kontakty z p. Hanką. Osoby, która rozmawia z panią Hanką i wie też jak z nią postępować. Bo wiem, że p. Hanka jest wyjątkową osobą i nie łatwo ją przekonać do pewnych pomysłów. Nie wyobrażam sobie, żeby każdy indywidualnie jechał do p. Hanki i z nią rozmawiał.

Pytasz mnie, czy oddałabym przyjaciółkę. Odpowiedź: TAK, jeśli wiem, że gdzieś miałaby lepsze życie. Nie jestem egoistką i trzymaniem swojej miłości przy sobie za weszelką cenę. Nawet szczęścia tego, kogo kocham.

Dziwi mnie naprawdę postawa Fundacji. ja rozumiem, że p. Hanka jest osobą, która kocha koty i im pomaga. Należy jej się podziw i pomoc. Może jednak jakaś mądra głowa określi zasady pomocy.

Co do woli pomagania, to jest u mnie nadal. Nie tylko p. Hanka jest karmicielką i nie tylko jej koty wymagają pomocy.

Nie wiem też jak mam rozumieć, że pomysły i sugestie kierować do p. Hanki. Po co w takim razie forum? Będzie dobrze, jak przestanę tutaj pisać, bo widzę, że to co napisałam jest niewygodne.

Mukki bardzo się cieszę, że ktoś podjemuje się takiej rozmowy. Rozumiem, że p. Hanka może mieć swoje wymagania co do domku. Przecież sama może ustalać, który domek jest dobry - np. wychodzący, bez dzieci.... Jeśli jedziesz po godzinie 14.00, to mogłabym się zabrać. Nie wiem tylko, czy miałabym coś do powiedzenie, bo myślę, że p. Hanka słucha osób, które zna. Ale jak uważasz, że moja wizyta wyjdzie dobrze jej albo mi :wink: to pojadę.

emma-1983

 
Posty: 3
Od: Pt wrz 18, 2009 19:20

Post » Pon wrz 21, 2009 8:19 Re: Koty p.Hanki z Kątów Wr. 3- POTRZEBNA POMOC

Bardzo dziwi mnie sposób działania przedstawicieli Fundacji Kocie Życie. Z wypowiedzi na tym wątku wynika, iż wizyty u p. Hanki to oficjalna pomoc Fundacji, nie Basi, Kasi, Krysi – ale Fundacji Kocie Życie.
Dlaczego więc traktują Państwo te wyjazdy jak piknik: było miło, piłyśmy kawkę, głaskałyśmy koty, sfotografowałyśmy dary... itp. A po powrocie nagle przypominacie sobie, że coś tam Wam się jednak nie podoba i zamiast np. zatelefonować do p. Hanki i od razu wyjaśnić sprawę, zadajecie otwarte pytania na forum o to co tam się dzieje.
Kto ma na te pytania odpowiedzieć?
A że komputer Wam nie odpowie, więc oświadczacie, że oficjalne stanowisko Fundacji jest takie, że wycofujecie pomoc, bardzo wygodne działanie, ale nieskuteczne – ponieważ wszystko to dzieje się „poza” świadomością osoby zainteresowanej, osądziłyście ją zamiast zapytać.
Nie wiem, czy osoba, która sugeruje, że p. Hanka wydaje pieniądze przeznaczone na kastracje jest członkiem Fundacji Kocie Życie i skąd posiada informacje, że takowe zostały jej przekazane? Czy Fundacja Kocie Życie przekazała środki na ten cel ?
Pozostawienie bez odpowiedzi tego pytania niestety będzie bardzo poważnym zarzutem, bo zasieje wątpliwość u czytających ten wątek „wsparcia” (ironia!), że p. Hanka wydaje pieniądze fundacyjne na swoje potrzeby.
Czytając dwie poprzednie części i aktualny wątek wywnioskowałam, że p. Hanka nie otrzymuje pomocy w postaci środków finansowych, ale w postaci karmy dla kotów, którymi uratowała życie i którymi się opiekuje, a w miarę możliwości, pomału spłacane są rachunki w lecznicy za sterylizację, leczenie, szczepienia – tak właśnie za szczepienia również.
Bardzo nieładnie się Państwo bawią cudzym życiem i dobrym imieniem.
Ostatnio edytowano Pon wrz 21, 2009 8:22 przez Myszatka, łącznie edytowano 1 raz

