Remont - co to znaczy dla kota...

Napisane:
Śro paź 15, 2003 8:31
przez zołta
Mam wyrzuty sumienia, jakieś 2 tygodnie temu zaczęliśmy w domu generalny remont jednego pokoju, kucie ścian, kładzenie paneli i takie atrakcje. No i kot, którego my, naiwni ludzie uważaliśmy za wielkiego "twardziela" (właściwie twardzielkę) strasznie remont odchorował. Po pierwsze pojawiła się padaczka, dwóch wetów u których byłam stwierdziło że remont był bodźcem który ją "uaktywnił", poza tym kot zastrajkował i...przestał się załatwiać i jeść, przez 2 dni cały dom chodził w stresie czy kot zrobi kupkę. Wczoraj remont się skończył i kot jak nowy, bawi się, je, załatwia normalnie, ataków nie ma, ale to raczej dlatego że jest na luminalu na razie. Właśnie teraz leży mi na kolanach i co chwilę czyta co ja tam piszę. Ech, kota no co ja mam ci powiedzieć? Wybacz!!! Następnym razem na czas remontu obydwie ewakuujemy się z domu, dobrze maleńka?...Poszła spać, chyba wybaczy...

Napisane:
Śro paź 15, 2003 8:43
przez Katy
Następnym razem wyprowadźcie się obie - to jest bardzo dobry pomysł!
Zołta - wiesz, że trzymam kciuki za kicię, a jakby coś to wal jak w dym!
Pozdrawiam.

Napisane:
Śro paź 15, 2003 8:57
przez zołta
Dzięki Katy
Swoja drogą śmieszna sprawa, tego samego dnia zadzwoniłam w sprawie Czajki do weta i w swojej sprawie do mojego neurologa.
Wet powiedział "kończę już dyżur, ale poczekam na panią i kotkę, proszę przyjść" a babka w rejestracji u neurologa
-pani doktor właśnie wróciła z dyżuru więc są wolne miejsca, proszę przyjść 25
Ja- dopiero 25 października?
Ona- No co pani? Jakiego października?! W listopadzie proszę przyjść!

Napisane:
Śro paź 15, 2003 15:58
przez Kiara
Biedna koteczka

Trzymam kciuki za szybki powrot do rownowagi

Dobrze, ze Ssskarb olewa remont, kiedy tylko dojdzie do wniosku, ze latanie "szczupakiem" po pyle na podlodze i po rozlozonych foliach nas nie bawi, a panowie remontujacy nie sa do jedzenia

bo glosne dzwieki go nie ruszaja.