Mila, Stefanek-Łatek, Kropka & Kreska, Lala i Tynio :)

Postanowiłam założyć wątek moim prywatnym futrom, bo dlaczego mają mieć gorzej niż wro-schronowe 
Koty kochałam od zawsze, niestety nie od zawsze były one obecne w moim życiu. Pierwsza była Kuleczka - mała bura kocina, która urodziła się w piwnicy mojego bloku, cudem uratowała się z pożaru tej piwnicy, miałam wtedy około pięciu lat. Z przyczyn, których nie pamiętam, Kuleczka po kilku tygodniach trafiła do naszych znajomych mieszkających pod Wrocławiem i miała się tam dobrze bardzo długi czas
Później był Drapuś. Drapuś był kotem świadomie przeze mnie chcianym, pożądanym i nieodżałowanym do dziś
Klasyczny burasek, urodzony na działkach i przygarnięty do mojego domu. Miałam lat siedem i chorowitym dzieckiem byłam, a moja "cudowna" lekarka wymusiła na mojej rodzinie oddanie kota do innego domu
Ponoć miałam astmę i ponoć miałam alergię. Ponoć. Drapuś był jeszcze młodym kociakiem, szybko znalazł dom na Kozanowie, niestety jego nowi państwo nie chcieli utrzymywać z nami kontaktu, więc nie wiem, co się z nim działo dalej
To była prehistoria, teraz czas na historię najnowszą

Koty kochałam od zawsze, niestety nie od zawsze były one obecne w moim życiu. Pierwsza była Kuleczka - mała bura kocina, która urodziła się w piwnicy mojego bloku, cudem uratowała się z pożaru tej piwnicy, miałam wtedy około pięciu lat. Z przyczyn, których nie pamiętam, Kuleczka po kilku tygodniach trafiła do naszych znajomych mieszkających pod Wrocławiem i miała się tam dobrze bardzo długi czas

Później był Drapuś. Drapuś był kotem świadomie przeze mnie chcianym, pożądanym i nieodżałowanym do dziś



To była prehistoria, teraz czas na historię najnowszą
