Strona 1 z 5

Chrzanów, łysiejący kot, gdzie w Krakowie badania? kto wie?

PostNapisane: Wto lip 07, 2009 20:24
przez cangu
Kotek nazywa się U, od jakiegoś czasy łysieje, był metronidazol, antybiotyki, przeciwgrzybiczne, badania pod mikroskopem. Chrzanowscy weterynarze rozkładają ręce! Potrzebne lecznie w Krakowie, koszt tego leczenia i badań na razie nie może być dokładnie określony ale napewno będzie drogie. Sprawa pilna bo kotów jest całe mnóstwo i zaczynają łysieć następne.

Potrzebne dotacje ale i bardzo potrzebne dobre rady, dobrzy weterynarze, gdzie wykonują dobre i dokładne badania, najlepiej w Krakowie. Prosze o pomoc (jeden z kotów Pani Renaty to informacja dla tych, którzy czytali wątek o niej)


Objawy:

kot się nadmiernie nie drapie ani nie myje, włosie kota jest łamliwe i rozchodzi się w rękach, miejscami czerwone punkty na skórze (dosłownie kilka)

O ile możliwe proszę spytać swich weterynarzy czy spotkali się z takim przypadkiem. Kotki bedą wdzięczne, szczególnie w zimie.

Konto dla chętnych opłacić wyjazdy, badania i ewentualne lecznie lecznicy w Krakowie:

:arrow: Nazwa rachunku: Kotek U
PKO Inteligo z dopiskiem dla U

Numer konta: 50 1020 5558 1111
1714 8680 0386


Każdą wpłatę wraz z inicjałami i początkiem kodu wpłacającej osoby wpisze tutaj. Sprawa pilna bo ok 80 kotów jest zagrożonych wyłysieniem. :!:
Dziękuje za każdą pomoc.


Obrazek

Obrazek

PostNapisane: Wto lip 07, 2009 21:19
przez cangu
:!:

PostNapisane: Wto lip 07, 2009 21:29
przez zabers
Co to jest??? Ktoś może coś wie?

PostNapisane: Wto lip 07, 2009 22:02
przez zabers
Znalazłam takie coś :
"Jest często spotykaną u kotów formą reakcji skórnej.
Ma charakter miejscowy lub bardziej bądź mniej uogólniony. Utrata włosów może być symetryczna lub asymetryczna, słabo lub silnie odgraniczona od sąsiednich okolic. Włosy mogą wypadać samoistnie (tak jest przy chorobach niedoborowych, zaburzeniach metabolicznych i hormonalnych), lub być usuwane przez kota poprzez wylizywanie, iskanie, drapanie lub ocieranie (nadwrażliwość, pasożyty zewnętrzne i zaburzenia nerwowe).

Aby wyleczyć tę przypadłość należy najpierw wykryć chorobę podstawową i usunąć ją.
Bardzo ważne jest nie lekceważenie tego objawu i nie uznawanie go - bez badań - jako przejawu nerwowości kota. Przede wszystkim należy poszukać przyczyn somatycznych - bo utrata sierści przez długi czas może być jedynym objawem, podczas gdy choroba si rozwija. Trzeba pamiętać że koty przeważnie nie są skore do okazywania złego samopoczucia, często maskują objawy. A wypadanie sierści w dużej ilości powinno być niepokojące, szczególnie jeśli w jego wyniku powstają łysiny.

Często jednak za łysienie odpowiedzialne są zaburzenia nerwowe u kota wynikające z przewlekłego stresu.
Przeważnie trudno zauważyć moment w którym zwierzę pozbawia się sierści (kot który czuje się samotny często robi to pod nieobecność opiekuna), ale można to potwierdzić jeśli znajdziemy duże ilości włosów w odchodach i wymiocinach. Jest to bardzo trudna do wyeliminowania przyczyna - przede wszystkim należy zadbać o komfort psychiczny kota, postarać się wyeliminować przyczynę stresu.
Może kot się nudzi?
Może czuje się odrzucony bo mamy dla niego za mało czasu?
Może w domu pojawiło się dziecko i kot jest zazdrosny? Często jest to zazdrość uzasadniona.
Zdarza się że "lekarstwem" na tego typu samookaleczanie się zwierzęcia jest pojawienie się w domu nowego kota który będzie dla niego towarzyszem.
Gdy sytuacja staje się dramatyczna lub nie ustępuje mimo starań - można sięgnąć po leki stosowane w leczeniu także ludzkiej depresji, ale jest to ostateczność, gdyż bez wyeliminowania przyczyny - choroby się nie wyleczy.
Jednakże czasem zachodzi konieczność sięgnięcia i po takie metody - nie należy się przed nimi bronić za wszelką cenę - leki niejednokrotnie znacznie przyspieszają powrót kota do zdrowia, lub wogóle go umożliwiają ." link:
http://www.czterypieskielapy.fora.pl/in ... y,622.html