Myszatka

 
Posty: 147
Od: Sob lut 07, 2009 14:08

Post » Pon wrz 21, 2009 8:21 Re: Koty p.Hanki z Kątów Wr. 3- POTRZEBNA POMOC

Mukki, powinnam jechac, ale niestety mam 2-tygodniowy kurs po pracy, wracam wieczorami
życzę powodzenia !I trzymam kciuki, wiem, że to ciężka sprawa :)
Nie chciałabym żeby to się urwało, przeanalizowałam swoje finanse, nie pamiętam ile kotów jest "jajecznych"
na jednego znajdę finanse moje osobiste, ( nie wiem jaki to koszt, proszę o info)
Na pewno ich nie przeleję, poki nie będe sama w stanie jechać mogę dac Ci do łapki
celem uregulowania u weta należności za kastrację ( no jeśli chcesz, bo akurat obarczyłabym Ciebie tym zobowiązaniem)
Dopytaj, czy p. Hanka jest chętna - jeśli nie moje stanowisko jest takie jak Fundacji, nie dam tych pieniędzy na nic innego :(

Myszatko, pieniądze i karmę zbieramy jako Fundacja, żywą gotówkę też zawozimy do ręki p.Hance i za każdym razem przeprowadzamy rozmowy na temat kastracji, ostatnim razem też, aczkolwiek faktycznie ich nie upubliczniłam - podając skrótowo, że p.Hanka przestała kastrowac koty. Pomijając dary, wiele razy oferowaliśmy pomoc w sprzataniu, ale p.Hanka z nich nie skorzystała.
Co miesiąc jest to mniej więcej ok. 20kg karmy, 2 duże torby jedzenia ludzkiego i zaleznie od miesiąca gotówka.
My chcemy pomagać, ale łatwiej jest pomóc 100 kotom, a nie 200 - za rok.
Proponuję mniej patosu, a więcej zdrowego rozsądku i wizytę na miejscu.

ps.Myszatko, poczytaj posty dotyczące p. Hanki od początku, znajdziesz tam odpowiedź na wszystkie swoje pytania
Obrazek

Eddzia

 
Posty: 175
Od: Pt gru 12, 2008 19:38
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pon wrz 21, 2009 9:30 Re: Koty p.Hanki z Kątów Wr. 3- POTRZEBNA POMOC

Tak, tak - co Panie wożą to rzeczywiście można wyczytać na wątku - wspaniale! brawo!
Moje zasadnicze pytanie dotyczyło tych rzekomych pieniędzy na kastrację, które Panie przekazały, i czy zaznaczyły Panie wyraźnie p. Hance, że to właśnie na ten cel.
Dopiero w ostatniej wypowiedzi widzę deklarację przekazania pieniędzy na kastrację 1 kocurka (słownie: jednego)! Czy Fundacja Kocie Życie uważa, że to załatwia sprawę?

