Strona 1 z 2

Ninka po sterylce :)

PostNapisane: Pon paź 13, 2003 14:51
przez Agat
Witam,

I jesteśmy po sterylce. Ninka była bardzo dzielna, aczkolwiek śmiertelnie obrażona, po tym jak trzymajac ją na rekach pozwoliłam okrutmemu vetowi zrobic jej zastrzyk... :? No nic, po paru godzinach odebralismy ją - na wpół przytomną. W domu po jakiejś godzinie zaczęła umysłowo dochodzic do siebie natomiast fizycznie to sprawna nie była...Chodziła i płakała, a my na zmianę noslilismy ją na rękach... Potem próbowała chodzić, wdrapytwac sie na wszystko, czego efektem były upadki... Nie chciałam jej zamykać w jej wiklinowym domku (dla jej bezpieczeństwa), więc przez cała sobotę łazilismy z nią, trzymając jej brzusio i pilnując, zeby nie wskakiwała przypakiem na coś. W niedzielę już zakumała, ze nie jest sprawna w 100%, ale znalazła SZWY!!!! No i koniec. Cała niedziela upłyneła pod znakiem kota, za którym chodzilismy i pilnowalismy, zeby sobie ich nie rwała, a oczywiscie robiła to. Załozylismy jej w koncu kołnierz, który troszkę skrócilismy, zeby jej było wygodnie. Bidulka, była tak wymeczona przezyciami, ze jak nigdy spała z nami przez całą noc w tej lampie na głowie... :) Teraz moja połowa musiała wziąc urlop, zeby z kotą siedziec w domu i pilnowac, żeby sobie krzywdy nie zrobiła.:) Nie chcę jej zostawiac na cały dzien w kołnierzu podczas naszej nieobecności, a potem dodatkowo na noc. W ogóle sie martwię, czy aby kota nie straci zaufania do mnie za te wszystkie "złe" rzeczy, które jej wyrzadziłam....A nie chce myślec o zastrzykach, które jej bede robic co dwa dni. Kot mnie znienawidzi... :cry: Szwy zdejmujemy dopiero za tydzien. Oj to był męczący weekend :)Ale chyba bardziej dla naszej kochanej kocicy, niż dla nas :)

PostNapisane: Pon paź 13, 2003 15:05
przez LimLim
Kota szybko zapomni o złych przeżyciach, nie martw się.

PostNapisane: Pon paź 13, 2003 15:56
przez Deli
Szarka przez dziesięć dni chodziła w kubraczku (o rany, jak ona go nienawidziła), bo rwała się do lizania szwów, i jakoś nie jest na nas śmiertelnie obrażona. Będzie dobrze.

PostNapisane: Pon paź 13, 2003 16:03
przez Beata
Daisy tez dlugo w kubraczku chodzila i nadal mnie kocha :D Bedzie dobrze, chociaz zal takiego zakubraczonego/ zakolnierzowanego kota bardzo, oj bardzo. Trzymam kciuki za szybkie gojenie sie brzusia :)

PostNapisane: Pon paź 13, 2003 16:11
przez ina
no to mnie nastraszyłaś. My idziemy na sterylkę we czwartek. Czy Twoja kiciunia ma dużo szwów? Nasza pani wet przedstawiła rekonwalescencję w prawie różowych kolorach tzn. bez kołnierza i bez żadnych kubraczków i teraz martwię się jeszcze bardziej.
Duże głaski dla kiciuni i życzenia szybkiego powrotu do zdrówka :1luvu:

PostNapisane: Pon paź 13, 2003 16:13
przez Deli
Ina, wszystko zależy od kota. Mara Padme wcale się szwem nie interesowała i nie musiała nic nosić (Padme, dobrze pamiętam?), a Szarka była gotowa go rozlizać od razu.

PostNapisane: Pon paź 13, 2003 16:21
przez ina
Moja na ma mieć tzw. sterylkę z małego cięcia i tak sobie teraz pomyśla łam, że może stąd te różnice w zdrowieniu. Ale trudno co ma być to będzie.
Agat - informuj o stanie Ninki. Jestem bardzo zainteresowana :)

PostNapisane: Pon paź 13, 2003 16:40
przez szaszthi
kotka dojdzie do siebie to i przebaczy :lol: nie martw sie bedzie dobrze :lol: :lol: :lol:

PostNapisane: Pon paź 13, 2003 16:43
przez elfka
Moja łaziła kiedyś w kloszu...:) Obraziła sie śmiertelnie ale potem jej przeszło...

PostNapisane: Pon paź 13, 2003 17:34
przez Padme
Deli pisze:Ina, wszystko zależy od kota. Mara Padme wcale się szwem nie interesowała i nie musiała nic nosić (Padme, dobrze pamiętam?), a Szarka była gotowa go rozlizać od razu.


Dobrze pamiętasz. Marzasta była kotem idealnym, jeśli chodzi o szwy. Lizała dookoła, ale nie samą rankę. A teraz milimetry tylko dzielą wystrzyżone miejsce od reszty futerka... I przytyła 0,9 kg... :lol:

PostNapisane: Pon paź 13, 2003 18:59
przez Anka
Okruszka chodziła obrażona dopóki miała kubraczek. Potem - jak ręką odjął :) . Będzie dobrze, zobaczycie :)

PostNapisane: Pon paź 13, 2003 19:04
przez kordonia
Szelma nie tylko była obrażona za kubraczek, ale jeszcze dopoki go miala na sobie, to nie sikała do kuwety. Wszystko przeszło po zdjęciu kaftanika. :) I kochać nas też nie przestała...

PostNapisane: Pon paź 13, 2003 19:09
przez ani
Nie martw się, będzie dobrze :D
Kissa nosiła kubraczek i prawie w ogóle nie chodziła, też dostawała zastrzyki, potem czopki, a nawet lewatywę i się nie obraziła - własnie wladowala mi sia na kolana, ugniata mnie i mruczy jak stado traktorow :lol:
Kciuki za szybki powrot do formy :!:

PostNapisane: Pon paź 13, 2003 19:38
przez Padme
Mara na mnie też się nie obraża, choć trzymam ją przy wszystkich zabiegach, nieraz nawet dość mocno. Przy szwach też ją trzymałam, przy parafince... nic, i tak mnie kocha... :lol:

PostNapisane: Pon paź 13, 2003 20:18
przez Deli
Moja Szarka to bardzo cierpliwy kot. Przez cztery miesiące miała dzień w dzień rano i wieczorem czyszczone i zakraplane uszy, co znosiła z wyjątkowym spokojem i dzielnością (póki robiliśmy to my - co innego jakiś obcy wet). I nie obraża się na nas, nawet po sterylce, przycinaniu pazurków i innych nieprzyjemnych dla kota doznaniach.