I jeszcze to :
http://www.zwierzaki.org/index.php?topic=1448.0

PostNapisane: Wto lip 07, 2009 22:12
przez Prążek
wykluczyłaś alergię na pchły lub ich odchody?

PostNapisane: Wto lip 07, 2009 22:24
przez Prążek
dostawał: "był metronidazol, antybiotyki, przeciwgrzybiczne, badania pod mikroskopem."
a skąd wiedział że to grzyb,
a co badał pod mikroskopem?
brał zeskrobiny?
czy na "dzień dobry" próbował Advocat lub inne środki?
a nie jest to świerzb?

PostNapisane: Śro lip 08, 2009 9:45
przez cangu
świerzb nie bo kot czysty, były zeskrobywane kawałki skóry i oglądane przez mikroskop, grzyba nie wykryto, właścicielka podała metronidazol mimo iż nie wykryto pierwotniaków. A najdziwniejsze jest to, że włos jest kruchy, jakby to było coś co uszkadza cebulki włosowe, no i inne koty już mają placki. Jak pisałam w Chrzanowie weterynarze rozkładają ręce, naprawde trzeba kogoś kto się bardzoej zna, ma lepszy sprzęt do badań ale takie coś to tylko w Krakowie, podobnież jest jakiś skórny w Warszawie ale o tym to nawet nie marzymy

PostNapisane: Śro lip 08, 2009 9:47
przez cangu
dodam, że byłam czoraj w szoku bo mówiła mi, że jest taka sytuacja ale po zobczeniu kotów przeżyłam zaskoczenie bo ma włosy jakby popalone farbą (mnie się tak raz kruszyły jak spaliłam)

PostNapisane: Śro lip 08, 2009 9:49
przez wwmonnie
to jest czynnik zakaźny, bo koty se zarażają wzajemnie od siebie...
po tym jak to wygląda stawiałabym na trichophyton...
ale trzeba zrobic badania...był może stosowany fungiderm?

a może wszy?- były stosowane środki p. wszawicze? zresztą działające podobnie jak te na pchły...

ale nie wróżmy z fusów trzeba dokładnie zbadać...

jaki czas były stosowane leki p. grzybicze i jakie?

PostNapisane: Śro lip 08, 2009 10:11
przez wwmonnie
ach... p. grzybicze leki muszą być stosowane minimum 2-3 tyg... dopiero potem jest wymierny efekt...
sierść nie zacznie odrastać z dnia na dzień...
skuteczność kuracji można ocenić minimum po 10 dniach regularnego stosowania...

miałam kiedyś w lecznicy takie koty, ale już przyszły do mnie prawie całkiem łyse... bardzo podobnie wygladały , jak na zdjeciach... leczyłam je z 3-4 tygodnie, ale tylko lekami zewnętrznymi... dostawały też preparaty stymulujące odporność...

trzeba u nich zbadać dokładnie włos, który się pobiera( wyrywa) z miejsc najbardziej zaatakowanych... i myślę, ze coś powinno wyjąć... ewentualnie można zabarwić, żeby lepiej bylo widac...

można tez sprawdzić w świetle UV, bo niektóre grzyby "ładnie" świecą...