Myszatka

 
Posty: 147
Od: Sob lut 07, 2009 14:08

Post » Pon wrz 21, 2009 9:33 Re: Koty p.Hanki z Kątów Wr. 3- POTRZEBNA POMOC

Myszatko - ja na przykład nie należę do fundacji, do Jurczyc jezdżę całkowicie prywatnie, przekazuję pani Hance wyłącznie moje prywatne fundusze i pomagam na ile mogę, ale też na ile mi pani Hanka pozwoli. Z pomocą komuś to nie jest tak, że pomagam, więc ja decyduję i narzucam swoje wizje, co jest potrzebne i jak powinno się wszystko zorganizować. Na początku miałam wielkie plany i wyobrażenia, ale jak się zacznie tam jeździć i zobaczy, jak to w rzeczywistości, na codzień wygląda - trzeba zweryfikować swoje wyobrażenia. Nawet jeśli się komuś pomaga, należy mu zostawić możliwość decyzji, jak tę pomoc sobie rozdysponuje. Tak uważam. Powolutku przepycha się różne rzeczy, ostatnio zrobiłyśmy nieco porządku i wywiozłam trochę gratów. P. Hanka zaczęła nawet korzystać z mikrofalówki, kóra dostała chyba pół roku temu :) Z nią po prostu trzeba cierpliwie i bez narzucania. Dostała od życia po kościach i jest ostrożna jeśli chodzi o zmiany.
Co do stwierdzenia, że p. Hanka wydaje otrzymane na koty pieniądze na swoje potrzeby - to jest ono wręcz obraźliwe. I naprawdę zapraszam do Jurczyc i osobistego zapoznania się z sytuacją, zamiast snucia podobnych domysłów.
Co do kotki w ciąży - jest, faktycznie. Tyle, że jest to bardo dzika kotka, która została podrzucona - już prawdopodobnie zakocona i chora. Nie ma możliwości jej złapania, p. Hanka próbowała już kilka razy - a podejrzewam, że ona wie jak to zrobić. Jeśli sie uda - kotka idzie na sterylkę aborcyjną i p. Hanka nie ma tu żadnych oporów.
Optymiści wierzą, że świat stoi przed nimi otworem. Pesymiści wiedzą, gdzie świat ma ten otwór...

mukki

 
Posty: 690
Od: Wto gru 02, 2008 15:00
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pon wrz 21, 2009 9:56 Re: Koty p.Hanki z Kątów Wr. 3- POTRZEBNA POMOC

mukki pisze:
Co do stwierdzenia, że p. Hanka wydaje otrzymane na koty pieniądze na swoje potrzeby - to jest ono wręcz obraźliwe. I naprawdę zapraszam do Jurczyc i osobistego zapoznania się z sytuacją, zamiast snucia podobnych domysłów.

Dokładnie - o to właśnie mi chodziło, żeby wyjaśnić tę sprawę jasno i wyraźnie, bo niestety przez te wszystkie domysły i sugestie ktoś mógłby tak pomyśleć.
Ja byłam u p. Hanki, wiem jak to wygląda i też uważam, że to niedopuszczalne, aby w stosunku do niej pozostawić tę sprawę domysłom czytających ten wątek osób.

Myszatka

 
Posty: 147
Od: Sob lut 07, 2009 14:08

Post » Pon wrz 21, 2009 10:09 Re: Koty p.Hanki z Kątów Wr. 3- POTRZEBNA POMOC

mukki pisze:Co do stwierdzenia, że p. Hanka wydaje otrzymane na koty pieniądze na swoje potrzeby - to jest ono wręcz obraźliwe. I naprawdę zapraszam do Jurczyc i osobistego zapoznania się z sytuacją, zamiast snucia podobnych domysłów.


Mukki - nikt nic takiego nie pisał. Bieżące wydatki to wydatki na koty w sensie mięso itp. Proszę czytajcie ze zrozumieniem, bo nikt nic takiego nie napisał. Tak jak pisałam wcześniej wiem, że p. Hanka pomaga kotom tak jak potrafi najlepiej i uważam, że radzi sobie z tym świetnie.
Myszatko - Poruszyłam wątek na forum, ponieważ w statucie macie wpisnae, że jesteście "za sterylizacją i przeciw bezmyślnemu rozmnażaniu". Wiem, że mój post był ostry, może za. Ale po przeczytaniu wszystkich postów dot. p. Hanki doszłam do wniosku, że ciche zgłoszenia odnośnie sterylki i kastracji oraz adopcji były zbywane. W pozostałych wątkach o p. Hance (a czytałam tak od. 2004r) były już zastrzeżenia, ale każde ucichały, bo p. Hanka jest wielka i jak tu mieć jakieś "ale". Chciałam wywołać dyskusję i mi się to udało :wink: Ale nie chciałam nic złego powiedzieć o p. Hance, bo czytając posty i słuchając opowieści od innych osób, które u niej były, wiem, że kobieta ta ma bardzo duże serce do kotów. :1luvu: Jeśli uraziłam uczucia kogokolwiek to przepraszam

