Strona 1 z 1
Kocur i kastracja?!

Napisane:
Czw paź 16, 2003 18:05
przez KIN
Mam kocura, ma prawie 2 lata i zaczął od 2 tygodni znaczyć... Czy jedyną metodą jest wykastrowanie czy jest może cos innego -jakies lekarstwa?!?!

Napisane:
Czw paź 16, 2003 18:13
przez myszka
A dlaczego do tej pory nie był wykastrowany, jeśli mogę spytać?

Napisane:
Czw paź 16, 2003 18:15
przez kinus
Kin - masz pieknego SIB

witaj na forum


Napisane:
Czw paź 16, 2003 18:21
przez Estraven
Niektórzy veci stosują zastrzyki hormonalne dla kocurów, ale skutek bywa różny, trudno je polecać w ciemno. Zwykle zostaje jednak operacja...

Napisane:
Czw paź 16, 2003 18:22
przez ryśka
Witaj!
Raczej nie ma skutecznych leków które zaradziłyby temu problemowi - gdzieś już był taki wątek na forum, tylko nie pamiętam tytułu. Takie leki mają nieznane (o ile dobrze pamiętam) skutki uboczne i na razie nie są szerzej stosowane.
A czy Twój kot jest reproduktorem? Jeśli nie - kastrowałabym bez wahania.

Napisane:
Czw paź 16, 2003 18:24
przez KIN
myszka pisze:A dlaczego do tej pory nie był wykastrowany, jeśli mogę spytać?
Nie byl kastrowany by do czerwca byl sam i nie znaczyl, w czerwcu pojawila sie koteczka, i tez byl spokoj, a teraz od kilku dni jest koszmar... nie chcialam go kastrowac ale teraz juz nie mam sily...

Napisane:
Czw paź 16, 2003 19:10
przez Ella
Witaj
Nie wiem niestety czy są jakieś lekarstwa
Rozumiem, że znaczy intensywnie?
Na małe wypadki

pomaga spryskiwanie miejsca oblanego, mocno pachnącym płynem do mycia, aż do usunięcia wszelkich śladów, woni... Ale to tylko na twardych powierzchniach. E&Drakula.

Napisane:
Czw paź 16, 2003 20:18
przez Agi
A kotka tez jest niewysterylizowana?
Kocurowi w tym wieku moze pozostac odruch znaczenia, nawet po kastracji.

Napisane:
Czw paź 16, 2003 20:39
przez myszka
Ach, rozumiem, że to jakaś specjalna istotka

No cóż, jeśli nie jest i nie ma planów być reproduktorem, to chyba bym wykastrowała - zanim zacznie na dobre znaczyć i mu to wejdzie w nawyk


Napisane:
Czw paź 16, 2003 21:04
przez Małgosia
Witaj!
Sama mam kocurka i pomimo ze nie znaczył zdecydowałam się na kastrację. Wyszłam z założenie że czym młodszy tym lepiej zniesie zabieg.

Okazało się że nie było to w ogóle bolesne dla niego, szybko się wybudził i nie miał żadnych powikłań. Także nie ma się co bać o futrzaka.
Pozdrowienia

Napisane:
Czw paź 16, 2003 21:41
przez Ella
A ja nie kastrowałam, bo nie znaczy
I jeśli nie zacznie, nie wykastruję


Napisane:
Pon paź 20, 2003 13:39
przez vivaldi
Poszukaj wątku "Środki antykoncepcyjne dla kocura".
Papa Nevady, Filemon, potrzebował siedmiu lat, żeby zacząć znaczyć.
Vivaldi