10 kociąt w klatkach w lecznicy POMOCY! :-(((

Napisane:
Pon lip 13, 2009 12:35
przez Agneska
W lecznicy na konto Jopop siedzi 10 kociaków. Blokują klatki i generują straszliwe koszty codziennie.
Kolory rozmaite (głownie wariacje czarnego i szarego), stan zdrowia od OK do zafaflunienia.
Zrobiłam im wczoraj zdjęcia, ale upload nie działa (i chyba nie należy na niego liczyć ), może jak uda mi się powstawiać zdjęcia do innego serwisu, to będę mogła pokazać maluchy.
Bardzo, bardzo potrzebne są DT i ogłoszenia, już nawet nie wspominając o DS.
Wczoraj takiego posta wpisałam do wątku Jopop.
Lemoniada, dobra dusza, zrobi ogłoszenia kociakom, ale domy nie znajdują się szybko.

Lecznica zablokowana, a dzwonią telefony, że kolejne kociaki chorują na ulicy.
Bardzo, bardzo proszę o pomoc i przygarnięcie na DT. Każdy maluch zabrany z lecznicy, to szansa na życie dla innego biedaka.
Sezon na kocięta w tym roku jest zatrważający, miejsca brakuje nieustannie.


Napisane:
Pon lip 13, 2009 15:51
przez Kaprys2004
Mam foty dzieciaków z lecznicy i foty dwóch dzieciaków od jednej pani. Pani jest zakocona bez granic (nie do uwierzenia, liczba kotów poraża), która mimo wszystko ulitowała się nad dwiema maleńkimi wyrzuconymi z domu słodkimi proludzkimi czarnymi dziewczyneczkami.
Wszystkie dzieciaki są śliczne.
Burasy, czarne, pingwiny..
Co kto chce...
Pod kolor oczu, dywanów, firan..
A przede wszystkim pod serce..
Dużo tego towarzystwa, lecznicowe są dzikawe, bo nie mają szansy na uczłowieczenie nie znając ludzi..
Różowy.
O nim świat jeszcze nie wie.
Mam foty przecudnego buro-białego młodzieńca z różowym noskiem, Różowego. Niestety, nie jestem w stanie ich wstawić i małego światu pokazać, a szkoda.
Różowy był wyrzucony z domu przez swoją pańcię-narkomankę, bity (tylne łapiny odmawiały mu posłuszeństwa, ale teraz jest dobrze), poniewierany, a i tak pragnął do tego domu wrócić, płakał pod oknami, przeszkadzając sąsiadom.. Praga Północ.. Trudny teren do bycia przeszkodą. Trzeba go było szybciuteńko ratować. Złapał się w ciągu 3-5 minut od momentu ustawienia klatki. Ludzi kocha.. I to jak.. Nie ma słów jaki to przecudny charakter. Różowy mizia się całym sobą, kokietuje wygibasami, żeby tylko człowiek chciał zwrócić na niego uwagę.. Wyciąga łapki przez kraty.. Kto by go chciał przygarnąć?
Codzienne koszty Jopop za lecznicę to 100 zł!!!!!
Jeżeli nie musiałaby płacić za klatki z kociętami, mogłaby przeznaczyć te pieniądze na sterylki, leczenie innych, itp.. Wszyscy to wiedzą.. Domy zapełnione, urlopy i jest straszna sytuacja, bo kociaków jest mnóstwo, chore, zagrożone, co za tym idzie - bez szans na przeżycie bez naszej pomocy..
Pomyślcie, otwórzcie serca.
W imieniu Asi, swoim i wszystkich zdruzgotanych tą sytuacją - bardzo, bardzo proszę...
To w większości treść wpisu z wątku Jopop, do którego nie każdy zajrzy... Chociaż zapraszamy..

Napisane:
Pon lip 13, 2009 16:22
przez Lemoniada
Zrobię malcom allegro dziś wieczorem, po powrocie z pracy.
I napiszę PW z pytaniem o tą lecznicę i zdjęcia, dzieki Agnesko za podpowiedź


Napisane:
Wto lip 14, 2009 0:42
przez Lemoniada
Zrobiłam aukcję:
http://www.allegro.pl/show_item.php?item=687604492
Jak widać jest prowizoryczna, ale nie nauczyłam się jeszcze robić ładnych ramek i przyciągających oko szablonów. Mam okazję potrenować

Proszę o sugestie i porady, co usunąć, a co dodać.
Trzeba zrobić malcom wyraźniejsze zdjęcia, ale i tak super, że w ogóle jakieś są

Z tego co widzę lecznica jest niedaleko stacji metra - mogłabym w zasadzie ja pojechać z aparatem, ale sama się boję. Weterynarze mogą krzywo patrzeć na osobę prosto z ulicy, która nagle weszła, przeszkadza i chce zrobić zdjęcia kociętom. Może ktoś pojechałby ze mną, albo przynajmniej mnie zaanonsował?


Napisane:
Wto lip 14, 2009 0:56
przez kotkaZŁA
Lemoniada pisze:Zrobiłam aukcję:
http://www.allegro.pl/show_item.php?item=687604492Jak widać jest prowizoryczna, ale nie nauczyłam się jeszcze robić ładnych ramek i przyciągających oko szablonów. Mam okazję potrenować

Proszę o sugestie i porady, co usunąć, a co dodać.
Trzeba zrobić malcom wyraźniejsze zdjęcia, ale i tak super, że w ogóle jakieś są

Z tego co widzę lecznica jest niedaleko stacji metra - mogłabym w zasadzie ja pojechać z aparatem, ale sama się boję. Weterynarze mogą krzywo patrzeć na osobę prosto z ulicy, która nagle weszła, przeszkadza i chce zrobić zdjęcia kociętom. Może ktoś pojechałby ze mną, albo przynajmniej mnie zaanonsował?

Elegancko to allegro wygląda ,co do treści nic dodać,nic ująć.Foty faktycznie ciut rozmazane,ale maleńtasy i tak widać.
Trzymam kciuki


Napisane:
Wto lip 14, 2009 20:02
przez Agneska
Tyle kociat, ja jeszcze jednej ciezarowce otworzylam dzis transporter i weszla...

Napisane:
Wto lip 14, 2009 21:33
przez Poddasze
Strasznie wyglądają te maleństwa


Napisane:
Wto lip 14, 2009 21:43
przez Lemoniada
Mogę podjechać do lecznicy w piątek po pracy i porobić małym zdjęcia. Kochana Kaprys już obiecała, że mnie zapowie

Może ktoś mógłby też przyjechać, dodać mi otuchy i potrzymać maluchy do zdjęć?


Napisane:
Wto lip 14, 2009 22:16
przez _kathrin
4z10

te kociaki są karmione, leczone. jednak nikt nie ma czasu ich popieścić, nauczyć radości życia, ukochać

zdziczeją i dorosną nie znając dobrej ludzkiej ręki, w końcu będzie dla nich za późno.
prosimy o DT

Napisane:
Śro lip 15, 2009 12:46
przez Poddasze
hopsam, bo tyle tylko mogę
bardzo, ale to BARDZO mocno trzymam kciuki za maleństwa...

Napisane:
Śro lip 15, 2009 13:10
przez Agneska
nieustająco prosimy bardzo