emma-1983

 
Posty: 3
Od: Pt wrz 18, 2009 19:20

Post » Pon wrz 21, 2009 10:16 Re: Koty p.Hanki z Kątów Wr. 3- POTRZEBNA POMOC

Nigdy w życiu nie napisałabym,że p. Hanka bierze coś dla siebie, myślę, że wiele razy sobie odjęła od ust, żeby dac kotom,
więc zamiast rzeczowej dyskusji zrobiła się pyskowka, nie sądzę też żeby koleżanka Emma miała to na myśli,
a Fundacja jak to Fundacja składa się z iluśtam osób, a pieniądze fundacyjne to nasze własne wpłacane co kto ile może,
no i dodatkowo zbieramy na inne karmicielki we Wrocławiu, a jest ich sporo ( na szczęście- dla kotow)
Ja zbieram u nas na p.Hankę, stąd jestem zainteresowana tematem,a kastracja jednego kota, Myszatko, to już dużo,
bo to znaczy, że ów kot do końca swoich dni nie spłodzi kolejnych kociąt,
niestety moje możliwości zarobkowe na tyle pozwalają, ale co miesiąc coś tam mogę, mało, ale regularnie,
więc nie rozumiem zarzutu, dysponujesz większymi środkami???
Przykro mi, ja niestety utrzymuję swoje koty, działkowe i daje ile mogę.
Dodatkowo powiem, że namówiłam kilka osob, które nie widziały p.Hanki na oczy i tez co miesiąc dokładają się - w moje ręce.
Myszatko, ja o kastracji, czy Ty jesteś jej przeciwna??? Czy masz zły dzień i chcesz sobie ulżyć w pyskówce???
Myślę, że wszyscy tutaj mamy wspólny cel, pomagać kotom, ale każdy ma inną drogę do tego celu.

W ostatniej rozmowie na żywo p. Hanka wypowiadała się jako przeciwniczka kastracji, drugi raz zresztą niestety, dopiero dzisiaj czytam u Mukki, że jest to kwestia złapania kotki, a to duża różnica.
Jesli moje rozmowy na temat kastrowania nie przyniosły skutku więc szukałam pomocy tutaj. Proste.
Zrobiła się z tego afera, podsycana wydłubywaniem pojedynczych, może niefortunnie wpisanych zdań.
Niestety z tego co czytałam od 2004r, na wątku co jakiś czas robi się właśnie burza, jak powyżej, która niczym sie nie kończy, ew. ktoś się obrazi, jakby to miało jakiś sens.

Myszatko odpowiadając na Twoje pytanie, tak, były takie pieniądze specjalnie przekazywane na kastracje i nie zostały wykorzystane zgodnie z przeznaczeniem. Nie czuje potrzeby podawania szczegołów postronnej osobie.
Nieszczęście polega na tym, że p.Hanka ma "renomę" i zawsze ludzie będa dokładac jej kotow, dlatego jest to tak ważne, żeby niepotrzebnie nie przybywało ich więcej.
Obrazek

Eddzia

 
Posty: 175
Od: Pt gru 12, 2008 19:38
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pon wrz 21, 2009 10:24 Re: Koty p.Hanki z Kątów Wr. 3- POTRZEBNA POMOC

