Strona 1 z 37

Kuźnica Helska - na usypianie kotów są pieniądze! :(

PostNapisane: Wto lip 14, 2009 19:28
przez Killatha
Edit:
:evil: :evil: :evil: :evil: :evil:
w Kuźnicy uśpiono 5 kotów
na usypianie kotów są pieniądze! na sterylki nie ma
żeby przepisać leki to nie wiedzą jak trafić do weta, żeby uśpić trafiają bez problemów
i nawet transport się jakoś znajduje
nie wiem jaki jest ten wet, który uśpił zdrowe koty
:evil: :evil: :evil: :evil: :evil:

postanowiłam założyć nowy wątek kotom z Helu
viewtopic.php?t=79746&start=885
ewar pisze:Czy ktoś jeszcze pamięta ten wątek?Jestem w Kuźnicy,siedzę w kawiarence internetowej.Oczywiście mam wieści o kotach z Helskiej 35.Mam zdjęcia,ale wkleję po powrocie.Fajnie nie jest,ale nie widzę możliwości rozwiązania problemu.Jedna kotka lada moment urodzi,bury kocur straci oko,dwa młode kocurki też mają niezbyt ładne oczy. :cry: :cry: Karmię je regularnie,ale tutaj nic prawie nie ma oprócz Aro i Kitekata,w dodatku ceny okrutne.Zrobiłam zakupy w Jastarni,tam lepsze zaopatrzenie.Rozmawiałam z p.Bożeną,wiem,że była tam Straż Miejska i wet ściągnięty przez jakąś turystkę z W-wy.Chodziło między innymi o małego kotka z wypływającym okiem.Ta pani chciała go zabrać ze sobą,ale nie dał się złapać.Następnego dnia rano leżał nieżywy na torach.Wet nic nie mógł zrobić,gospodarz nie pozwala na żadne interwencje.To ciężka sprawa,opiszę wszystko po powrocie.


rambo_ruda pisze:myślałam o tych kotach dziś rano...

dobrze, że zrobiliśmy chociaż tyle ile zrobiliśmy, to o naście kociąt mniej. ale tam by była potrzebna zorganizowana akcja na wielką skalę :( żeby wszystkie koty wyłapać i pokastrować/sterylizować.


Killatha pisze:Ewa nie ma dostępu o netu, cytuję:

- na tzw Syberii jest szylkretka, mrucząca, przytulaśna, kot naręczny
- w opuszczonym budynku dwa 8-tygodniowe kocurki, jeden bez stópki - zagłodzone :cry: czarne z białym
- trzy kotki w ciąży :cry: możliwe że jedna już urodziła
- dorosły kocur z "felernym" okiem, odpędzany od jedzenia
- dorodne młode i dorosłe koty we wszystkich kolorach
w sklepach nie ma nic dla kotów, do kupienia "ludzka" kiełbasa, SKLEPU MIĘSNEGO NIE MA

CZY NAPRAWDĘ NIE MA NIKOGO KTO MÓGŁBY IM POMÓC?
KOTY UMIERAJĄ Z GŁODU
:( :evil:

PostNapisane: Wto lip 14, 2009 20:48
przez gosiar
Chyba nie ma. Na Pomorzu jest mało DT, cała akcja z poprzendiego roku to w ogóle był cud. Wątpię, czy coś da się z tym zrobić.

PostNapisane: Śro lip 15, 2009 5:50
przez Killatha
czy w całym trójmieście nie ma ani jednego kociarza?

PostNapisane: Śro lip 15, 2009 12:52
przez rambo_ruda
killatha kociarze są, oczywiście, tylko że nie ma środków żeby przeprowadzić tą akcję. środków, i co najważniejsze, współpracy ludzi którzy skazują koty na taki los. oni się nie zgadzają aby koty zabrać, żeby leczyć, żeby kastrować. bo zebrać grupę kilku osób- nie ma sprawy, połapać te koty. ale co dalej? nikt nie wyłoży kasy na leczenie ok 20 kotów, jasne są bazarki itd ale to jest znowu czas. na raz jest to nierealne, bo nie ma dt, sezon na kociaki trwa w najlepsze, a na raty to się odwleka i kolejne kotki zachodzą w ciąże i rodzą.

PostNapisane: Śro lip 15, 2009 13:10
przez Killatha
czy to znaczy, że te koty musza umrzeć?
umrzeć zgłodu?
:cry:

PostNapisane: Śro lip 15, 2009 13:24
przez Killatha
a może tu http://www.forum.hel.pl/ poruszyć problem kotów?