PostNapisane: Śro lip 08, 2009 10:45
przez cangu
bardzo długo stosowała właściielka wszystko, oczywiście pod okiem weterynarki, co do badania włosa w Chrzanowie nikt tego dobrze nie zrobi, jak bardzo cenię tu jedną weterynarkę ona nie ma sprzętu do tego typu badań, skóre badała ale może coś przeoczyła? Może to jakieś pierwotniaki, które atakują cebulki włosowe i żyją pod skórą. nie wiem czy nie powinno się nawet zrobić wycinka skóry ale jak pisałam to juz nie na Chrzanowskich weterynarzy:-(

PostNapisane: Śro lip 08, 2009 10:48
przez cangu
chodzi o to bye truć kotów na ślepo tylko zbadać dobrze, moje też miały grzyby i ubytki sierści ale nigdy nie była to wina łąmliwego włosa tylko chorej skóry i drapania

PostNapisane: Śro lip 08, 2009 10:49
przez MartaWawa
Ten kot wyglada identycznie, jak koty na Wyscigach. Tez lysieja, siersc jest lamliwa. Objawy nasilaja sie zima, latem przechodza.

Robilismy im badanie mykologiczne wlosow i wyszla grzybica koni ( Trichopphyton ). W pierwszej fazie badania, nic nie wychodzi, jednak po 3 tygodniowym hodowaniu, wyszedl ten paskudny grzyb - cena w Warszawie takiego badania - 35 pln.

Koty mozna leczyc tabletkami ( nazwe moge sprawdzic w domu) lub zastrzykami ( takie same jak dla koni, tylko trzeba bardzo dokladnie dobrac dawke).

W przypadku kotow z Wyscigow nie wiem co zrobic, bo trzba zlikwidowac zrodlo grzyba- stajnie, a na to nie mam wplywu niestety :(

Czy ten kot nie mial kontaktu ze stajnia, pastwiskiem itp?

PostNapisane: Śro lip 08, 2009 10:51
przez cangu
wwmonnie pisze:ach... p. grzybicze leki muszą być stosowane minimum 2-3 tyg... dopiero potem jest wymierny efekt...
sierść nie zacznie odrastać z dnia na dzień...
skuteczność kuracji można ocenić minimum po 10 dniach regularnego stosowania...

miałam kiedyś w lecznicy takie koty, ale już przyszły do mnie prawie całkiem łyse... bardzo podobnie wygladały , jak na zdjeciach... leczyłam je z 3-4 tygodnie, ale tylko lekami zewnętrznymi... dostawały też preparaty stymulujące odporność...

trzeba u nich zbadać dokładnie włos, który się pobiera( wyrywa) z miejsc najbardziej zaatakowanych... i myślę, ze coś powinno wyjąć... ewentualnie można zabarwić, żeby lepiej bylo widac...

można tez sprawdzić w świetle UV, bo niektóre grzyby "ładnie" świecą...
a jakie zewnętrzne leki stosowałaś, spytam czy już próbowały?jaki byl włos? matko 80 kotów smarować! ja sobie tego nie wyobrażam ale może znajdą się jakies tymczasy bo odizolować ? wterynarka nie może zrozumieć dlaczego zaatakowany jest wlos, bo gdzyb nie zmienia struktury włosa raczej

PostNapisane: Śro lip 08, 2009 10:54
przez cangu
Marta Chrusciel pisze:Ten kot wyglada identycznie, jak koty na Wyscigach. Tez lysieja, siersc jest lamliwa. Objawy nasilaja sie zima, latem przechodza.

Robilismy im badanie mykologiczne wlosow i wyszla grzybica koni ( Trichopphyton ). W pierwszej fazie badania, nic nie wychodzi, jednak po 3 tygodniowym hodowaniu, wyszedl ten paskudny grzyb - cena w Warszawie takiego badania - 35 pln.

Koty mozna leczyc tabletkami ( nazwe moge sprawdzic w domu) lub zastrzykami ( takie same jak dla koni, tylko trzeba bardzo dokladnie dobrac dawke).

W przypadku kotow z Wyscigow nie wiem co zrobic, bo trzba zlikwidowac zrodlo grzyba- stajnie, a na to nie mam wplywu niestety :(

Czy ten kot nie mial kontaktu ze stajnia, pastwiskiem itp?
nie ale warunki życia kotów opisane są w tym poście:-( http://forum.miau.pl/viewtopic.php?p=4659168#4659168
a czy jest możliwość byś spytała sojego weterynarza czy to na koty przechodzi i czy można jakoś przesłac próbki do badań? będe super wdzięczna!