Co do sterylizacji - to już praktycznie wszystkie kotki są ciachnięte - poza najmłodszymi, które są jeszcze za małe i tą dzikuską. Problemem jest transport, bo koty jadą na zabieg w tygodniu, w ciągu dnia. Pan taksówkarz, z którego podwózki p. Hanka korzysta nie zawsze ma czas, poza tym nie robi tego za darmo - jeden taki przejazd to ok. 150 zł. To na prawdę duży wydatek w budżecie p. Hanki. Ja jeżdżę kiedy mogę, mam na szczęście taki układ w pracy, że mogę się czasem w ciągu dnia wyrwać, ale to oznacza jakieś 4 - 5 godzin do odrobienia później i też nie zawsze mogę się urwać. Super, jak by ktoś pomógł transportowo, ale rozumiem, że to może być problem. Bo jesli będą sterylizowane kocury - to będzie trochę jeżdżenia i trzeba by też jakoś od tej strony to zorganizować.
Optymiści wierzą, że świat stoi przed nimi otworem. Pesymiści wiedzą, gdzie świat ma ten otwór...

mukki

 
Posty: 690
Od: Wto gru 02, 2008 15:00
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pon wrz 21, 2009 10:30 Re: Koty p.Hanki z Kątów Wr. 3- POTRZEBNA POMOC

mukki pisze:Co do sterylizacji - to już praktycznie wszystkie kotki są ciachnięte - poza najmłodszymi, które są jeszcze za małe i tą dzikuską. Problemem jest transport, bo koty jadą na zabieg w tygodniu, w ciągu dnia. Pan taksówkarz, z którego podwózki p. Hanka korzysta nie zawsze ma czas, poza tym nie robi tego za darmo - jeden taki przejazd to ok. 150 zł. To na prawdę duży wydatek w budżecie p. Hanki. Ja jeżdżę kiedy mogę, mam na szczęście taki układ w pracy, że mogę się czasem w ciągu dnia wyrwać, ale to oznacza jakieś 4 - 5 godzin do odrobienia później i też nie zawsze mogę się urwać. Super, jak by ktoś pomógł transportowo, ale rozumiem, że to może być problem. Bo jesli będą sterylizowane kocury - to będzie trochę jeżdżenia i trzeba by też jakoś od tej strony to zorganizować.


no to bomba! to skąd te 3 koty z jajkami??? Byłam 2 tyg. temu i p.Hanka mowiła, że ich nie "obetnie", a pomocy szukałam przede wszystkim u Ciebie, bo wiem, że robisz b. dużo i myślę, że p.Hanka liczy się z Twoim zdaniem,
stąd afera :roll:
może by uzbierać gotówkę i załatwić wszystkie na raz? to faktycznie duża kasa,a ten wet. z Kątów tego nie robi? Jak byłysmy tam jeszcze z Rosią na kroplówce p.Hanka była z niego zadowolona
Obrazek

Eddzia

 
Posty: 175
Od: Pt gru 12, 2008 19:38
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pon wrz 21, 2009 10:46 Re: Koty p.Hanki z Kątów Wr. 3- POTRZEBNA POMOC

Tam niestety większość kocurów jest jajeczna. W Kątach nie są sterylizowane, bo p. Hanka nie ma zaufania do tamtejszego weta, wiem, że miała z nim jakieś problemy. Kroplówka to jeszcze, ale jakiś poważniejszy zabieg to juz nie bardzo. Poza tym - u Molendy jest jednak dużo taniej. Co do mojego wpływu, to raczej nie przeceniała bym, ale staram się ją przekonać. Wiem, że martwi się też o karmę dla kastratów, trzeba by zorganizować dostawy. Chciała bym odwiedzić dr Molendę i pogadać z nim na ten temat, jeśli chodzi o siłę przekonywania, to bym na niego stawiała :)
Optymiści wierzą, że świat stoi przed nimi otworem. Pesymiści wiedzą, gdzie świat ma ten otwór...

mukki

 
Posty: 690
Od: Wto gru 02, 2008 15:00
Lokalizacja: Wrocław

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: aga909, Chanelka, Google [Bot], kicalka, magic99, magnificent tree, Zeeni i 546 gości