PostNapisane: Śro lip 15, 2009 15:39
przez Killatha
informacja telefoniczna od Ewar:
w opuszczonym domu są conajmniej dwa mioty maluszków, bardzo głodnych
istnieje możliwość przewiezienia kociaka do Poznania
czy znajdzie się DT?

PostNapisane: Śro lip 15, 2009 17:31
przez rambo_ruda
Killatha, powtarzam: ludzie którzy mieszkają w domu obok to dwóch braci, z czego jeden upośledzony umysłowo i leżący. nie zgadzają się na cokolwiek. pani Bożena karmi stadko, ale nie leczy i nie kastruje, tam nawet weta nie ma, sama napisałaś że nie ma ani mięsnego ani nic, whiskas i aro :cry:

PostNapisane: Śro lip 15, 2009 18:36
przez Szura-najmysi mama
Straszne :cry:
:ok: :ok: :ok: :ok: :ok:

PostNapisane: Śro lip 15, 2009 19:43
przez milenap
Boże :(

A nie ma jakiejś fermy drobiu, czegoś takiego w pobliżu? moze udałoby sie z kimś coś dogadać? a rybacy?

edit: nie wiem, może głupi pomysł, ale tak właśnie mi sie skojarzyło, ze na Helu jest chyba ośrodek prezydencki, prawda? a para prezydencka, pomijajac wszelkie sypmatie i antypatie, jest prozwierzeca....może próbować jakiś alarmujący list napisać?

Moze pomoc z dostarzcaniem jedzenia, jakieś środki na pierwsze potrzeby, kawałek miejsca, cokolwiek?

PostNapisane: Śro lip 15, 2009 19:56
przez Killatha
rambo_ruda pisze:Killatha, powtarzam: ludzie którzy mieszkają w domu obok to dwóch braci, z czego jeden upośledzony umysłowo i leżący. nie zgadzają się na cokolwiek. pani Bożena karmi stadko, ale nie leczy i nie kastruje, tam nawet weta nie ma, sama napisałaś że nie ma ani mięsnego ani nic, whiskas i aro :cry:


a co z małymi kociakami w opuszczonym budynku? też trzeba upośledzonych braci pytac o zgodę?
a zresztą czy zwierzęta mają cierpieć dlatego że człowiek choruje?
znamy sporo przypadków kiedy udało się pomóc zwierzętom pomimo ludzi
przecież chyba jest tam schronisko i straż miejska
w schronie przynajmniej dostałyby jeść, a tak umrą z głodu
na razie Ewar się przejmuje sprawą
co będzie jak ona wyjedzie i wróci do domu?
wszyscy na miejscu powiedzą że są to upośledzeni ludzie i umyją ręce?

PostNapisane: Śro lip 15, 2009 20:14
przez milenap
Killatha, a co myślisz o uderzeniu do kancelarii prezydenta? może to by dało jakąś pomoc, choć na taki początek, na najpilniejsze sprawy?

PostNapisane: Śro lip 15, 2009 21:58
przez Myszolandia
Jakby cóś podrzucam.To nie jest głupi pomysł Milenko

PostNapisane: Śro lip 15, 2009 22:19
przez VeganGirl85
Killatha pisze:
rambo_ruda pisze:Killatha, powtarzam: ludzie którzy mieszkają w domu obok to dwóch braci, z czego jeden upośledzony umysłowo i leżący. nie zgadzają się na cokolwiek. pani Bożena karmi stadko, ale nie leczy i nie kastruje, tam nawet weta nie ma, sama napisałaś że nie ma ani mięsnego ani nic, whiskas i aro :cry:


a co z małymi kociakami w opuszczonym budynku? też trzeba upośledzonych braci pytac o zgodę?
a zresztą czy zwierzęta mają cierpieć dlatego że człowiek choruje?
znamy sporo przypadków kiedy udało się pomóc zwierzętom pomimo ludzi
przecież chyba jest tam schronisko i straż miejska
w schronie przynajmniej dostałyby jeść, a tak umrą z głodu
na razie Ewar się przejmuje sprawą
co będzie jak ona wyjedzie i wróci do domu?
wszyscy na miejscu powiedzą że są to upośledzeni ludzie i umyją ręce?


TOZ, schronisko i SM na pewno będą w stanie wyegzekwować zabranie najbardziej chorych kotów i kastrację pozostałych. IMHO nie ma na co czekać- a zaczęłabym od zmobilizowania karmicielki do ruszenia palcem w sprawie kastracji albo chociaż podawania Provery. Trzymam kciuki :ok:

PostNapisane: Czw lip 16, 2009 8:51
przez ASK@
matko-ja mam taka karmicielke na osiedlu!!!! U nas TOZ i SM umywa ręce od takich akcji.
Wspólczuję. Straszne jak widzisz umierajace koty!!!
Podrzucę!